Co i rusz media donoszą o oszustwach, przekrętach i szwindlach. Ostatnio do znudzenia wałkowana jest sprawa Amber Gold. To zaiste straszne, jak można wierzących w krociowe zyski pozbawiać złudzeń. Bo do zatrudniania na państwowych posadach z pominięciem procedur, tworzenia stanowisk dla znajomych, albo pozyskanych i innych tego typu praktyk zdążyliśmy się już przyzwyczaić. A przecież oszukiwani jesteśmy na co dzień. W najrozmaitszy, mniej lub bardziej wyszukany sposób.
Weźmy takie Mistrzostwa Europy w Harataniu w Gałę 2012. Firmom, które załapały się na wielką budowę wydawało się, że chwyciły pana boga za nogi. Pierwszą, która zorientowała się, że wygranie przetargu w Polsce to nie zyski i rozwój ale straty i gwóźdź do trumny było chińskie konsorcjum Covec. Mogło sobie pozwolić na rejteradę, bo ewentualne odszkodowanie za „zerwanie umowy” rozsądzi chiński sąd. A ten jak wiadomo jest równie obiektywny i niezawisły jak polski, jeśli nie bardziej. Czy jednak można mówić o uczciwości w sytuacji, gdy jedynym kryterium jest cena, a warunki przetargu są tak skonstruowane, że całe ryzyko zwyżki cen i opłat ponosi tylko jedna strona – inwestor?
Cały wpis