Wczoraj rząd zdecydował, że miliony Polaków ubezpieczonych w ZUS będą pracować do 67. roku życia. Jednocześnie na tym samym posiedzeniu ministrowie zagłosowali za wydłużeniem pracy mundurowych. Przy czym w ich, mundurowych, przypadku okazuje się, że już pracujący funkcjonariusze pozostaną w starym systemie. Ze względu na prawa nabyte. Miliony pracowników ubezpieczonych w ZUS żadnych praw nabytych nie nabyło. Czy nabędą po „reformie”?
Jak zwykle decyzje są twarde i trudne. Co nie znaczy, że przemyślane. Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że rząd zreformuje i ujednolici cały system emerytalny. Aż taki odważny i twardy to on nie jest. Dlatego na przykład emeryturami księży czy górników być może zajmie się w maju, być może w grudniu, a być może wcale. Pośpiech jak wiadomo wskazany jest tylko w dwóch przypadkach: przy łapaniu pcheł i podnoszeniu wieku emerytalnego wybranym. Donald Tusk, premier: – Możliwe jest, że w maju przedstawimy także ten projekt, który doprowadzi do tego, że księża będą jakby odpowiedzialni już sami z siebie za przyszłą emeryturę.
Możliwe będzie przejście na częściową emeryturę: w przypadku mężczyzn od 65 lat, w przypadku kobiet od 62 roku życia. – Emerytury częściowe będą wynosiły połowę domniemanej emerytury i będą finansowane z kapitału ubezpieczonego – skłamał premier. Od dawna bowiem nikt płacący składki emerytalne w ZUS-ie nie posiada żadnego kapitału – wpływające składki wypłacane są na bieżąco. Nie ma też mowy o włączeniu rolników do powszechnego systemu, ponieważ liczą się głosy tu i teraz. System KRUS, poza tym, ze sporo kosztuje budżet, nie oferuje niczego poza głodową emeryturą. Podstawowa składka emerytalna to 80 zł miesięcznie, a emerytura nie przekracza 800 zł, ale za to w przeważającej części (w ponad 70%) finansowana jest przez budżet państwa.
Przywileje, którymi rządy twardo i odważnie szafują kosztują podatników krocie. Przypomnijmy. W ciągu ostatnich 20 lat dopłata z budżetu (czyli z naszych portfeli) do świadczeń funkcjonariuszy wyniosła blisko 200.000.000.000 (dwieście miliardów) złotych. Planowana przez rząd reforma (wydłużenie stażu pracy z 15 do 25 lat dla nowo wstępujących do zawodu) nic nie zmieni, bo obecnych mundurowych nie obejmie.
Rolnicy mają również pracować do 67. roku życia, ale dla nich podnoszenie wieku emerytalnego zacznie się od 2018 r. Dla pozostałych od 2013 r. W ciągu 20 lat suma dopłat dla rolników przekroczyła 250.000.000.000 (dwieście pięćdziesiąt miliardów) złotych. Tyle samo przez ostatnie 20 lat budżet dopłacił do przywilejów emerytalnych górników.
W 1999 r., planując reformę emerytalną, założono, że wszyscy będziemy w jednym systemie. Policjanci, rolnicy i górnicy również. Tyle, że kolejnym rządom brakło nie tylko wizji, uczciwości i odwagi, ale zwłaszcza rozsądku. Wystarczyło kilka zadym górniczych w Warszawie, żeby politycy na miękkich nogach zgadzali się na wszystkie żądania. Z kolei PSL doklejając się do partii, która zwyciężyła w wyborach, jako koalicjant blokował jakiekolwiek zmiany w rolnictwie i pilnował przywilejów. Nawet w sprawie przedłużenia wieku emerytalnego premier odważnie schował głowę w piasek i zgodził się na idiotyczne „emerytury częściowe”.
Co na to wszystko opozycja? Zorganizowała marsz protestacyjny. O 13 w sobotę 21 kwietnia zaczęła się msza. Na początku jeden z księży dziękował organizatorom i zgromadzonym. A także politykom opozycji, głównie z PiS-u i Solidarnej Polski: – Dziękujemy, że jesteście razem z nami, że jesteście solidarni, że ojczyzna może na was liczyć.
Maryjo, Gwiazdo Ewangelizacji, prowadź nas! Prowadź Radio Maryja i bądź jego Opiekunką! — śpiewali uczestnicy demonstracji. Oprócz flag narodowych wiele zgromadzonych osób trzymało flagi z symbolami PiS i „Solidarności”, były także transparenty Radia Maryja. Uczestnicy skandowali „Nie oddamy wam Telewizji Trwam”, śpiewali pieśni religijne…
Na marginesie. Wiele ostatnio mówi się i pisze o tak zwanych umowach śmieciowych. Rząd przymierza się do obłożenia ich obowiązkową składką na ZUS. Czy będzie miał odwagę podjąć twardą i odważną decyzję, by zatrudnieni na równie śmieciowych kontraktach menadżerskich także płacili na ZUS? Na przykład na konto prezesa PKP Jakuba Karnowskiego co miesiąc będzie wpływało dokładnie 59.000 zł. Wiceprezesi Piotr Ciżkowicz i Maria Wasiak zarobią nieco mniej, bo po 40 tysięcy. Dodatkowo każdy członek zarządu może liczyć na roczną premię za osiągnięcie celów. To sześciokrotność miesięcznej pensji, czyli prezes może zainkasować blisko 360 tys. złotych. Zaś jego ewentualna odprawa przekroczy 700 tysięcy złotych…