Chcecie czy nie chcecie i tak pomożecie!

Nikt nie zaprzeczy, że po zejściu Donalda Tuska ze sceny politycznej w Polsce, jego następczyni miała imponujące wejście. W pierwszym rzędzie upewniła swoich, że Polska powinna być jak rozsądna kobieta. A rozsądna kobieta kieruje się w swym postępowaniu dobrem własnym, własnej rodziny i przyjaciół. Polska powinna zachowywać się jak polska rozsądna kobieta — nasze bezpieczeństwo, nasz kraj, nasz dom, nasze dzieci są najważniejsze. Tym zapewnieniom towarzyszyły charakterystyczne gesty bardziej wymowne niż słowa.

Rychło nowa premier od słów przeszła do czynów i nasze pieniądze przekazała w darze naszym górnikom, którzy w pocie swoich czół wyrywają naszej ziemi nasze bogactwa, a gdy tych już nie ma, to naszą ziemię i kamienie. Teraz w kręgu zainteresowania pani premier znaleźli się ludzie biedni, wykluczeni, bezrobotni, renciści i emeryci, słowem ci, którzy zaciągali kredyty we frankach.
Cały wpis

Prawo sprawiedliwe

W minionych czasach kształtowała się i wykuwała nowa rzeczywistość. Nie była to zwykła rzeczywistość, jeno rzeczywistość socjalistyczna. W owych czasach niemal każde słowo okraszano przymiotnikiem. Dzięki temu powszechnie znane i rozumiane pojęcia nabierały nowego, często przeciwnego znaczenia. Działo się tak dlatego, ponieważ rzeczywistość socjalistyczna rozmijała się z rzeczywistością można by rzec — pozostając w zgodzie z konwencją — rzeczywistą.

Weźmy na przykład handel. Nikomu nie trzeba wyjaśniać co to jest i na czym polega. A handel uspołeczniony? Starsi pamiętają czym się charakteryzował. Najogólniej rzecz ujmując działał impulsowo. Czyli wtedy, gdy „rzucili towar”. Młodym wyda się wręcz niewiarygodne, że sklep może świecić pustkami, nie sprzedawać niczego przez osiem godzin, gdy jest otwarty. Jeśli jednak chcą, to namiastkę handlu uspołecznionego, dzięki światłym rządom Donalda Tuska, mogą zaobserwować usiłując w aptece wykupić zapisany babci lek. Coraz częściej usłyszą słowa, które w minionych czasach były normą — „nie ma”.
Cały wpis

Wszyscy za to zapłacimy

Polska w Unii od ponad 10 lat jest. 8 z nich przypada na światłe rządy polskiej prawicy, która obiecała dla wspólnego dobra rządzić razem, po czym rządzi osobno. Zręby polskiej polityki zagranicznej wykuwał i cele zakreślał wielki polityk, strateg i wizjoner Ja. Kaczyński, który swą partię prowadził przez lata od klęski do klęski. Doświadczenia nabyte podczas tego marszu pragnie teraz wykorzystać do kierowania państwem po zdobyciu władzy.

Od lat mowa jest o globalnym ociepleniu. Kraje uprzemysłowione zwłaszcza w Europie od lat szukają sposobów na jego zahamowanie. Przyjęty w 2007 roku pakiet klimatyczny przewidywał, że cała Unia Europejska zredukuje emisje dwutlenku węgla o jedną piątą do 2020 roku. Za punkt odniesienia wybrano 1990 rok, co było ważne dla Polski, bo od tego czasu upadło wiele przestarzałych fabryk, trujących środowisko. A to automatycznie spowodowało spadek emisji. Na te ustalenia zgodził się w 2007 roku prezydent Lech Kaczyński, a rok później zatwierdził je premier Donald Tusk.
Cały wpis

OZE – ratunek czy gwóźdź do trumny?

Zbigniew Ziobro z Polski Sprawiedliwej, która doskonale obejdzie się bez prawa, w programie Moniki Olejnik w Radiu Z miał odwagę głośno powiedzieć to, o czym polscy politycy wiedzą od dawna — dwutlenek węgla wypijany w napojach gazowanych nie jest tyjący. Dwutlenek węgla, ten trujący – sarkastycznie to mówię – gaz, każdy z nas pije w wodzie mineralnej albo pepsi. Z nim walczy Unia Europejska. Nie chodzi o ołów, tylko o CO2. Nie ma sensu polemizować z kimś, kto nie ma pojęcia o czym mówi. Jeśli jednak z woli wyborców abderyta decyduje o losach milionów, to owe miliony Bóg powinien mieć w swojej opiece. Być może nie jest obciachem nie wiedzieć czym się różni globalne ocieplenie od efektu cieplarnianego. Ale niewiedza, że Unia „walczy” z dwutlenkiem węgla w atmosferze, a nie w napojach gazowanych, dyskwalifikuje posła jako członka ciała ustawodawczego. W tej sytuacji najlepiej by dla wszystkich było, gdyby pan poseł zamiast dwutlenek węgla pić, przez parę minut nim pooddychał. Na pewno wszyscy odnieśli by z tego korzyści. A pan poseł by wreszcie się czegoś dowiedział.
Cały wpis

Pyrrusowa wiktoria

Podczas gdy sobie dywagowałem na temat zwycięstwa pani premier, które opozycja uznała za klęskę, p. Edwin Bendyk na swoim blogu w Polityce skupił się na konkretach. Pakiet klimatyczny bowiem to jest — wbrew pozorom — i wyzwanie i olbrzymia szansa. Albowiem od tego CO trzeba zrobić dużo ważniejsze jest JAK to osiągnąć. Polska właśnie strzeliła sobie… Nie, nie w głowę, bo pustce nie da się zaszkodzić, ale w brzuch. Jeśli będziemy mieli szczęście, to przeżyjemy. Jeśli nie, to nie.

Cośmy „wywalczyli”? Oto inne kraje, ich uczeni i firmy będą dwoić się i troić głowiąc się jak zmniejszyć emisję i rozwijać przemysł. My będziemy, jak ulubiony przykład prezesa Gabon, stać z boku i czekać. Jak coś wymyślą, to im zapłacimy, kupimy ich rozwiązania i wdrożymy. Jak to będzie zbyt skomplikowane ściągniemy sobie od nich specjalistów i godnie ich wynagrodzimy, a nasza rodzima tania siła robocza, z której tak jesteśmy dumni, będzie ich obsługiwać. Niewykluczone, że będzie to technologia oparta na grafenie. Wtedy wreszcie większość polskich polityków dowie się o jego istnieniu. To jest oczywiście optymistyczny scenariusz zakładający, że nas na takie inwestycje będzie stać. Jak nas długi przygniotą, to będzie trzeba zgasić światło. Gdy to nastąpi w miarę szybko prezydent zdąży przed zgaszeniem uhonorować autorów kolejnej klęski medalami za „poświęcenie” na polu walki. W przeciwnym razie trzeba będzie pokryć cały kraj pomnikami wystruganymi z kamyczków lub patyczków, bo ani betonu, ani spiżu nie da się wyprodukować po ciemku.
Cały wpis

Zwycięska klęska

Dziesięć lat temu Polska weszła w skład Unii Europejskiej. Po to, żeby współpracować z innymi krajami, wspólnie tworzyć, budować, rozwijać, wyznaczać cele, prowadzić wspólną politykę? Nie. Po to, by mieć z kim walczyć. W ostatnich dniach premier polski Ewa Kopacz poleciała walczyć o korzystne dla Polski rozwiązania. Co wywalczyła? Utrzymanie do 2030 r. systemu darmowych pozwoleń na emisję dwutlenku węgla dla najmniej zamożnych państw na poziomie 40%. Pierwotnie miał obowiązywać do roku 2019, więc tylko do końca następnej kadencji. Dla polskich polityków nie do przyjęcia. Będąc w pełni sił i piastując stanowiska musieliby wreszcie zaproponować jakieś rozwiązania. A to nie w ich stylu. Ale to nie wszystko. Najmniej zamożne państwa UE dostaną ekstra kasę. W przypadku Polski będzie to premia za gnuśność. Zgodnie z nieoficjalnymi wyliczeniami źródeł dyplomatycznych będzie to około 7,5 mld zł do 2030 r. Na co? Na modernizację sektora energetycznego. Ponieważ ten sektor zaczęli już modernizować komuniści istnieje obawa, że polskim władzom 15 lat nie wystarczy i trzeba będzie walczyć o co najmniej drugie tyle.
Cały wpis

Bez most przez butów

Niegdyś ludzi nie przestrzegających zasad, zachowujących się nagannie wyrzucano przez okno. Jeszcze dawniej przez das Fenster (łac. fenestra). Defenestrację z powodzeniem stosowali Czesi, raz wyrzucając przez okno siedmiu katolickich rajców, innym razem dwóch cesarskich namiestników oraz ich sekretarza. W Polsce do defenestracji dochodziło sporadycznie, a najbardziej znaną było wyrzucenie przez kibica telewizora przez okno po przegranym meczu polskiej reprezentacji. Był to kolorowy telewizor produkcji radzieckiej. Kto miał w rękach to cacko ten wie, jaką sztuką było ruszenie go z miejsca, a co dopiero dotaszczenie do okna. To w zupełnie innym świetle stawia (wy)czyn desperata.

Czasy się zmieniają, choć trudno oprzeć się wrażeniu, że najszybciej na portalu opinii. Ponieważ wyrzucanie przez okno jest wzbronione, o czym informują stosowne zakazy pomieszczone w wagonach i pojazdach komunikacji wszelakiej, więc dziś już nikt niczego nie defenestruje. Dzisiaj, jeśli coś już wyrzuca się, to przez komórki, o czym informuje z dumą portal opinii w obszernym materiale zatytułowanym „Metro”: Kierowcy wyrzucą głośno gadających przez komórki. Co prawda w oryginalnym materiale „Metra” nie ma mowy o wyrzucaniu przez komórkę, lecz o zakazie prowadzenia głośnej konwersacji w środkach komunikacji miejskiej, ale nie bądźmy drobiazgowi. Związek z komórką jest bezsprzeczny.
Cały wpis

…a co cesarskie też oddajcie nam…

Oczywistą oczywistością jest, że co prawda Polska jest członkiem Unii, ale to nie znaczy, że ma tańczyć tak, jak Unia jej zagra. Nie na tym polega solidarność, współpraca i członkostwo. Dlatego polska premier deklaruje twardo i niezwykle odważnie, że jeśli nie zostaną spełnione warunki, które Polska stawia, nie będzie zrozumienia dla polskich spraw, a to jest bardzo ważna sprawa, bo dotyczy 38 mln Polaków, to zachowa się dość radykalnie. Jak? Tak jak kobieta, której ktoś się sprzeciwia — tupnie nogą, strzeli focha, dostanie histerii, stanie okoniem, będzie niemiła, nie pozwoli, nie da. Chyba, że ktoś nagle zacznie wymachiwać krucyfiksem. Wtedy da.

W tym roku Fundusz Kościelny będzie podatników kosztował blisko 95 mln zł — ogłasza radosną nowinę portal money.pl. W przyszłym będzie jeszcze lepiej, bo kwota dotacji dla sług wszechmogącego, acz nieskończenie skąpego, będzie o ponad 23 mln złotych wyższa i przekroczy 118 milionów. A jeszcze niedawno resort cyfryzacji zapewniał, że od 2015 roku Fundusz zostanie zastąpiony odpisem podatkowym na wybrany kościół lub związek wyznaniowy. Trzeba sobie jednak jasno i wyraźnie powiedzieć, że Kościół to nie Unia i jeśli nie są spełnione warunki, które stawia, nie ma zrozumienia dla boskich spraw, a to jest bardzo ważna sprawa, bo dotyczy królestwa niebieskiego i 38 mln Aniołów, to zachowuje się bardzo radykalnie. A na kościelne embargo nas, czyli władzy, po prostu nie stać.
Cały wpis

Wiara w interes

Wiara to podstawa. Rosjanie twierdzą, że без водки не розберёш, ale co oni tam wiedzą? Weźmy taki rząd. On mówi, my wierzymy. Że wie co mówi. Zilustrujmy tę śmiałą tezę przykładem. Oto w lutym 2012 roku rząd zapewniał, że Rząd nie planuje zmian dotyczących II filaru systemu emerytalnego w przewidywalnej przyszłości. I my w to wierzyliśmy. Bo skoro rząd mówi, że nie planuje, to znaczy, że nie planuje. W tej wypowiedzi kluczowe z punktu widzenia wiary są słowa ‚przewidywalnej’ oraz ‚przyszłości’. Przewidywalność skończyła się mniej więcej w sierpniu następnego roku. Zbiegło się to w czasie z przemianą przyszłości w teraźniejszość. A ponieważ o teraźniejszości rząd nic nie mówił, to teraz zapewnił ustami premiera, że ja, rząd, Jestem przekonany, że do końca tygodnia założenia do zmian w systemie OFE ministrowie Kosiniak Kamysz i Jacek Rostowski mi przedstawią.
Cały wpis

Terapia

Przychodzi Polska do doktora, a doktor też polska.
— Dzień dobry! O, nowa pani doktor!
— Dzień dobry, w czym mogę pomóc?
— Pani doktor! Ja już się leczę piętnaście lat na raka i żadnej poprawy, jest coraz gorzej!
— Spójrzmy… co my tu mamy… Więc powiada pani, że aspiryna, bańki i lewatywa nie pomagają? Syrop na kaszel też?
Cały wpis

Eboli nie boli

O epidemii eboli piszą wszyscy. Nasza władza składająca się z aż dwóch lekarzy, z których połowa jest ministrem uspokaja, że żadnego zagrożenia nie ma. Do tych zapewnień należy podchodzić z dystansem, ponieważ bywało, że władza zapewniała i kompletnie nic z tego nie wynikało. No ale wtedy na czele rządu nie stał dr n. med.

Jeśli nie wiemy w jaki sposób można się ebolą zarazić, to sięgamy po rzetelne źródło informacji. Skąd wiadomo, że jest rzetelne? Z informacji prasowej. Dowiadujemy się z niej otóż, że Od października 2014 r. „Gazeta Wyborcza” będzie kosztowała 10 groszy więcej. Z czym jest związana druga w tym roku podwyżka? Podwyżka jest związana z inwestycjami w rozwój dziennika. Wprowadzając nowe tygodniki i poszerzając działy, redakcja „Wyborczej” stara się odpowiadać na potrzeby czytelników oraz dostarczać pogłębione materiały przygotowywane przez cenionych dziennikarzy.
Cały wpis

Możecie nas cmoknąć

Opozycja, głównie prawicowa, osiąga coraz wyższe poziomy absurdu. Nie mając do zaproponowania niczego sensownego bezustannie domaga się dymisji to tego, to owego ministra. Bo powiedział, bo nie powiedział, bo spojrzał w lewo, a powinien w prawo, bo nie dodał „Tak mi dopomóż Bóg”, bo dodał, ale bóg był z małej litery, bo nie przyklęknął na widok prezesa… Ostatnio PiS histerycznie domaga się dymisji ministra Sawickiego. Ale nie za to, co można było usłyszeć na ujawnionych swego czasu nagraniach. Kolesiostwo, nepotyzm, wykorzystywanie stanowisk dla własnych celów, machlojki, to przecież może przytrafić się każdemu i nie stanowi żadnego problemu. Minister powinien podać się do dymisji ponieważ nazwał frajerami rolników sprzedających jabłka po 12 groszy, choć rząd oferuje im 27 groszy. Jak można mówić coś takiego? Gdyby powiedział, że rolnicy sprzedający tanio stoją mentalnie tam, gdzie stało ZOMO, to co innego. Ale nazywać ich frajerami!?
Cały wpis

Śmieci owe są śmieciowe

Kraj kolonialny zarządzanie kolonią powierzał gubernatorowi. Zadaniem gubernatora było wyciśnięcie z podlegającego mu terytorium ostatnich soków i przesłanie do ojczyzny. Los tubylców mało kogo obchodził. Można jednakowoż inaczej. Można mianowicie władzę wyłonić spośród tubylców. Niech im się wydaje, że są niezależni.

Wczoraj wspomnieliśmy o jednym z aspektów takiego podejścia — eliminowaniu rodzimego handlu i zastępowaniu go zagranicznym. Dziś tylko dwie liczby pomieszczone w przywołanym wczoraj artykule p. Joanny Solskiej. Otóż wszyscy inwestorzy zagraniczni wytransferowali z Polski w 2012 r. 7,3 mld euro, czyli około 30,4 mld zł. w 2013 było to już 35,6 mld zł. Ile opuściło kraj w postaci różnego rodzaju opłat za prawdziwe lub fikcyjne usługi świadczone przez firmy-matki, nie był w stanie policzyć żaden minister finansów. Z drugiej strony zagraniczni inwestorzy handlowi zainwestowali u nas raptem 483 mln zł. To kamyczek do ogródka tych, dla których ważniejsze jest kto rządzi, a nie jak rządzi.
Cały wpis

Swoje wykończymy, obce hołubimy

Były prominentny polityk partii rządzącej, były członek rządu, zdradził jedną z największych tajemnic państwowych. Oto w emocjonalnym wywiadzie ujawnił, że Polska pod rządami Platformy to dziki kraj. Choć w te rewelacje nie wszyscy uwierzyli, wiele wskazuje na to, że to jest niestety prawda.

Demokracja to ustrój społeczny, w którym społeczeństwo wybiera swoich przedstawicieli i ci wybrani przedstawiciele podejmują decyzje w interesie obywateli. Takie jest założenie. I tak przeważnie jest w kraju demokratycznym. Ale nie dzikim. W dzikim to liderzy partyjni przygotowują listy, na których umieszczają specjalnie wyselekcjonowanych, biernych, miernych ale wiernych towarzyszy, a zadaniem wyborców jest wskazanie którego z nich wolą. Co prawda Konstytucja w artykule nr 100 stanowi, że kandydatów w wyborach mogą zgłaszać obywatele, ale ustawodawca zadbał o przekształcenie tego uprawnienia w fikcję. Polskie prawo wyborcze stanowi bowiem, że wszelkie pieniądze na finansowanie kampanii muszą przechodzić przez partyjny (sic!) komitet wyborczy. Kandydaci nie mają prawa nawet sami sobie namalować plakatu. Wpierw muszą wpłacić pieniądze na konto komitetu, a dopiero ten może zapłacić za plakat.
Cały wpis

Nikt mi nie wmówi…

Efekt cieplarniany jest niezaprzeczalnym faktem. Wziąwszy to pod uwagę były premier naprężył muskuły i zadecydował, że powstanie nowy blok elektrowni Opole. Na tej samej zasadzie powstanie, na jakiej nie zostanie zalegalizowana marihuana, czyli w oparciu o widzimisię pana premiera. Jednocześnie pan premier zaproponował partnerom europejskim solidarność. Miała by się ona opierać na jednym, za to sprawdzonym w kraju filarze — wy nam na rękę, my wam wbrew. Ponieważ prezes Polskiej Grupy Energetycznej miał czelność sprzeciwić się woli pan premiera, wspominając coś o rachunku ekonomicznym, więc przestał być prezesem Polskiej Grupy Energetycznej. Nowy prezes dziarsko przystąpił do pakowania 11 miliardów w inwestycję.

Swego czasu inna ekipa, nie oglądając się na jakieś bzdety typu rachunek ekonomiczny czy zaopatrzenie w surowiec, forsowała zakup litewskiej rafinerii Możejki przez Orlen. Zakup przez polską firmę litewskiej rafinerii w Możejkach, czemu sprzeciwiała się Rosja, był próbą praktycznego wprowadzenia niefinlandyzacyjnych reguł w sferze ekonomii. Był sygnałem, że polskie firmy, jak wszystkie inne, mogą w naszym regionie inwestować w sektor energetycznychwalił szalony pomysł europoseł — wtedy PiS — Paweł Kowal. Polityków nie otrzeźwiło nawet „popsucie się” rury transportującej ropę z Rosji do Możejek. Która zresztą nie została naprawiona do dziś. Za to — cóż za pech! — popsuła się także linia kolejowa, którą wożone było paliwo. To wszystko sprawiło, że największa firma petrochemiczna w kraju w drugim kwartale zanotowała 5,39 mld złotych straty netto.
Cały wpis

Śmierć wam dam

Wpis został zablokowany na portalu opinii

Napisałem dwie notki na ten sam temat. W jednej pomieściłem przykład cudownego wyzdrowienia chorego za wstawiennictwem, w drugim bez. Codziennie każdy z nas wiele razy przekonuje się na własnej skórze, że szczęśliwy lub nieszczęśliwy zbieg okoliczności ma wpływ na nasze życie. Gdy spiesząc się na autobus pokonujemy jezdnię na ukos lub przebiegamy przy czerwonym świetle, z głupoty i konsekwencji czynu zdajemy sobie sprawę dopiero wtedy, gdy szczęście nie dopisze, coś nas potrąci i coś nam przetrąci. Przyjdzie jednak komuś do głowy przypisywanie bezkolizyjnego pokonania ulicy na czerwonym świetle wstawiennictwu tego czy innego świętego?

Wszystkie przypadki cudownych ozdrowień lub innych cudów mają jedną cechę wspólną — to ludzie decydują o tym, czy można dany przypadek zakwalifikować do kategorii cudu i czyjemu wstawiennictwu go przypisać. Z bogiem (żadnym) poszczególne przypadki nie mają nic wspólnego. Wręcz przeciwnie, ośmieszają go sugerując, że sam nie jest w stanie podjąć decyzji i „wstawiający się” musi mu wskazać obiekt. Jak w ogóle chrześcijanie sobie to wyobrażają? Że święty goni za panem bogiem i domaga się cudu? A co w takim razie z boskim planem, który podobno wszystko zawiera, wszytko uwzględnia i wszystko w nim zapisano?
Cały wpis

Zabrać bogatym i poczekać aż dojdzie

Choć ta wiadomość jest absolutnie niewiarygodna, to jednak jest prawdziwa. Ostatnio potwierdził ją Piotr Szumlewicz, ekspert OPZZ. Otóż okazuje się, że w Polsce biedni płacą często wyższe podatki niż bogaci. Tak. Po 25 latach od transformacji, mimo wysiłków wszystkich bez wyjątku partii, które ciężki los ubogich miały odmieniany na sztandarach przez wszystkie przypadki, nadal biedni płacą często wyższe podatki niż bogaci! Wcześniej też nie wyszło, bo choć wszyscy byli równi, to jednak byli wśród równych równiejsi, którzy nie byli równie biedni jak pozostali i stać ich było na więcej.

Co ciekawe jedynym jak dotąd rządem, który naprawdę obniżył podatki biednym, był odsądzany od czci i wiary rząd PiS-u. Zarówno wcześniejszy, SLD, jak i późniejszy PO dużo biednym obiecywały, a jak już przystępowały do działania to korzyści odnosili wyłącznie lub w dużym stopniu bogaci. Chociażby ostatni pomysł darmowego podręcznika, za który zapłacą wszyscy podatnicy solidarnie. Niby skierowany do biednych, a zaoszczędzą także ci, których stać na zakup nie tylko podręczników, ale i całego wydawnictwa. Gdyby te pieniądze przeznaczyć na wsparcie dla faktycznie potrzebujących, odczuliby realną ulgę.
Cały wpis