Nowomowa ciągle żywa

Poniedziałkowy sen po upojnej niedzieli unaocznił, że nowomowa wcale nie odeszła do lamusa, lecz wręcz przeciwnie, ma się coraz lepiej i wręcz rozkwita. Zupełnie niechcący i całkowicie mimochodem wyszło szydło z worka. Okazało się bowiem, że spustoszenia jakie poczyniła władza i media w języku są poważniejsze niż się wydawało. Choć pojęcie ‚nowomowa’ wprowadził George Orwell w swej słynnej powieści „Rok 1984”, która w czasach minionych była zakazana, a po roku 1989 stała się lekturą szkolną, to wiele osób myli nowomowę z neologizmami towarzyszącymi naturalnemu rozwojowi języka, wypieraniem jednych form przez inne, zanikaniem jednych słów i powstawaniem nowych, względnie zmianą znaczenia. Dobrym przykładem jest cipka, która jeszcze obecnie gdzieniegdzie oznacza młodą kurę, choć bardziej kojarzy się z zupełnie czymś innym, czy spolegliwy. Jak tłumaczył sam Orwell

Nowomowa była oficjalnym językiem Oceanii. Została wymyślona, aby sprostać ideologicznym wymaganiom angsocu, czyli socjalizmu angielskiego.

Język zawsze i wszędzie jest wrogiem, na całym świecie walczy się z nim od zarania dziejów. W krajach totalitarnych za pomocą cenzury z jednej strony i nowomowy z drugiej. W demokracji zaś w imię poprawności politycznej, wolności, miłości i praw człowieka. Język ludzki jest zbyt rozbudowany, zawiera zbyt wiele słów, którymi można wyrazić niedopuszczalne, obrazoburcze myśli, pragnienia, dążenia i zamierzenia, więc

Celem nowomowy było nie tylko dostarczenie środków wyrazu dla światopoglądu i nawyków mentalnych typowych dla wyznawców angsocu, lecz także wykluczenie wszystkich innych sposobów myślenia. Zakładano, że kiedy nowomowa przyjmie się na dobre, a staromowa zostanie zapomniana, wszelkie nieprawomyślne idee — czyli idee niespójne z zasadami angsocu — staną się niemożliwe do pomyślenia, w każdym razie w takim zakresie, w jakim myśli zależą od słów. Słownictwo zostało stworzone w taki sposób, aby umożliwić precyzyjne i częstokroć bardzo subtelne oddanie każdego sensu, jaki członek Partii mógłby chcieć wyartykułować, przy jednoczesnym wykluczeniu wszelkich innych niuansów pojęciowych, jak również możliwości wydedukowania ich okrężną drogą.

W czasach minionych napuszony, opisowy język miał na celu zamaskowanie niewesołego stanu rzeczy, zakłamanie rzeczywistości przez rozmywanie lub zakłamywanie znaczenia słów. Z drugiej strony starano się przekonać społeczeństwo do władzy przedstawiając ją w jak najlepszym świetle. Co ciekawe komunistom nie udało się wykreować kultu jednostki, przekonać społeczeństwa do geniuszu i nieomylności przywódcy, w którego ręce wdzięczny naród mógłby oddać bez obaw swój los, którego mógłby czcić i któremu mógłby oddawać boską cześć. Oczywiście próbowano, ale nic z tego nie wyszło. Udało się, choć też nie w pełni, dopiero w wolnej Polsce, gdy Jarosława Kaczyńskiego okrzyknięto zbawcą, a spory odsetek społeczeństwa wierzy w jego geniusz.

Co ciekawe język funkcjonariuszy partyjnych z jednej strony był bardzo ubogi z drugiej niebywale kreatywny jeśli chodzi o zafałszowywanie znaczenia powszechnie znanych pojęć, podstawianie nowych znaczeń wyrazów, rozmywanie ich za pomocą przymiotników. Wszyscy wiedzieli co to jest demokracja, nikt nie wiedział co to jest demokracja socjalistyczna, choć było to coś lepszego, wyższy poziom, nieomal raj na ziemi. Tym bełkotliwym językiem z upodobaniem posługiwały się oczywiście także media.

Nowomowa doskonale nadawała się do tworzenia szablonów przemówień, ponieważ ograniczała się do sloganów, które odpowiednio łączone pozwalały stworzyć płomienną mowę na dowolny temat, pochwalenie się osiągnięciami, ale także przedstawienie słabych punktów i wyrażenie swego rodzaju samokrytyki. Była to bowiem mowa-trawa w czystej postaci, nie niosąca żadnej treści. „Trybuna Ludu” na przykład przytoczyła fragment tez dla Edwarda Gierka na spotkanie z kardynałem Wyszyńskim:

Kontekst polityki światowej ożywił nadzieje sił rewizjonistycznych i odwetowych na przekreślenie wyników agresywnej wojny hitlerowskiej. Nadzieje te wstępnie nabierają kształt postulatu zjednoczenia Niemiec, ale nauki historii są dostatecznie wymowne i jednoznaczne.

Konia z rzędem temu kto pojmie o co chodzi. Gdy w czasach minionych nowomowa służyła władzy, dziś służy głównie mediom i środowiskom postępowym. To one bowiem dostrzegły, że na przykład określenie Murzyn dyskryminuje rdzennych mieszkańców Afryki i znieważa byłych niewolników przywleczonych wieki temu do Ameryki. Dlatego jeśli jeszcze w Afryce można spotkać Murzyna, to już w Stanach Zjednoczonych ostali się wyłącznie Afroamerykanie. Podobny los spotkał w Polsce Cyganów, którzy teraz są Romami. Uszy postępowych środowisk rani nawet dawniej wulgarny, później powszechny termin ‚kobieta’ oznaczający osobnika płci żeńskiej. Poprawna forma to ‚osoba z macicą’. W lewicowym projekcie ustawy dopuszczającej przerywanie ciąży nie ma mowy o kobiecie brzemiennej względnie w ciąży, lecz o ‚osobie w ciąży’. Na pocieszenie najwidoczniej przez przeoczenie lekarz nie jest „osobą w kitlu”.

Nowomowa wspiera się w zasadzie na dwóch filarach. Pierwszym są przymiotniki. Każdy wie co to są ‚wartości chrześcijańskie’ które polskie media mają obowiązek przestrzegać, prawda? No i przestrzegają. Każdy wypadek jest albo tragiczny, albo dramatyczny, albo śmiertelny, po czym przekształca się w ‚zdarzenie’ do którego ‚doszło’, a które polegało na zderzeniu się dwóch pojazdów lub jednego pojazdu i jednego drzewa. Wypowiedzi polityków od razu są opatrywane stosownym określeniem — ostre, mocne, niedopuszczalne względnie kontrowersyjne. Ostatnie stosowane jest wtedy, gdy nie spłynęły jeszcze wytyczne i nie wiadomo jakiego przymiotnika użyć. Podobnemu celowi służyło dookreślenie zmiany po objęciu rządów przez PiS. Nikt nie miał mieć cienia wątpliwości, że to nie była zwykła zmiana władzy. To była ‚dobra zmiana’!

Drugim filarem jest zastępowanie pojedynczych słów opisami lub powielanie znaczenia. Zamiast powiedzieć ‚teraz’ mówi się ‚na chwilę obecną’, zamiast ‚dziś’ jest ‚w dniu dzisiejszym’, nikt nic nie ‚wie’, wszyscy  ‚posiadają wiedzę’. Iran nie zaatakował rakietami Izraela, lecz wystrzelił je ‚w kierunku Izraela’. Kandydatów w wyborach nie obrzucano wyzwiskami, obelgami lecz ‚kierowano pod ich adresem wyzwiska i obelgi‚. A także, a jakże, hejt. Także obrzucanie policji kamieniami, butelkami, petardami i kostką brukową wyszło z mody, ponieważ teraz rzuca się w kierunku policji. Gdyby ktoś chciał sobie z kogoś zakpić, to też z tego nici. Co najwyżej będzie mógł sobie poironizować pod adresem tego kogoś.

Bardziej finezyjna formą nowomowy jest wywrócenie znaczenia wyrazów. Doskonałym przykładem są tu ofiary katastrofy smoleńskiej, które oczywiście w niej nie ‚zginęły’, lecz ‚poległy’. Z kolei ‚polskojęzyczne media’ czy ‚bodnarowcy’ to nawiązanie wprost do niechlubnej przeszłości. Podczas gdy Tusk zabiega o stworzenie wspólnego, obejmującego całą Europę systemu przeciwrakietowego wzorowanego na izraelskiej „żelaznej kopule”, Andrzej Duda, który jest p.rezydentem przypomina, że przecież oni z kumplami cały czas budują. My od lat budujemy system obrony powietrznej oparty przede wszystkim na systemie Patriot, co do którego dostawy, umowy podpisaliśmy już bardzo dawno […]. Pierwsze baterie są już w tej chwili w Polsce i już w tej chwili służą na nich polscy żołnierze. Trudno nie zapytać czy Duda reprezentuje inne państwo, skoro ‚my’ nie oznacza dla niego polskich władz?

Nowomowa ma się więc coraz lepiej. Coraz chętniej sięgają po nią politycy, zaś tak zwane wolne media depczą im po piętach, a bywa, że kroczą w awangardzie.

 

PS.
Ten temat poruszył swego czasu Adam Jezierski. O nowomowie mowa była także tutaj, oraz tu. We wpisie zatytułowanym »Nowa mowa« znalazł się wspomniany wyżej przykładowy szablon przemówień.

Dodaj komentarz


komentarze 2

  1. wiele osób myli nowomowę z neologizmami towarzyszącymi naturalnemu rozwojowi języka

    Powiem tak, na pewnym etapie swojej kariery spotkałem się z pojęciami

    majlston i deliwerable (wymowa polska)

    Czyli taka nowomowa, fatalnie brzmiąca –  ale właśnie ułatwiająca porozumienie z partnerami zagranicznymi i krajowymi – każdy od razu wiedział o czym konkretnie mowa. Nie wiem co się teraz z tymi pojęciami stało, czy wniknęły w polszczyznę, a może zostały jakoś zgrabnie przetłumaczone. Czyli stały się naturalnym rozwojem języka.

    Więc nie wiem, czemu stawiasz tezę, że nowomowa musi mieć złe zamiary.