Świętokradztwo

Gdy Daniel Olbrychski zniszczył szablą kilka zdjęć będących częścią wystawy Piotra Uklańskiego „Naziści” (The Nazis), zostało to uznane za „niecodzienny protest”. Ponieważ p. Olbrychski chciał tym aktem wandalizmu zaprotestować przeciwko obrażającemu go wykorzystaniu jego wizerunku. Nie został zatrzymany, nie został poddany badaniom psychiatrycznym, a sprawie szybko ukręcono łeb.

Gdy pracownicy techniczni Centrum Kultury Katowice wielki obraz Leona Tarasewicza, wiszący w sali konferencyjnej, pocięli na kilkanaście kawałków nikt nie został oskarżony ani poddany badaniom psychiatrycznym.

Gdy Jerzy D. usiłował zniszczyć „cudowny” obraz na Jasnej Górze został natychmiast zatrzymany. Po czym przystąpiono do badania czy jest poczytalny. Zaś w prokuraturze ustalano jakie postawić zarzuty. Do wyboru były między innymi obraza uczuć religijnych, przepisy karne z Ustawy o ochronie zabytków, publiczne znieważenie miejsca czci religijnej, za co grozi do 2 lat pozbawienia wolności, a także rzadko stosowany przepis o zniszczeniu mienia o szczególnym znaczeniu dla kultury, za co grozi nawet do 10 lat pozbawienia wolności. Można też było postawić zarzut zakłócenia porządku publicznego względnie próbę obalenia siłą ustroju. Bez znaczenia jakiego, bo żadnego siłą obalać nie należy. Koniec końców postawiono zarzut zniszczenia dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury i uszkodzenie na kwotę około dwóch tysięcy otoczenia obrazu oraz obrażenie uczuć religijnych innych osób poprzez publiczne znieważenie przedmiotu czci religijnej. Niewykluczone, że niebawem nawet za umycie szyby grozić będą sankcje.

zacieknaszybie

Fot. Bartłomiej Barczyk/AG

Popełniony przez Jerzego D. czyn „zaszokował” zarówno owieczki jak i duszpasterzy. Arcybiskup Stanisław Depo, metropolita częstochowski, zaapelował do wiernych — Zwracam się z serdeczną prośbą do wszystkich częstochowian, aby czy to indywidualnie, czy grupowo wraz ze swoimi duszpasterzami przybywali w tych dniach na Jasną Górę w modlitwie przebłagalnej za wszystkie zniewagi przeciw Bogu, Jego Matce i Kościołowi Świętemu. A ojciec Jasiulewicz ujawnił, że Wierni dzwonią do nas ze łzami w oczach, pytają, co się stało. Uspokajamy, że obraz jest cały, w żaden sposób nieuszkodzony. Odprawiono nabożeństwo ekspiacyjne, sprawowano Eucharystię ekspiacyjną transmitowaną w Radiu Maryja i TV Trwam. Modlitwy ekspiacyjne, czyli wynagradzające za znieważenie jasnogórskiego obrazu, trwały na Jasnej Górze przez cały dzień. Charakter ekspiacyjny miał też wieczorny Apel Jasnogórski w Kaplicy Matki Bożej.

Co ciekawe właśnie o to — o oddawanie czci obrazom — chodziło Jerzemu D. Jednak — jak informuje prokurator — Podejrzany przyznał się do popełnienia obu zarzuconych przestępstw i złożył obszerne wyjaśnienia, jednak ich treść wywołała wątpliwości co do stanu jego zdrowia. Prokurator zlecił opracowanie opinii psychiatrycznej, biegli zbadali podejrzanego, trwa opracowywanie opinii. Cóż takiego zeznał sprawca? Tego oczywiście prokurator nie ujawnia. Ale można domyślić się na podstawie innych poszlak. Powiedział na przykład funkcjonariuszom, że 35 lat temu był w wojsku i miał objawienie. Od tamtego czasu pała niechęcią do przedmiotów kultu religijnego. Zaś prowadzony przez policjantów krzyczał: Nie wstydzę się tego, co zrobiłem, niech się wstydzą ci, co fałszują Ewangelię, a także Boga trzeba czcić, nie obrazy.

Co z tego wynika? Że nie wolno brać poważnie Pisma Świętego i boskich przykazań jeśli się nie chce być skierowanym na przymusowe badania psychiatryczne. Bo mówiąc szczerze z Pismem Świętym, podobnie jak z Konstytucją, są same kłopoty i tylko przeszkadza. W tej sytuacji prokuratura powinna zbadać, czy pan B., zakazując czczenia obrazów, nie obraża przypadkiem uczuć religijnych. Bo kto mu dał prawo narzucania wiernym swojej woli? Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. (…) Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył (…) [Ex 20:1-5]. Trzeba także koniecznie zbadać, czy pomnik w Świebodzinie jest legalny. Nie będziecie umieszczać w waszym kraju kamieni rzeźbionych, aby im oddawać pokłon, bo Ja jestem Pan, Bóg wasz [Kpł. 26:1].

Przy okazji należy w trybie pilnym poddać badaniom tych parafian i duszpasterzy którzy sprzeniewierzają się zasadzie Nie będziesz bluźnił Bogu i nie będziesz złorzeczył temu, który rządzi twoim ludem.

Sprawa nieoczekiwanie doczekała się dalszego ciągu. Otóż poseł z Ruchu Palikota obraz, który usiłował zniszczyć Jerzy D. nazwał bohomazem. Na to zareagowali posłowie którzy znani są z tego, że zawsze mówią wyważonym językiem to co myślą biskupi. Poseł Romanek z SP (i nie chodzi bynajmniej o szkołę podstawową) z wrodzoną kulturą i taktem oznajmił: — Na taki język i takie zachowanie Ruchu Palikota my zgody nie wyrażamy. Uważamy, że Janusz Palikot i jego koledzy to jest grupa, której miejsce jest w zadymionej szulerni, a nie w Sejmie. Jak czasami słucham przedstawicieli Ruchu Palikota odnoszę wrażenie, że na sali obrad Sejmu powinien być dodatkowo egzorcysta i psychiatra.

Święte słowa, które nie mogły paść w odpowiedniejszym momencie. Bowiem dokładnie 31 lat temu, 13 grudnia 1881 roku władza ludowa postanowiła zakomunikować społeczeństwu, a zwłaszcza Solidarności, że na taki język i takie zachowanie zgody nie wyraża. I wysłała tych, którzy wyrażali się o ustroju i władzy niepochlebnie albo do więzienia, albo do psychiatry. O egzorcyście nie pomyślała. Dzięki Bogu ani SP, ani PiS nie są w stanie swoich gróźb przekuć w czyn i wprowadzić stanu wojennego na terytorium całego kraju…

Dodaj komentarz