W ustroju, który panował w Polsce przed 1989 rokiem, właścicielem wszystkiego, poza spłachetkami ziemni, mieszkaniami własnościowymi i niewielkimi firmami, był naród, czyli my. W imieniu narodu, czyli naszym, pieczę nad tym wszystkim sprawowała władza ludowa. Cechą charakterystyczną władzy ludowej było to, że była przeczulona na swoim punkcie i nie znosiła ani krytyki, ani sprzeciwu. Niestety, nie przyszło jej do głowy krytyki nazwać mową nienawiści, a sprzeciwu hejtem, dlatego musiała sobie radzić w inny sposób.
Jednym ze sposobów walki z wrogami ludu było wywalanie ich z roboty z wilczym biletem. A ponieważ wszystkie zakłady pracy, od huty po sklepy były państwowe, więc delikwent, który naraził się władzy, nigdzie zatrudnienia nie znalazł. Ośrodki pomocy społecznej praktycznie nie istniały, też zresztą były państwowe. Tak więc wyrzuceni z pracy nie mieli za co żyć, pozostając na łasce rodziny. Żeby temu zaradzić Antoni Macierewicz, tak, tak, onże, wraz z kolegami utworzyli KOR, Komitet Obrony Robotników. Zadaniem organizacji było pozyskiwanie pieniędzy dla usuniętych z pracy, prześladowanych robotników, by nie pozostawali bez środków do życia.
Cały wpis