Chcecie czy nie chcecie i tak pomożecie!

Nikt nie zaprzeczy, że po zejściu Donalda Tuska ze sceny politycznej w Polsce, jego następczyni miała imponujące wejście. W pierwszym rzędzie upewniła swoich, że Polska powinna być jak rozsądna kobieta. A rozsądna kobieta kieruje się w swym postępowaniu dobrem własnym, własnej rodziny i przyjaciół. Polska powinna zachowywać się jak polska rozsądna kobieta — nasze bezpieczeństwo, nasz kraj, nasz dom, nasze dzieci są najważniejsze. Tym zapewnieniom towarzyszyły charakterystyczne gesty bardziej wymowne niż słowa.

Rychło nowa premier od słów przeszła do czynów i nasze pieniądze przekazała w darze naszym górnikom, którzy w pocie swoich czół wyrywają naszej ziemi nasze bogactwa, a gdy tych już nie ma, to naszą ziemię i kamienie. Teraz w kręgu zainteresowania pani premier znaleźli się ludzie biedni, wykluczeni, bezrobotni, renciści i emeryci, słowem ci, którzy zaciągali kredyty we frankach.

Prawo i Sprawiedliwość domaga się aktywnej pomocy rządu dla Polaków, którzy wzięli kredyty na mieszkania we frankach szwajcarskich — domagał się w zeszłym roku europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Zupełnie przypadkiem śp. prezydent Lech Kaczyński na spółkę z córką, zięciem i jego rodzicami zaciągnął kredyt w wysokości ponad 330 tysięcy franków szwajcarskich. Chcieli w złotówkach, ale im nie wyszło. A w ogóle zarówno prawe jak i sprawiedliwe jest pomaganie tym, którzy wzięli kredyty w ściśle określonej walucie na F. Inni niech sobie radzą sami.

Nie pierwszy raz nowa premier spełnia oczekiwania PiS-u. Na początku września, jeszcze jako marszałek sejmu, wycofała z porządku obrad sprawozdanie komisji sprawiedliwości na temat rządowego projektu ustawy o ratyfikacji konwencji o zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Prezes PiS docenia te wysiłki i jest gotów współpracować z rządem PO w sprawie lepszego wykorzystania naszych pieniędzy. Wszelkiego rodzaju sugestie, że mam osobiste anse do pani premier są nieuzasadnione. Jestem gotowy do współpracy we wszystkich sprawach, które są wspólne, które są ważne dla Polaków, także w tej sprawie, a oceniam panią premier jako polityka, jako premiera — zapewnił prezes PiS.

Jeśli więc chodzi o przyszłość biednych kredytobiorców, którzy zaciągnęli kredyty we frankach, to możemy być optymistami. Nic to, że Polak musi płacić podatki nawet wtedy, gdy dochody nie zapewniają minimum egzystencji. Ważnie, że płaci, dzięki czemu można ratować kredytobiorców, przemysł energetyczno-wydobywczy i wiele innych branż i grup społecznych.

 

PS.
Roczny limit dochodów, po przekroczeniu którego należy zapłacić podatek dochodowy wynosi 3091 zł. Odpowiada to poborom w wysokości 257 zł i 58 groszy miesięcznie. Jeśli ktoś zarabia 260 zł musi rozliczyć się z fiskusem i zapłacić podatek. O tym rozdzierający szaty w sprawie tak zwanych umów śmieciowych nie wspominali. Może państwo prezesowie, Prezes RM i prezes PiS, powinni spróbować przeżyć za tę kwotę jeden miesiąc? Może by wtedy mniej hojnie i chętnie rozdawali nasze pieniądze? Choć znając przywiązanie obojga do tego, co się „należy”, to raczej wątpliwe.

Dodaj komentarz