Polska jest najfajniejsza. To program-efemeryda. Próżno go szukać w podcastach. A ciekawy jest on nader. Na przykład nie dalej jak dziś pan Redaktor prowadzący poprowadził audycję — miedzy innymi — na temat praw autorskich. Bardzo ciekawą. Niestety trwała tylko godzinę z przerwami na informacje o tym, co będzie w informacjach. Zapewne z tego względu pan Redaktor prowadzący nie zdążył poruszyć kilku istotnych kwestii. Jednak mimo ograniczeń czasowych udało się sformułować ogólną myśl, którą można streścić w jednym zdaniu: jakby wszyscy kopiowali, to by autorzy nie zarabiali i z głodu poumierali.
Wszystkie badania dowodzą, że ci, którzy ściągają także więcej wydają. To logiczne — ten kto sztuki nie szuka nie interesuje się nią, traktuje ją jak śmieć — ściągnie, posłucha, ewentualnie potańczy w rytm i wyrzuci. Albo obejrzy, nierzadko do końca, odfajkuje i skasuje. A jak nie ściągnie, to nie obejrzy, nie wysłucha, nie pójdzie do kina, do teatru, filharmonii, na koncert, nie kupi płyty. Ale także nie zarekomenduje nikomu „fajnego” filmu lub kapeli. Pasjonat odwrotnie. Wykorzystując możliwości jakie daje Internet dokonuje wstępnej selekcji. Nie czuje potrzeby — skoro nie musi — kupowania kota w worku. Nie widzi potrzeby zapraszania dziewczyny (lub chłopaka) na film (a nie do kina), ryzykując zwichnięcie szczęk od ziewania. Albo na koncert zespołu grającego muzykę, której nie trawią oboje.
Cały wpis