Panie i Panowie!

Panie i Panowie!
Najważniejsze jest osobiste zdrowie.
A żeby zdrowym być, nie wolno tyć,
Nie wolno jeść, nie wolno pić, nie wolno żyć…*

W tym samym czasie, gdy Europejczycy obchodzili kolejny już Dzień Wiedzy o Antybiotykach, opinia publiczna w Nowej Zelandii usłyszała o szczepie bakterii Klebsiella pneumoniae, który jest zupełnie odporny na wszystkie dostępne medycynie antybiotyki. Ujawniono, że zarażony nią mężczyzna zmarł w jednym z tamtejszych szpitali. To kolejny sygnał, że wkraczamy w “epokę postantybiotykową”. Lekarze mówią o zniweczeniu dziesiątek lat osiągnięć medycyny. (na:Temat)

To już jest. Ale zapowiedź czasów podobnych, gdy na dżumę nie było lekarstwa, ludzie sami sobie zafundowali. Z pazerności, z głupoty. Zapobiegawczo antybiotyki były i są dawane razem z jedzeniem hodowanym ssakom, kurom, kaczkom, rybom. Tak, tak rybom by były „zdrowsze”, a hodowca nie poniósł strat.

A może będzie jednak lepiej? No… raczej straszą nas…

Uczeni z koła podbiegunowego w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat odkryli kilka niebezpiecznych wirusów, które mogą przebudzić się, jeżeli topnienie lodowców nadal będzie tak szybko postępować. W 2015 r. odkryto Mollivirus sibericum, liczącego 30 tys. lat wirusa-giganta, który w warunkach laboratoryjnych zainfekował bezbronną amebę. Dziesięć lat wcześniej naukowcy odkryli pierwszego mimiwirusa, największego znanego dwuniciowego wirusa DNA. Genom tego wirusa składa się z 1258 genów – dla porównania HIV ma ich tylko 9. Wielu biologów jest zdania, że ogromne wirusy mogłyby wydostać się na powierzchnię i zarazić tysiące, jeżeli nie miliony osób. Carl Zimmer z „New York Times”, autor książki „Planeta wirusów” uważa, że takie prawdopodobieństwo jest bardzo małe.

– Te konkretne wirusy infekują ameby. Jeżeli jesteś amebą, powinieneś się martwić. Nie ma ludzkich patogenów, które wyłoniły się spod terenów wiecznej zmarzliny. To jednak nie oznacza, że takie wirusy nie pojawią się w przyszłości – powiedział Zimmer. (Interia)

Niby bać się nie powinniśmy, ale nie wiadomo czy tak na 100%.

W Liberii w Afryce Zachodniej w ciągu pięciu dni na nieznaną chorobę, wywołującą gorączkę i wymioty, zmarło 11 osób – podała Światowa Organizacja Zdrowia w Genewie. Z badań wynika, że za zachorowania nie odpowiada wirus gorączki krwotocznej (ebola). (Rzeczpospolita)

Warto przypomnieć, że wirus HIV pochodzi także z Afryki. I zebrał tam ogromne żniwa. Roznoszony po świecie skrócił życie wielu osób. Jakąś zasługę w roznoszeniu tej plagi ma Polak Wojtyła. Zabraniał pod karą śmiertelnego grzechu stosowania prezerwatyw jako zabezpieczenia. Tak miłosiernie chronił zarażone plemniki.

Pierwsze doniesienia o chorobie pojawiły się w Japonii w 2011 roku. Jednak na szerszą skalę zaatakowała ona dopiero na początku bieżącego roku. Najnowsze udokumentowane przypadki schorzenia odnotowano w Stanach Zjednoczonych. Na pierwszy rzut oka przypomina ono boreliozę, co znacznie utrudnia rozpoznanie nowej infekcji, a doniesienia o skuteczności antybiotyków w leczeniu choroby są rozbieżne. Czy powinniśmy obawiać się tej tajemniczej choroby przenoszonej przez kleszcze?

Dlaczego choroba pojawiła się dopiero teraz?

Sprawcą całego zamieszania jest bakteria nosząca łacińską nazwę Borrelia miyamotoi. Jest ona stosunkowo nowa i wywołuje chorobę, którą możemy zarazić się za pośrednictwem kleszczy. Schorzenie nie posiada jeszcze nazwy. Na jego trop wpadli lekarze, którzy pomimo rozpoznania objawów boreliozy u pacjentów, po zastosowaniu standardowych antybiotyków nie zauważyli pożądanych skutków leczenia.

Borelioza jest chorobą spowodowaną przez bakterię Borrelia burgdorferi, a Borrelia miyamotoi może być jej dalekim kuzynem. Chociaż jak dotąd nie odnotowano zbyt wielu przypadków zachorowania, neurolodzy wierzą, że możliwy jest wzrost liczby chorych, szczególnie w regionach, gdzie powszechnie występuje borelioza. Jak podkreśla dr Peter Krause z wydziału epidemiologii i zdrowia publicznego Szkoły Medycznej w Yale, brak doniesień o chorobie wynikał z faktu, że lekarze nie wiedzieli o nowej bakterii. Teraz, gdy ją poznali, specjaliści będą wiedzieli, czego szukać. (na:Temat)

W ubiegłym wieku przeprowadzono wielką akcje uświadamiającą. Wynaleziono szczepionki, które dawane dzieciom już po urodzeniu, chronią je przed chorobami. Śmiertelność dzieci do 5 roku życia zmalała bardzo znacznie. Nie słychać o epidemiach, które dziesiątkowały dzieci. Świat poszedł naprzód w edukacji, w dostępie do leczenia, w samym leczeniu, ale…czy w słowach „świat poszedł naprzód” nie ma ukrytego fałszu, kłamstwa?

Przybywa rodziców, którzy wbrew zdrowemu rozsądkowi oraz rodzicielskiemu instynktowi nie szczepią swych dzieci na choroby zakaźne.

Robert, ojciec półrocznej Antosi: – W  dzisiejszych czasach szczepienia ochronne już nie są potrzebne, bo choroby zakaźne należą do przeszłości. Dlatego nie szczepię swego dziecka. Dlaczego miałbym dawać zarobić wielkim koncernom farmaceutycznym, w których interesie leży podtrzymywanie tej paniki? Justyna, matka pięcioletniej Zosi, nieszczepionej prawie od urodzenia: – Prawie, bo zanim córka opuściła szpital po urodzeniu, jak inne noworodki zaszczepiono ją przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B oraz gruźlicy. Nie mogłam temu zapobiec. Ale później nie poszłam z Zosią na żadne szczepienie. Po co ją męczyć zastrzykami? Przecież tych chorób już nie ma, tylko nas nimi straszą. A nawet jeśli dziecko złapie odrę lub ospę wietrzną, to ją przechoruje i będzie uodpornione. ” (Styl)

Jest bardzo groźna choroba, która dziesiątkowała dzieci. Jest na nią szczepionka, ale….są ludzie, którzy „kłuć swoich dzieci nie pozwolą. Tą straszną chorobą jest odra.

Odra (łac. morbilli) – wysoce zaraźliwa choroba zakaźna wieku dziecięcego wywoływana przez należący do rodziny paramyksowirusów wirus odry”. (Wikipedia)

Choroba ma ciężki przebieg i grozi powikłaniami, np. zapaleniem płuc, mięśnia sercowego lub mózgu. Czasem prowadzi do śmierci. W przeciągu ostatnich dwunastu miesięcy w Europie zapadło na nią 560 tysięcy ludzi. W tym okresie na odrę w Niemczech zmarło 18-miesięczne dziecko, a w Rumunii aż 17 osób, dorosłych i dzieci (tam chorych na odrę było około 3400). (Styl)

Czy nie ma dla ludzkości nadziei? Co mogą powiedzieć naukowcy?

Dwa gatunki grzybów wyizolowanych z toksycznej kopalni w Montanie posłużyły do stworzenia nowego typu antybiotyków. Połączone substancje zabijają nawet szczepy gronkowca złocistego opornego na metycylinę. (…)

Ale nie wszystko umiera w Berkeley Pit. Naukowcy odkryli szereg gatunków grzybów i bakterii żyjących w opuszczonej kopalni, a Andrea i Donald Stierle z Uniwersytetu w Montanie od dwóch dekad analizują związki chemiczne produkowane przez te wytrzymałe ekstremofile. Do tej pory zidentyfikowali grzyby Taxomyces andreanae, które mogą zabijać komórki nowotworowe, a także organizmy mogące syntetyzować cząsteczki o właściwościach przeciwzapalnych i hamujących starzenie. (Interia)

Czy wzorem bogów z Olimpu będziemy wiecznie młodzi? Może jak im wystarczała ambrozja i nektar, nam wystarczą… grzybki?

Dodaj komentarz


komentarzy 5

  1. Jedna uwaga. Plemniki nie „roznoszą” ani syfu, ani HIV-u. Zarazić się można także bez stosunku, ale podczas stosunku stosunkowo najłatwiej.

    Jestem pełen podziwu dla Roberta, ojca półrocznej Antosi i Justyny, matki pięcioletniej Zosi. Nie lubię mocnych określeń, dlatego ujmę to tak – nawet cieć musi odbyć szkolenie. Dlaczego szkoleń nie przechodzą potencjalni rodzice? Tu pokłon w stronę Kościoła, który jako jedyny prowadzi tak zwane „nauki przedmałżeńskie”. Niestety, szczytną ideę kładzie wykonanie — prowadzący je klecha bredzi i plecie takie farmazony, że słuchać hadko. A to przecież doskonały pomysł.

    Zastanawiam się jaką szkołę trzeba skończyć, żeby pozostać jak Robercik czy Justynka skończonym idiotą? Nie „chorób nie ma”, tylko ludzie nie chorują, bo są odporni. A są odporni dzięki szczepieniom.

    Ale dostrzegam światełko w tunelu. Wierzący twierdzą, że kogo pan bóg chce ukarać, to mu rozum odbiera. Darwin twierdzi to samo, acz ujmuje to nieco inaczej. Dzięki temu, w sprzyjających okolicznościach gen głupoty przekazany przez Robecika czy Justynkę swojemu potomstwu nie rozprzestrzeni się po świecie gdy okaże się, że choroby, których nie ma, jednak są i wyeliminują ich pociechy.

      1. Nie. Plemniki nie bywają powodem zakażeń. Wirusy i bakterie dostają się do krwiobiegu i stamtąd, przez niewidoczne ranki i zadrapania przedostają się dalej. Zakażony plemnik to bezpłodność, a nie zarażenie.