Klakier i potakiwacz, czyli członek

Dzisiaj tytuł krzyczy: „Kaczyński ostro atakuje Tuska: Czy musi zrzucać winę na zmarłych?” Warto byłoby się dowiedzieć gdzie znajduje się grupa trzymająca miernik do mierzenia „ostrości ataków”. Pan Kaczyński mówi: — Rozumiem pana Tuska, który zadał straszliwy cios polskiej gospodarce, zgadzając się na pakt klimatyczny, rozumiem, że bardzo się tego wstydzi. Ale czy musi zrzucać winę na zmarłych i wmawiać ludziom, że to, co uczynił mój śp. brat prezydent Lech Kaczyński, miało jakikolwiek związek z Joaniną i jakikolwiek związek z tym, że on, chcąc płynąć w głównym nurcie, nie chcąc się narazić pani Angeli Merkel, nie zawetował tych fatalnych dla Polski decyzji?
Cały wpis

WystÄ?piĹ? nieznany bĹ?Ä?d

W nie tak bardzo odległej przeszłości zmorą przeglądarek był brak obsługi polskich znaków diakrytycznych. Na dodatek wykształceni w szkołach na jedynie słusznym oprogramowaniu tak zwani webmasterzy nie mieli pojęcia, że istnieją inne przeglądarki niż Internet Explorer i że strona, którą zaprojektowali wygląda w nich fatalnie. Sprawy nie ułatwiał Microsoft, który forsował własne rozwiązania. Skutkowało to tym, że strona była prawidłowo wyświetlana tylko w Internet Explorerze.

Do dzisiaj dużo się zmieniło i nawet Internet Explorer stosuje się do zaleceń organizacji ustalającej standardy pisania i przesyłu stron www. Dlatego nieprawidłowe wyświetlanie polskich znaków to nie brak standardów, ale brak umiejętności twórcy strony internetowej. Widać to na poniższym przykładzie. Celowo bez danych identyfikacyjnych portalu, żeby nie przynosić mu wstydu.
Cały wpis

I zjazd Polskiej Zjednoczonej Prawicy Rozmodlonej

Nareszcie wprost i bez ogródek pan przewodniczący, który pełni także obowiązki (po) Prezesa Rady Ministrów, określił zręby polityki imigracyjnej. — Nie możemy zgubić żadnego Polaka, w Polsce powinni się zmieścić wszyscy — ci, którzy czują się awangardą i ci, którzy z niepokojem patrzą w przyszłość; tylko synteza tradycji i nowoczesności jest szansą dla naszego kraju. W kraju, w którym powinni się zmieścić wszyscy Polacy nie ma miejsca na nikogo innego, więc imigranci nie mają co liczyć na jakieś szczególne względy. Co prawda premier nie będzie szukał tych kilku milionów, które zgubiło się za granicą, dzięki czemu bezrobotnych w Polsce jest zaledwie nieco ponad dwa miliony, a nie grubo ponad pięć, ale przynajmniej wiadomo, że żaden już się nie zgubi. Zadba o to zapewne wicepremier Rostowski. Gdyby jeszcze tych nierobów, niebieskie ptaki, słowem — bezrobotnych można było obciążyć jakimś podatkiem… Albo co miesiąc karać za nieróbstwo…
Cały wpis

Kto za odwołaniem wystąp!

W 43-osobowej Radzie Miejskiej w Łodzi klub radnych PO liczy 22 członków, 9 radnych należy do SLD, 6 do PiS oraz 6 do samorządowców niezrzeszonych. W tajnym głosowaniu za odwołaniem przewodniczącego Rady Miejskiej w Łodzi Tomasza Kacprzaka opowiedziało się 25 radnych, a 18 było przeciw, a za odwołaniem zastępcy przewodniczącego Rady Miejskiej w Łodzi Elżbiety Królikowskiej-Kińskiej było 25 radnych, a 17 przeciw.

Sprawą Rady Miejskiej w Łodzi zainteresował się sam premier Donald Tusk. Premier Donald Tusk zagroził, że „dość szybko” wyjaśni dlaczego część łódzkich radnych PO miała czelność zagłosować w tajnym głosowaniu za odwołaniem przewodniczącego rady miejskiej i wiceprzewodniczącej rady miejskiej. Co prawda premierowi nie są znane powody, dla których jakiemukolwiek członkowi partii mógłby się nie podobać inny członek partii, zwłaszcza piastujący jakieś stanowisko, ale ma pewne podejrzenia. — Niektórzy radni Platformy z bliżej nieznanych mi powodów, to raczej ambicje osobiste, nie są w stanie współpracować ze swoją panią prezydent. O tym wiedziałem, to nie jest dla mnie jakieś zaskoczenie — ujawnił premier. Ponieważ bezwarunkowe popieranie to w partyjnej polszczyźnie „współpraca”.
Cały wpis

Bajki o poranku

Pani redaktor Janina Paradowska przeprowadziła rozmowę z Jackiem Rostowskim, ministrem finansów w rządzie Donalda Tuska. Pani redaktor Janina Paradowska była w szczytowej formie. Szczytową formę pani redaktor bardzo łatwo poznać po tym, że pozwala gościom opowiadać bajki i nie reaguje nawet wtedy, gdy kłamią lub plotą od rzeczy. Jednak mimo wysokiej formy i tak popełniła faux pas pytając o emerytury górnicze. Dzięki tej wpadce dowiedzieliśmy się, że staraniem rządu, do dziś dnia chyba jakaś malutka garstka emerytów, którzy zaczęli pracę po 1999 roku przeszła na emeryturę. Malutka garstka. Prawie wszyscy górnicy, którzy pracują, którzy są na emeryturze dzisiaj są emerytami ze starego systemu i tak będzie jeszcze przez wiele, wiele lat.

O KRUS czujna pani redaktor nie zahaczyła. Ale mimo to dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy. Otóż dowiedzieliśmy się na przykład, że garstka górników już zdążyła przejść na emeryturę po zaledwie 14 latach pracy. Albo że prawa nabyte mają tylko niektórzy, na przykład górnicy czy mundurowi. Reszta nie ma żadnych praw i można im dowolnie wydłużać wiek emerytalny, podnosić składki, obniżać emerytury czy nacjonalizować oszczędności.
Cały wpis

Nacjonalizacja

Polski rząd ma pomysł. Można by rzec, że polski rząd ma PO MYSŁ. Pomysł polega na tym, że dziś roztrwonimy to, co pracując Polacy uskładali sobie w OFE. Ponieważ według tego rządu to nie jego nieudolność, brak reform, wyłączenie wielu grup społecznych z systemu i rozrośnięty system ulg, zwolnień i przywilejów doprowadziły budżet do ruiny, a kraj na skraj bankructwa.

Po pierwszej „reformie emerytalnej” rządu Tuska eksperci bili na alarm. W latach 2013 – 2017 na wypłatę emerytur zabraknie w ZUS 239 mld zł — wynikało z opublikowanej wtedy prognozy wpływów i wydatków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Po cięciu składki do OFE sytuacja nieco się poprawiła — ZUS wyliczał w marcu 2010 r., że w latach 2011 – 2015 na emerytury będzie brakować 259 mld zł — ale poprawa jest minimalna. W skali pięciu lat tylko 20 mld zł.
Cały wpis

Sieg heil

Na razie zamaskowani, ryczący, przeklinający i źle wychowani młodzi ludzie usiłowali zakłócić wykład akademickiego profesora, pani Magdaleny Środy. Ale jeśli nie będziemy reagowali w sposób jednoznaczny, to za miesiąc czy za pół roku nie tylko będą ryczeć, ale będą bić.

Donald Tusk, premier

Wykładnia językowa prowadzi do wniosku, że „propagowanie” w rozumieniu artykułu 256 Kodeksu Karnego oznacza każde publiczne zachowanie, które stanowi upowszechnianie faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa, podjęte w celu przekonania do niego. (…) W tym miejscu należy sięgnąć do znaczenia symbolu swastyki. Nazwa swastyka pochodzi z sanskrytu i oznacza przynoszący szczęście. Obecnie w krajach Europy i obu Ameryk symbol ten kojarzony jest prawie wyłącznie z Adolfem Hitlerem i nazizmem, natomiast w Azji jest powszechnie stosowanym symbolem szczęścia i pomyślności. Przenosząc powyższe rozważania na kanwę przedmiotowej sprawy, nie sposób dostrzec w zamalowanym znaku przedstawiającym swastykę propagowania faszystowskiego ustroju państwa.

Dawid Roszkowski, prokurator

Cały wpis

Program satyryczny

Włączyłem radio. Zupełnie przypadkiem, bo w soboty i niedziele nie włączam. Świętuję. Zresztą nie ma po co. A w radiu słyszę, że babcia szła, szła, szła i przewróciła się na przejściu (dla pieszych). Wyjaśnienie było proste. Babcia szła i przewróciła się, bo miała trzy miliony lat. Patrzę na zegarek. Nie. To nie są wiadomości. Za wcześnie. Sprawdzam na portalu i już wiem: to jest program satyryczny!
Cały wpis

Oświadczyny

„Kobiety polskie idąc za przykładam bohaterskich kobiet radzieckich wydały oświadczenie, w którym potępiły wywrotowców i rozłamowców usiłujących wbić klin w odwieczny sojusz władzy z ludem pracującym miast i wsi….” Tak zaczynałaby się relacja z Kongresu Kobiet w Trybunie Ludu. Ale ponieważ Trybuny Ludu już nie ma, kobiety polskie postanowiły same zadbać o ośmieszenie się. Kierując się odruchem wykrytym przez Иванa Петровичa Павловa, stanęły w obronie kobiety pełniącej funkcję prezydent stolicy. Oczywiście nie dlatego, że dobrze rządzi, tylko dlatego, że — jak one — jest kobietą.
Cały wpis

Pies

Pewnego dnia suczka powiła. Wśród szczeniąt jedno wyróżniało się szczególnie. Całe jasnobrązowe z czarnymi uszami. Najbardziej dokazywało, najradośniej merdało ogonkiem. Pierwsze wdrapywało się na kolana. W końcu nadszedł czas. Zostało oddane w dobre ręce. Nowy pan wyprowadzał je na spacery, a piesek radosnym merdaniem witał każdego napotkanego przechodnia. Maszerował dumnie prężąc  zakręcony w trąbkę ogon, obwąchiwał wszystko co napotkał, wszystkiego ciekaw.

Pewnego razu pan był nie w formie. Chwiał się na nogach, przemęczony ciężką pracą. Nie chciało mu się wyjść z pieskiem na spacer. Piesek prosił, drapał w drzwi, skamlał, wreszcie zrobił siusiu w kącie. Gdy pan to zobaczył chwycił pieska za kark i wyrzucił przez okno. Mieszkał na ósmym pietrze….
Cały wpis

Wysypisko

Dawniej, przez dziesięciolecia było dobrze. Wszystko było państwowe, kraj rósł w siłę, a ludziom żyło się dostatniej. Wywozem śmieci — skupmy się tylko na tym aspekcie — zajmowały się państwowe firmy, a Polska lśniła czystością. Co prawda ten i ów swoje prywatne śmieci wywoził do państwowego lasu, czy wysypywał w państwowych krzakach nad państwową rzeką, ale czynił to nielegalnie. Zaś porzucone śmieci stawały się własnością całego narodu.

Potem wszystko stanęło na głowie. Prywatny właściciel zawierał umowę z prywatną firmą na wywóz prywatnych śmieci. Prywatna firma przyjeżdżała w uzgodnionym terminie i śmieci odbierała. Na pierwszy rzut oka widać, że taki system to patologia, przekręt i korupcja. No bo co z tego ma państwo? Gmina? Urzędnik? Poza tym jak sprawdzić, że prywatny właściciel podpisał umowę, że nie wozi odpadów do lasu? No nie da się!
Cały wpis

Koryto ergo sum

Gdy Platforma zaproponowała partiom amputację koryta, ryk podniosły wszystkie, od prawa do lewa. Oczywiście najgłośniej ryczy Kaczyński Jarosław wraz z tow. Milerem Leszkiem. To nie powinno dziwić zważywszy, że SLD pierwsze wykorzystało władzę w celu umorzenia partyjnych długów. We wrześniu 1997 r. minister finansów w rządzie Cimoszewicza Marek Belka podpisał ugodę z SdRP w sprawie wynoszących około 4,5 mln zł długów partii wobec skarbu państwa. Zrobił to niedługo przed oddaniem władzy przez rząd SLD-PSL. Z kolei cztery dni po przegranych przez PiS wyborach minister skarbu Wojciech Jasiński umorzył prawie 700 tys. zł długów Porozumienia Centrum, pierwszej partii Jarosława Kaczyńskiego. W 2001 roku Polskie Stronnictwo Ludowe za sfinansowanie ulotek i plakatów promujących partię podczas kampanii wyborczej 2001 roku z niedozwolonych źródeł, musiało oddać Skarbowi Państwa ponad 9 mln zł. Do dziś ma problem ze spłaceniem tego długu, który wraz z odsetkami sięgnął już 21 mln zł. Cały wpis

Program

Trochę trwało. Ale gdy już nastało, to optymizmem i nadzieją powiało. Różne pan prezes miał pomysły. Jedne były mniej, inne bardziej szalone. Ale gdy tylko PiS zaczęło przodować w sondażach pan prezes zrzucił maskę polityka niepoważnego i nieprzewidywalnego i pokazał oblicze polityka dojrzałego, w pełni rozumiejącego to, co się wokół dzieje. Oczywiście trudno mówić o polityku, że jest odpowiedzialny i stanowi realną alternatywę dla obecnej władzy, jeśli ów polityk posługuje się tanim populizmem i obiecuje gruszki na wierzbie. Jednak prezes przeszedł niebywałą metamorfozę, mamy więc do czynienia z politykiem poważnym, który nie tylko krytykuje wszystko wokół, ale ma propozycję i wie jak wyjść obronną ręką z obecnej sytuacji. A to jak wiadomo wymaga nie tylko dojrzałości, ale i odwagi, ponieważ konkurenci polityczni mogą podchwycić zaproponowane rozwiązanie i podreperować nim więdnące poparcie.
Cały wpis

Se wduś i stój

Po burzy mózgów postanowiono powalczyć z bezpieczeństwem i dać zarobić kilku firmom. Jak postanowiono, tak poczyniono i na niemal wszystkich skrzyżowaniach w niemal całym kraju zamontowano fikuśne przyciski. To był oczywiście kompromis. Rozważano bowiem montaż katapult, które przerzucałyby przechodniów na drugą stronę ulicy bez konieczności wstrzymywania ruchu pojazdów. Pomysł upadł ze względów praktycznych — nie udało się rozwiązać problemu odbioru nadlatujących pieszych. Propozycja by odbierały ich od razu karetki upadła oprotestowana przez ministerstwo zdrowia. Wydano nawet stosowne oświadczenie w tej sprawie, w którym czytamy, że nie po to ministerstwo oszczędza miliardy na lekach oraz nieznaną lecz niebagatelną kwotę na zgonach przed terminem wizyty u specjalisty, żeby tracić na leczeniu przerzutów.
Cały wpis

Kongresman, czyli mężczyzna na Kongresie

Pan premier Donald Tusk udał się na Kongres Kobiet. Pan premier Donald Tusk wpisuje się doskonale w walkę kobiet o równouprawnienie, ponieważ zmienny jest jak kobieta, prawdomówny jak według Ludwika Dorna były minister Bogdan Klich oraz miewa okresy, podczas których staje się nadaktywny. Owe okresy są ściśle skorelowane z kondycją św słupka poparcia. Lubi także pogadać sobie niezobowiązująco i — co chyba najważniejsze — także, jak panie na Kongresie i poza nim, z problemami walczy zamiast je rozwiązywać.

Pan premier Donald Tusk więc także, a jakże, chcą. — Chcemychcieli premierżeby listy wyborcze do parlamentu były budowane metodą „suwakową”, czyli poprzez naprzemienne umieszczenie kobiet i mężczyzn. Tak, aby te miejsca „biorące” były nie tylko dla facetów. W roku pańskim 2011 chcieli, żeby kobiet było na listach 50%. — Jestem dumny, że mogę być po części wykonawcą waszej woli — puszył się premier na III Kongresie Kobiet i zapowiedział, że wprowadzenie kwot na listach wyborczych to dopiero początek drogi. Dobrze, gdyby w parlamencie było 50% kobiet, marzył. Rok później podtrzymali swoje stanowisko i też chcieli. Ba! Poszli na całość i obiecali nawet, że projekt przygotują! — Chcemy by na listach było więcej niż 30% kobiet, dlatego dobra jest metoda suwakowa. Taki projekt przygotujemy. Dwa lata później, czyli „w dniu dzisiejszym” już o parytetach nie wspominają. Co jest jak najbardziej zgodne z przyjętą strategią ewolucyjnych zmian — 50%, 30%, 0%.
Cały wpis

Równość

Równość, jak wiadomo, wywodzi się od słowa „rów”. Przynajmniej u nas się wywodzi. Rów ma dwa brzegi. Na prawo rozciąga się brzeg prawy, a wszytko po przeciwnej stronie jest na lewo. I, jak w naszej  rzeczywistości, od razu widać, że na lewo są ci, co na lewo, a na prawo nie. Zaś sam rów wypełniają pechowcy, którzy mieli pecha i wpadli. Oczywiście jest to uproszczony model rzeczywistości, bo rzeczywistość jest bardziej skomplikowana.

Ktoś, ko znieważył organ, innego polityka, funkcjonariusza lub urzędnika jest zgodnie z prawem skazywany lub uniewinniany. Bowiem to, czy określone określenie znieważa lub nie, zależy od wielu czynników. Zaś po skazaniu skazany ma dwie możliwości. Albo po prostu wyrok wydany w imieniu Rzeczpospolitej przyjąć z pokorą do wiadomości i zastosować się doń, albo oznajmić, że to hucpa, skandal, prześladowanie i szykany i olać. Skutki takiej postawy także bywają różne. By dalej nie brnąć w rozważania oderwane od realiów zilustrujmy je przykładami.
Cały wpis