Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się. Wreszcie Pan rzekł: Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi: ludzi, bydło, zwierzęta pełzające i ptaki powietrzne, bo żal mi, że ich stworzyłem.
By skłonić ludzi do poprawy zesłał Pan na ziemię pożary, wiatry porywiste i deszcze ulewne, ale niewiele to dało, albowiem nadal wyznawcy ideologii gender, LGBT oraz ekologizmu głosili swoje idee bezkarnie. Zagniewany wielce postanowił tym razem jednak oszczędzić bogu ducha winne bydło, z wyjątkiem świń, zwierzęta pełzające i ptaki powietrzne. Wirusa więc w koronie z misją na ziemię zesłał, by rozumu ludzi nauczył i ku dobremu skierował. Jednak zamiast karę przyjąć z pokorą i po rozum do głowy się udać nawet słudzy jego wierni kościoły pozamykali i dyspensy wiernym udzielili, by ci do przybytku bożego na mszę świętą fatygować się nie musieli. Na szczęście nie wszyscy przeciwstawili się woli bożej. Ja byłem w kościele w zeszłą niedzielę i to nie stwarzało żadnych niebezpieczeństw, bo w kościele, to jest taki mały kościół, do którego ja chodzę od już sporej ilości lat, było mniej więcej 10 osób w dużej odległości od siebie tak, że naprawdę nie było żadnego niebezpieczeństwa. Dlatego sądzę, że do kościoła, jeżeli to nie stwarza niebezpieczeństwa, jeżeli się przestrzega tych wszystkich zasad, to można chodzić. Nie ma zakazu. Biskupi nie mówią: „nie chodźcie do kościoła”. Biskupi mówią, że „dajemy wam dyspensę”, to przecież nie jest wezwanie do niechodzenia, tylko stwierdzenie, że można nie chodzić. Oczywistą oczywistością jest, że skoro można nie chodzić, to należy chodzić.
Cały wpis