W co gra Kaczyński?

Przełożyć wybory prezydenckie w Polsce z maja 2020 na np. wrzesień 2020? To kluczowe pytanie w kontekście tego  jaka formacja polityczna będzie rządzić Polską przez następne pokolenie czyli 20 -25 lat. Odpowiedz na nie zależy od tak naprawdę trzech czynników. Wymiennię je punktowo by było łatwiej:

  1. tempa rozwijania się epidemii
  2. wytrzymałości gospodarki
  3. wytrzymałości społeczeństwa

Załóżmy, że epidemia się nie rozwija, 20 tys. zachorowań ok. 400 zgonów i po 10 kwietnia spada liczba zachorowań, gospodarka wytrzymuje tak krótki okres, oczywiście jest parę bankructw, ale wybory 10 maja i ciemny lud to kupuje. Tu nie ma co się zastanawiać wygrywa w pierwszej turze kandydat PIS. Choćby z powodu znacząco niskiej frekwencji, bo mając nawet znacząco obniżone poparcie do 25%, to frekwencja musiała by być powyżej 55% aby była druga tura. Scena polityczna zostaje zabetonowana na 20-30 lat, partie opozycyjnie w tej formie w jakiej są upadają i potrzebna jest ustawiczna praca u podstaw by odbudować cokolwiek w warunkach faszyzującej katoprawicowej dyktatury.

Załóżmy jednak za liczba zachorowań gwałtownie rośnie. Można oczywiście na siłę przeprowadzić wybory 10 maja, ale ich wynik przestaje być tak oczywisty, bo wnerwione społeczeństwo przy np. brakach w sklepach czy lawinowej drożynie może zagłosować nie ‚za’ ale ‚przeciw’, a jedynym kandydatem przeciw któremu można w tej sytuacji głosować jest Duda. Jego przegrana w pierwszej turze oznacza upadek PIS i rozpad tej formacji na frakcje, a nawet te frakcje jeśli w następnych wyborach parlamentarnych weszłyby do parlamentu byłyby mniejszością. Choć oczywiście stwarza to szansę na powrót do władzy po upływie jednej kadencji.

Odsuwanie wyborów w czasie stwarza dla PIS-u bardzo niewygodną sytuację w przypadku pogłębiania się kryzysu wynikłego z epidemii, ani gospodarka, ani społeczeństwa może nie wytrzymać presji i tak jak napisałem powyżej zagłosować przeciw władzy czyli przeciw PIS-owi w każdym wydaniu. Utrata władzy przez PIS dekomponuje ta partię, ale trzeba mieć świadomość że dekomponuje również opozycję, bowiem ktokolwiek weźmie po PIS-e władzę najprawdopodobniej nie sprosta społecznej złości i wyzwaniom upadłej po kryzysie gospodarki. Co ciekawsze nie sprosta temu i sam PIS, z czego chyba zaczyna sobie zdawać sprawę.

Tak więc w co gra Kaczyński? W pobożne życzenie, że epidemia będzie krótka, bo inaczej straci władzę i to być może nie na jedną kadencje lecz na zawsze?

Myślę, że PIS gorączkowo kalkuluje co mu się bardziej opłaca — oddać władze i wrócić po 4 latach ryzykując rozpad partii, czy iść w zaparte i przeprowadzić wybory nawet przy 10 procentowej frekwencji, ryzując przełom społeczny, który może go w całości zdmuchnąć ze sceny za rok czy dwa.

Osobiście myślę, że pójdą w zaparte, a to niestety wróży w dość bliskiej perspektywie krew i trupy na polskich ulicach.

Jak zwykle mam nadzieje że się mylę.

 

21.03.2020.
Villk vel villk308488492

Dodaj komentarz


komentarze 3

  1. Myślę, że mylisz się. Że Kaczyńskiemu właśnie o to chodzi, by Duda przegrał. Myślę, że staruszek rozpirzywszy Polskę przed odejściem postanowił również rozpirzyć własną formację. Na szczęście dla nich i nieszczęście dla nas opozycja jest równie beznadziejna. Stawiam dolary przeciw orzechom, że po przejęciu władzy w tempie ślamazarnym pozmienia tylko to, co pozwoli nadal doić Unię i nic poza tym.

      1. Cały nasz świat czeka. Jeśli Chiny wyszły z epidemii, to znaczy, że przejmą całą światową produkcję. A to oznacza, że staną się hegemonem, któremu nikt nie podskoczy. Kończy się era dominacji Stanów Zjednoczonych czy Rosji.