Wina Tuska reaktywacja

Wielu ministrów wybiera się do Parlamentu Europejskiego by tam walczyć o interes Polski, Polek i Polaków. Nie ma w tym niczego nagannego, a wręcz przeciwnie, ponieważ lepiej żeby byli europosłami w Brukseli niż marnymi ministrami w Warszawie. Mniejsze szkody poczyni Borys Budka w europarlamencie niż w ministerstwie aktywów państwowych, zwłaszcza że posady w spółkach tracą zwykli pracownicy, którzy przeszli cały proces rekrutacji, a ci z nadania politycznego zostają i awansują. Tymczasem Andrzej Duda, który jest p.rezydentem, ułaskawił dwóch funkcjonariuszy skazanych wraz z Kamińskim i Wąsikiem. Uczynił to wbrew opinii prokuratora generalnego. Ciekawe jest uzasadnienie:

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, podejmując decyzję o skorzystaniu z prawa łaski, miał na uwadze wyjątkowe względy państwowe, w tym zachowanie ładu konstytucyjnego społecznego, polityczne oraz humanitarne.

Duda w Sejmie
Dostrzegł w Sejmie Leśne Ruchadełko?

Ponieważ panowie zostali skazani „za przestępstwo z art. 231 § 1 k.k. i inne (nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego i inne)”, więc można domniemywać, że względy państwowe wymagają, by nadużywający uprawnień nie musieli się obawiać kary za nadużywanie uprawnień, zaś ład konstytucyjny wręcz wymaga ich nadużywania. Dla porównania w innej sprawie o ułaskawienie uzasadnienie wygląda tak:

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, podejmując decyzję o skorzystaniu z prawa łaski, miał na uwadze względy humanitarne – szczególnie trudną sytuację rodzinną osoby skazanej, wyrażenie skruchy, odbycie części kary pozbawienia wolności, incydentalny charakter czynu oraz pozytywną opinię środowiskową.
Akt łaski w formie warunkowego zawieszenia wykonania kary pozbawienia wolności oznacza, że w przypadku niewłaściwego postępowania osoby ułaskawionej w okresie próby, a zwłaszcza w przypadku popełnienia przestępstwa lub uchylania się od obowiązków wynikających z dozoru nastąpi zniesienie skutków aktu łaski, zaś objęta nim kara podlegać będzie wykonaniu.

Gdy Radosław Sikorski wygłaszał w Sejmie exposé były premier Mateusz Morawiecki uczestniczył w Budapeszcie w międzynarodowej konferencji środowisk narodowo-konserwatywnych (CPAC). Są to środowiska mniej lub bardziej otwarcie popierające Putina. Donald Tusk zwrócił uwagę, że gdy rakiety spadają w pobliżu polskiej granicy były premier uczestniczy w zlocie ludzi, których łączy nienawiść do Unii Europejskiej i miłość do Rosji.

Na okręg lwowski spadły dziś dziesiątki bomb i rakiet. Jedna z nich 15 km od naszej granicy. Morawiecki w tym czasie ustala w Budapeszcie wspólną antyeuropejską strategię z proputinowskimi politykami skrajnej prawicy. Głupota? Zdrada? Czy jedno i drugie?

Co na to zainteresowany? Odpowiedział jak zwykle merytorycznie, choć kpiąco.

Jest Pan nędznym propagandystą, który jest współodpowiedzialny za to, co dzieje się dziś na Ukrainie.

W czasie, gdy realizowaliście reset z Rosją oni się zbroili i szykowali plany zniszczenia Ukrainy.

Tak mocno spaliście w Europie, że Niemców trzeba było budzić przez kilka dni po wybuchu wojny. Gdyby nie polski rząd w lutym 2022 roku to Ukraina mogła upaść.

Ciekawe spostrzeżenie jeśli sobie uświadomić, że Jarosław Kaczyński, bezpośredni przełożony Mateusza Morawieckiego, rozważał budowę muru nie tylko na granicy z Białorusią, ale i Ukrainą, ponieważ Rosjanie tak prowadzą swoje operacje, a Ukraina jest tego najlepszym przykładem. Nie wykluczam, że powstająca już zapora graniczna będzie musiała zostać wzmocniona, przedłużona na granicę z Ukrainą. Teraz prezes ma pomysł na współpracę w ramach Unii Europejskiej. Pomysł jest prosty jak polityka PiS-u przez ostatnie 8 lat — zablokujemy, zawetujemy, nie pozwolimy, zrobimy wbrew, staniemy okoniem i pójdziemy na udry. Unieważnimy zielony ład, zatrzymamy pakt migracyjny, powstrzymamy nowy traktat, obronimy złotówkę, obronimy interesy polskiej wsi w UE, wzmocnimy bezpieczeństwo i uzbrojenie Polski, obronimy polską wolność.

Swoje przemówienie prezes zaczął od zapewnienia, że jesteśmy Polakami i mamy polskie obowiązki. Nasza biało-czerwona, podkreślam to: biało-czerwona drużyna przystępuje do tych wyborów, do tego wielkiego przedsięwzięcia z pełnym przekonaniem, z pełną determinacją, że musimy bronić polskich wartości, polskich interesów i polskiej racji stanu. Co to w praktyce oznacza? To oznacza podjęcie spraw, które nie wyczerpujom całości tego wszystkiego, co stanie jako wyzwanie przed naszymi posłankami, posłami do Unii Europejskiej, ale które w tym momencie jak sądzimy są najważniejsze. To jest sprawa zielonego ładu, paktu migracyjnego, zmiany traktatów, euro, ochrony polskiej wsi, bezpieczeństwa i w końcu tego, co jest szanowni państwo istotą polskości, o czym pisał już Kadłubek: wolności! Nie ma Polski bez wolności! Być Polakiem znaczy być człowiekiem wolnym.

Nie ulega wątpliwości, że wyborcy staną na wysokości zadania i zagłosują na tych, którzy podejmą się załatwienia wszystkich spraw, które są najważniejsze, a także tych mniej ważnych równie skutecznie jak komisarz Wojciechowski. Gwarantują to nazwiska-symbole — Kamiński z Wąskiem specjaliści od nadużywania władzy, Karski nie mający sobie równych w jeździe meleksem po pijaku, Kurski arcymistrz propagandy, Obajtek który jako prezes polskiego koncernu miltienergetycznego cierpiał za miliony (złotych) o czym poinformował czytelników portalu money.pl: Ja dziękuję Bogu, że już nie jestem prezesem Orlenu. Wytrzymałem w tym piekle 6 lat. Możecie to napisać: to jest gówno, które śmierdziało od czasów WSI i wszystkich innych służb. Nikt nie wchodził tak głęboko w transakcje w Orlenie i wokół niego, bo albo nie miał o nich pojęcia, albo się po prostu zwyczajnie bał.

Lepiej nie myśleć co się będzie działo gdy Europarlament dla obrońców polskich interesów i polskiej racji stanu okaże się jeszcze gorętszym piekłem i jeszcze większym gównem. Bądź co bądź tam także sporo płacą.

Dodaj komentarz