Wiara i nauka to oksymoron? Nic bardziej mylnego. Wiara zawsze czerpała z nauki, zawsze naukę wykorzystywała i adoptowała do swoich potrzeb. Gdy komuś coś się obieca i obietnicy nie spełni zostanie się prędzej czy później okrzykniętym kłamcą, oszustem i można spodziewać się kłopotów. Dlatego należy wymyślić coś takiego, czego nie da się zweryfikować. Na przykład życie wieczne… po śmierci.
Nie przypadkiem obłąkanych w dawnych kulturach otaczano czcią i szacunkiem jako mających kontakt z zaświatami. Z drugiej strony charakterystyczne jest poufałe, pogardliwe traktowanie wiernych. Nie przypadkiem jako ich uosobienie, personifikację wybrano zwierzę uważane za jedno z najgłupszych, będące synonimem człowieka mało inteligentnego. I tę trzódkę pasą i strzygą pasterze. A trzódka potulnie daje się paść i strzyc od tysiącleci. Zaś jedyne realne są w tym wszystkim pieniądze. Reszta to fikcja. Im bardziej niewiarygodna i nie trzymająca się kupy, sprzeczna ze zdrowym rozsądkiem, tym lepiej. I rzecz charakterystyczna – wszystko inne to gusła i zabobony, niewiarygodne i godne pogardy sekty. Tylko moja wiara to jest ta prawdziwa i jedyna. Żadna inna.
Cały wpis