Ucz się Jasiu, ucz, że oszustwo do sukcesu klucz

Przez media przetacza się fala dyskusji na temat kondycji naszego szkolnictwa. Przeważają głosy krytyczne. Dyskusja nie byłaby merytoryczna, gdyby dyskutanci nie wskazali winnego i nie zaproponowali środków zaradczych. Winne są oczywiście uczelnie, które kształcą niepotrzebnych fachowców. I państwo, które nie przeciwdziała kształceniu niepotrzebnych fachowców. Bowiem u większości publicystów i całości polityków pokutuje wpojone przez komunistów przekonanie, że jeśli państwo czegoś nie zrobi, to nikt tego nie zrobi. Bo tylko państwo wie co robić, zaś społeczeństwo to zbiór bezrozumnych głąbów kapuścianych, których należy prowadzić za rączkę.

Być może z tej niewiary we własne siły bierze się powszechne przyzwolenie na nieuczciwość i pospolite oszustwo? Bo jak inaczej nazwać powszechny proceder ściągania z jednej strony i przymykanie na to ócz z drugiej? Czy można mieć za złe magistrowi inżynierowi, który już z dyplomem w kieszeni – nie mając od kogo zerżnąć – projektuje wadliwą halę czy wiadukt? Albo urzędnikowi, któremu nie miał kto podpowiedzieć, że śnieg dużo waży i należy go z płaskiego dachu usuwać?
Cały wpis

Apage, Satanas!

Mrożące krew w żyłach wydarzenia opisał Magazyn Świąteczny „Gazety Wyborczej”. Wydarzenia straszne, które nie powinny się wydarzyć, ale skoro się wydarzyły, to nie powinny pozostać bez echa i pójść w zapomnienie. Aż dziw bierze, że brakło dla nich miejsca na pierwszych stronach gazet, nie podawano informacji o nich w wiadomościach. Na szczęście dzięki przytomności umysłu odpowiedzialnych ludzi sprawnie przeprowadzono akcję ratunkową dzięki czemu obyło się bez ofiar. By nie przedłużać oddaję głos Magazynowi Świątecznemu Gazety Wyborczej.
Cały wpis

Daremny żalek! Wybijcie se in vitro z głowin!

Jak wiadomo in vitro jest sprzeczne z Episkopatem, czyli także z Jarosławem Gowinem, któremu doktryna zabrania myśleć. Z tego względu onegdaj zabrał w radiu głos i oznajmił, że jeśli chodzi o wytyczne, które ma, to nie ma o czym gadać: Tu nie ma pola kompromisu. Ja nigdy nie zaakceptuję rozwiązań polegających na mrożeniu istot ludzkich. To jest po pierwsze instrumentalne traktowanie człowieka, przyznanie mu warunkowego prawa do istnienia, czyli ekm, toj, eee embriony z mojego punktu widzenia to są po prostu no najmniejsze ludzkie istoty, najmniejsze dzieci i będą miały prawo do istnienia pod warunkiem, że nie uda się wcześniejszy zabieg i że rodzice będą chcieli sięgnąć po nie eeeee w następnej kolejności. A poza tym mrożenie jest metodą niezwykle niebezpieczną dla embrionów. Wiele embrionów obumiera podczas rozmrażania, a spośród ciąż powstałych przy użyciu embrionów zamrożonych ponad 60% kończy się poronieniem.
Cały wpis

Mam sumienie i nie zawaham się go użyć!

Osiemdziesiąt lat temu Tadeusz ‚Boy’ Żeleński opisywał piekło kobiet. Po bez mała wieku znaleźliśmy się dokładnie w tym samym miejscu. Pod koniec ubiegłej kadencji sejmu, w zeszłym roku, przez sejm znowu przetoczyła się „debata”. Jak zwykle jedni kierując się sumieniem chcieli zaostrzenia przepisów, drudzy wręcz przeciwnie. Oczywistą oczywistością jest, że nasi wybrańcy, którym musi pomagać bóg, bo sami nie potrafią, nie kierują się interesem kraju i obywateli, zdobyczami nauki, wiedzy, techniki. Kierują się tak zwanym sumieniem, czyli bóg wie czym.

Stanisław Żelichowski z PSL tak w zeszłym roku tłumaczył dlaczego projekt restrykcyjnej ustawy antyaborcyjnej został skierowany do komisji: – Jest taki zwyczaj parlamentarny, że nie odrzuca się projektów obywatelskich w pierwszym czytaniu. Pod tym projektem podpisało się ponad 500 tysięcy osób. Nie uważam, że w Polsce jest potrzebna wojna religijna, to co jest powstało w wyniku kompromisu. Ten projekt skierowano do komisji, aby uniknąć awantury. Walka będzie na komisji, a nie na plenarnych obradach sejmu, na czym wielu zależało.
Cały wpis

Postęp, czyli tyłem do przodu

Zainspirowany pomysłem, żeby posiłkować się nieswoimi tekstami, postanowiłem także posłużyć się cudzym. Przeczytajcie, proszę, drodzy Czytelnicy cały felieton. Nie zaglądając na koniec spróbujcie zgadnąć kiedy mniej więcej mógł zostać napisany. A potem spróbujcie odpowiedzieć sobie na parę pytań.
Cały wpis

Poczucie zatrucia

W pewnych firmach w kraju w środku Europy…. Nazwę kraju można podać do publicznej wiadomości. To Polska. Ściślej – Rzeczpospolita Polska, demokratyczne państwo prawa leżące na wschodnich rubieżach Unii Europejskiej. Więc w pewnych firmach w Polsce produkowano artykuły spożywcze wykorzystując niedozwolone, zanieczyszczone lub przeterminowane produkty. Nazw firm jednak nie wolno ujawnić, bo – jak uważają urzędnicy, którzy wiedzą ale nie powiedzą – może to zaszkodzić ich interesom. Lepiej niech zaszkodzi konsumentom.

W marynowanej papryce konserwowej zepsutych było 7% przebadanych warzyw, a martwe gąsienice wewnątrz strąków znajdowano w jednej trzeciej opakowań. W kabanosach z papryką wykryto obecność DNA mięsa z kurczaka i indyka, choć w składzie deklarowano mięso wieprzowe. Z kolei w kiełbasie myśliwskiej tradycyjnie wędzonej (kiełbasa wieprzowa, średnio rozdrobniona wędzona, pieczona) ujawniono obecność białek mięsa drobiowego oraz DNA pochodzącego z mięsa kurczaka.
Cały wpis

Gowin ma rację!

Przez media przetoczyła się jak fala informacja o tym, że premier Donald Tusk chce, aby rząd przedłożył do ratyfikacji konwencję Rady Europy dotyczącą przeciwdziałania przemocy wobec kobiet. Oraz o tym, że minister sprawiedliwości Jarosław Gowin nie chce, aby rząd przedłożył do ratyfikacji konwencję Rady Europy dotyczącą przeciwdziałania przemocy wobec kobiet. Przetoczyła się i zapadła cisza.

Minister Gowin dostrzegł w konwencji wiele zagrożeń. Najważniejszym z nich jest „promowanie związków homoseksualnych”. Poza tym konwencja „tak naprawdę służy zwalczaniu tradycyjnej roli rodziny i promowaniu związków homoseksualnych”. W tej sprawie oświadczenie wydała nawet Pełnomocniczka Rządu ds. Równego Traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz sugerując Gowinowi, że się myli.
Cały wpis

Prawa bardziej nabyte

Wczoraj rząd zdecydował, że miliony Polaków ubezpieczonych w ZUS będą pracować do 67. roku życia. Jednocześnie na tym samym posiedzeniu ministrowie zagłosowali za wydłużeniem pracy mundurowych. Przy czym w ich, mundurowych, przypadku okazuje się, że już pracujący funkcjonariusze pozostaną w starym systemie. Ze względu na prawa nabyte. Miliony pracowników ubezpieczonych w ZUS żadnych praw nabytych nie nabyło. Czy nabędą po „reformie”?

Jak zwykle decyzje są twarde i trudne. Co nie znaczy, że przemyślane. Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że rząd zreformuje i ujednolici cały system emerytalny. Aż taki odważny i twardy to on nie jest. Dlatego na przykład emeryturami księży czy górników być może zajmie się w maju, być może w grudniu, a być może wcale. Pośpiech jak wiadomo wskazany jest tylko w dwóch przypadkach: przy łapaniu pcheł i podnoszeniu wieku emerytalnego wybranym. Donald Tusk, premier: – Możliwe jest, że w maju przedstawimy także ten projekt, który doprowadzi do tego, że księża będą jakby odpowiedzialni już sami z siebie za przyszłą emeryturę.
Cały wpis

Dobry żart tynfa wart

Teatrzyk A No Ni Ma Widza (bo wszyscy siedzą) ma zaszczyt przedstawić sztukę współczesną nader i wręcz opartą o fakty autentyczne pod tytułem „Nie ze mną te numery, czyli poczucie”.

Osoby:
Anonimowy Obywatel, Władca, Władca Były i Redaktor, który Uważa rze Jest Niezależny.
Cały wpis

Paserzy

Jerzy Buzek z 6 listopada 1997 roku zobowiązał Agencję Nieruchomości Rolnych (wówczas Agencję Własności Rolnej Skarbu Państwa) do wstrzymania sprzedaży nieruchomości objętych tzw. zastrzeżeniami reprywatyzacyjnymi, w związku z trwającymi pracami nad ustawą reprywatyzacyjną.

Czternaście lat później premier Donald Tusk odważnie wziął na siebie odpowiedzialność za decyzję o zatrzymaniu „na razie” sprawy ustawy reprywatyzacyjnej. Pytany o tę kwestię w marcu zeszłego roku na konferencji prasowej w Brukseli, premier powiedział, że bardziej precyzyjnym sformułowaniem w tej sprawie jest „częściowe zadośćuczynienie”, niż reprywatyzacja. I biorę odpowiedzialność za decyzję o zatrzymaniu na razie procesu, a więc nie kierujemy do parlamentu tej ustawy, bo w dzisiejszej sytuacji na świecie, w Europie, w Polsce proponowanie dodatkowego wydatku idącego w dziesiątki miliardów złotych byłoby uczciwe wobec roszczących i bardzo nieuczciwe wobec wszystkich pozostałych polskich obywateli — nawijał szef rządu.
Cały wpis

Nie wyleczymy, to chociaż zbawimy

Wydatki na leczenie od roku 2007, czyli od momentu, gdy na fotelu ministra zdrowia rozsiadła się Ewa Kopacz, wzrosły o ponad 30%. Mimo to kolejki do specjalistów nie zmniejszyły się. Nierzadko na wizytę pacjenci muszą czekać nawet dwa lata.

Z danych podanych przez NFZ wynika jednoznacznie, że wydatki na podstawową opiekę medyczną zatrzymały się. Przez trzy lata nie rosły, a gdy uwzględni się inflację i wzrost kosztów, to realnie uległy wręcz obniżeniu.1

Również sztandarowy pomysł PO na „reformę służby zdrowia”, czyli komercjalizacja szpitali, nie przynosi zamierzonego efektu. Kolejki pacjentów nie zmniejszają się, całkowite zadłużenie służby zdrowia nie maleje, a część z poddanych przekształceniom szpitali wpada w kolejne długi. Radzą sobie tylko te placówki, które już przed komercjalizacją osiągały dodatnie wyniki finansowe.2

Z regularnością zegarka szwajcarskiego premier Donald Tusk zapowiadał „ofensywę legislacyjną”. Pewnego dnia nie poprzestał na zaanonsowaniu kolejnej, ale oznajmił zdumionym dziennikarzom ze śmiertelną powagą: – Codziennie będę w Sejmie, tak że będziecie mogli monitorować moje działania na rzecz pracy nad tym pakietem ustaw, bo to jest dla mnie naprawdę śmiertelnie poważne zadanie i do Gwiazdki zdążymy z większością projektów. Spuśćmy zasłonę milczenia na zakończenie tej historii.

30 grudnia 2011 r. Rada Ministrów przyjęła wykaz prac legislacyjnych. Dla systemu ochrony zdrowia, oprócz zmiany sposobu naliczania składki na ubezpieczenie zdrowotne osób ubezpieczonych w KRUS, rząd nie ma nic do zaproponowania.3

Ale to nie znaczy, że nie mając sensownych pomysłów rząd nic nie robi. Niestety robi. Po cichu, wykorzystując a to smoleńską wrzawę katastroficzno-żałobną, a to ACTA, a to jakiś inny zamęt, bez konsultacji przepycha twarde, niepopularne, trudne, lecz odważne, bo nieprzemyślane rozwiązania. Ponieważ każdy, kto zetknął się z państwową służbą zdrowia natknął się także na – delikatnie rzecz nazywając – nieuprzejmą panią pielęgniarkę rząd Platformy Obywatelskiej znalazł rozwiązanie. Uznał mianowicie pielęgniarki i położne za funkcjonariuszki publiczne. Oznacza to za ich znieważanie podczas i w związku z pełnieniem „obowiązków służbowych” grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. No i niech teraz pacjent spróbuje domagać się basenu tonem, który się funkcjonariuszce publicznej nie spodoba!

Nie będziemy klęczeli przed księdzem, bo do klęczenia jest kościół – przed Bogiem – zażartował Donald Tusk i przyznał pielęgniarkom prawo odmowy wykonania świadczenia zdrowotnego niezgodnego z ich sumieniem lub z zakresem posiadanych kwalifikacji. A ponieważ ostatnia „reforma” rynku leków nadszarpnęła nieco dobre samopoczucie farmaceutów, zwłaszcza katolickich, rozważane jest przyznanie klauzuli sumienia także im.

Poseł Jacek Żak z PO tłumaczy ten wychodzący naprzeciw zapotrzebowaniu społecznemu i pacjentom odważny, trudny, ale słuszny pomysł: – To nie jest kwestia pomysłu, ale wyzwań, jakie stawia przed nami życie. Prawo do korzystania z klauzuli sumienia przez farmaceutów popiera uchwała Rady Europy z października 2010 roku. Ono zawiera się też w konstytucyjnym prawie do wolności sumienia. Ustawa, którą przygotowujemy, ma usunąć jedynie uchybienia istniejące w obowiązującym w Polsce prawie i dostosować je do Konstytucji i standardów europejskich. Należy pamiętać, że lekarze, pielęgniarki i położne są objęte podobnymi regulacjami. I tak dalej, i te pe. Za tym rozwiązaniem jest także PiS, co oznacza, że jest ono i prawe i sprawiedliwe.

Rząd nie mając nic do zaproponowania pacjentom, poza cierpliwym czekaniem na swoją kolej, chce ich przynajmniej zbawić. Gdyby zaś komuś przyszło do głowy zarzucić kłam słowom p. Premiera, to powinien mocno ugryźć się w język. Albowiem prawdę ci nasz Premier umiłowany głosi najprawdziwszą – nie będzie, ba, nie może! klęczeć przed księdzem ten, kto przed nim leży plackiem.4


1 Money.pl ocenia rządy Ewy Kopacz. To stracony czas
2 Komercjalizacja nie pomogła szpitalom
3 Rząd po cichu wycofuje się z reformy służby zdrowia?
Na ten temat (chronologicznie):
Sumienie farmaceuty,
PO bardziej papieskie od PiS i Rydzyka?
4 Niewykluczone, że ostatnie braki na rynku leku onkologicznego również mają związek z sumieniem. Być może minister Arłukowicz pod wpływem nauk ministra Gowina twardo i z – nomen omen – poświęceniem negocjując ceny leków nie miał sumienia narażać pacjentów na wydatki i dawać nadziei nie mając pewności, że lek pomoże.

Nieutuleni w żalu sp. z o.o.

Na początku był bum. Potem stenogram, z którego ani nie wynikało, że na pokładzie wybuchła bomba albo dwie, ani że Ruscy strzelali rakietami, a choćby tylko śrutem. Następnie stopniowo coraz głośniej zaczęto domagać się sprawozdania komisji badającej przyczyny katastrofy. Ryk jaki się podniósł w końcu obudził p. Premiera, który przecierając zaspane oczy oznajmił, że komisja jest niezależna, ale opublikuje raport w czerwcu, a on, Premier, raport przeczyta, ale niczego w nim (raporcie) nie poprawi. Jak boga kocha. Raport opublikowano pod koniec lipca…

Po co to przypominać? Bo warto mieć świadomość, iż wyjaśnienie czegokolwiek nie jest prawdziwym celem „pogrążonych w żałobie”. Tu chodzi o kasę, a nie o prawdę. Dlatego na jednym oddechu politycy PiS-u domagają się przejęcia śledztwa przez Polskę oskarżając jednocześnie polskich prokuratorów o nierzetelność i fałszerstwa. Na przykład zadaniem Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, zwanej komisją Millera było zbadania przyczyn katastrofy prezydenckiego samolotu. A czym powinna się taka komisja zajmować według Kaczyńskiego?
Cały wpis

Kali nie być krowa, czyli histeria jednoprocentowa

Donald Tusk, premier (poniedziałek, 25 lutego 2008 roku): Zawsze to zapowiadaliśmy. Robimy to dziś, kiedy PO jako największa partia parlamentarna korzysta w największym stopniu z finansowania z budżetu. Jesteśmy gotowi z tych beneficjów zrezygnować w trybie możliwie szybkim.

Finansowanie partii z budżetu państwa miało stanowić panaceum, lek na całe zło. Pod koniec ubiegłego tysiąclecia poseł Dorn Ludwik przedstawił opracowany pod swoim przewodem w sejmowej komisji projekt zmian w ustawie o partiach politycznych i ich finansowaniu. SLD w całości poparło proponowane zmiany, które sprowadziły się do tworzenia możliwości finansowania partii z budżetu oraz drobiazgowego kontrolowania każdej złotówki przechodzącej przez partyjne konta.

PO nie występowała o subwencję, bo uważała, że partie nie powinny być finansowane z pieniędzy podatników.  W roku 2006 skończyła uważać i złożyła pierwszy wniosek o dofinansowanie.
Cały wpis

1% sensu

Sejm, i dobrze, odrzucił pomysł Ruchu Palikota, żeby partie finansowali podatnicy odpisujac sobie 1% od podatku. Przykre, że partia, która weszła do sejmu pod hasłami reformatorskimi, obiecująca nowoczesne i sprawne państwo wyskoczyła z tak nieprzemyślaną i – nazwijmy rzecz po imieniu – głupią propozycją.

Teraz tylko te partie biorą pieniądze z budżetu, które dostały się do sejmu. Propozycja Palikota to zmiana polegająca na tym, że z via podatnik pieniądze wędrowałyby praktycznie do wszystkich, także tych spoza sejmu. I nie to jest problemem, że w sumie tych pieniędzy wytransferowywano by więcej niż teraz. Problemem jest brak możliwości ukrycia informacji o preferencjach odpisującego. Kto da gwarancję, że nikt się tą wiedzą nie podzieli lub w jakiś inny sposób nie wykorzysta, na przykład nasyłając kontrolę?
Cały wpis

Rząd mówi prawdę

Jak pamiętamy rząd Jerzego Buzka, przy współudziale i poparciu Donalda Tuska przygotował i wdrożył cztery wielkie reformy. Późniejsze rządy skupiały się głównie na rozmontowywaniu ich, względnie stawały przed szekspirowskim pytaniem: „Co by tu jeszcze?” Zazwyczaj nic sensownego nie wchodziło w grę, więc padały różne propozycje. Na przykład „dalsza reforma szkolnictwa” polegająca na obniżeniu wieku szkolnego. Dlaczego należy posyłać młodsze dzieci do szkoły? Niewykluczone, że dlatego, iż rodzą się coraz wcześniej. Lub z innych ważnych przyczyn.

Skoro można posłać do szkoły młodszych, to aż się prosi by iść za ciosem i na emeryturę posłać starszych. Jeden ze spostrzegawczych blogerów połączył te dwa fakty i odkrył największy przekręt XXI wieku. Dodał mianowicie do siebie dwie cyfry i wyszło mu, że Polacy będą musieli pracować rok dłużej, niż podał rząd, co bloger uznał za manipulację i kłamstwo oraz przekręt.
Cały wpis

Rozbiór 'Polski'

Zespół Złe Psy, który jest drugim projektem Andrzeja Nowaka, założyciela legendarnej grupy TSA, nagrał płytę. Na płycie umieścił kilka piosenek, a całość zatytułował „Polska (urodziłem się w Polsce)”. Ponieważ Nowak od lat mieszka i tworzy w Opolu, zwrócił się do tutejszego publicznego radia, by tytułowy kawałek z płyty wyemitowało. Radio odmówiło. Tomasz Bazan, kierownik muzyczny rozgłośni: Uznaliśmy, że piosenka nie nadaje się na naszą playlistę, ponieważ jej poziom artystyczny nie przystaje do naszych standardów. Kompozycja ta ma charakter niszowy i jako taka była obecna w audycji dla fanów muzyki hardrockowej. Na granie w ciągu dnia jednak się nie nadaje. Musimy mieć na uwadze, że w tym czasie trzeba grać utwory wyważone i strawne dla szerokiego grona odbiorców. W mojej opinii ten utwór do nich nie należy.

Cały wpis

Pamięć i prawda

Tragedia. Śmierć. Wspomnienia. Pamięć. Prawda. Nie wolno zapominać. Nie wolno.

Skoro nie wolno zapominać, to trzeba pamiętać. Trzeba pamiętać, że 10 kwietnia 2010 roku zwierzchnik polskich sił zbrojnych zapakował do samolotu całe dowództwo wojskowe kraju i odfrunął czcić pamięć pomordowanych. Tego nie wolno zapomnieć. To trzeba pamiętać. Przypominać zapominalskim.

Jeśliby nawet przyjąć, jak chcą wyznawcy teorii spiskowych, że to był zamach, to sprowokowany. Gdyby faktycznie jakiś wrogi ośrodek chciał przeprowadzić akcję, to odpowiedzialni za przepuszczenie takiej okazji zapłaciliby głową. A w cywilizowanym państwie sprawa znalazłaby finał w sądzie, a nie na cokole.
Cały wpis