Śmierć wam dam

Wpis został zablokowany na portalu opinii

Napisałem dwie notki na ten sam temat. W jednej pomieściłem przykład cudownego wyzdrowienia chorego za wstawiennictwem, w drugim bez. Codziennie każdy z nas wiele razy przekonuje się na własnej skórze, że szczęśliwy lub nieszczęśliwy zbieg okoliczności ma wpływ na nasze życie. Gdy spiesząc się na autobus pokonujemy jezdnię na ukos lub przebiegamy przy czerwonym świetle, z głupoty i konsekwencji czynu zdajemy sobie sprawę dopiero wtedy, gdy szczęście nie dopisze, coś nas potrąci i coś nam przetrąci. Przyjdzie jednak komuś do głowy przypisywanie bezkolizyjnego pokonania ulicy na czerwonym świetle wstawiennictwu tego czy innego świętego?

Wszystkie przypadki cudownych ozdrowień lub innych cudów mają jedną cechę wspólną — to ludzie decydują o tym, czy można dany przypadek zakwalifikować do kategorii cudu i czyjemu wstawiennictwu go przypisać. Z bogiem (żadnym) poszczególne przypadki nie mają nic wspólnego. Wręcz przeciwnie, ośmieszają go sugerując, że sam nie jest w stanie podjąć decyzji i „wstawiający się” musi mu wskazać obiekt. Jak w ogóle chrześcijanie sobie to wyobrażają? Że święty goni za panem bogiem i domaga się cudu? A co w takim razie z boskim planem, który podobno wszystko zawiera, wszytko uwzględnia i wszystko w nim zapisano?

W tym miejscu warto postawić pytanie, w co tak naprawdę wierzą chrześcijanie? Bo przecież nie w krwiożerczego i barbarzyńskiego boga opisanego w Biblii? Gdy bowiem wczytamy się w nią dostrzeżemy, że bóg w niej występujący nie ma praktycznie żadnych przymiotów boga, poza wszechmocą, która zresztą także jest problematyczna. Ma za to wszystkie cechy człowieka. I to wcale nie takie, których można by oczekiwać. Od stworzonych przez się stworzeń oczekuje jedynie ślepego posłuszeństwa i czołobitności. Podobnie zachowuje się dowolny satrapa. Dzięki bogu nie dysponuje boskimi mocami. Zresztą zdobycze nauki do prowadzenia permanentnej inwigilacji i manipulowania społeczeństwem stosuje teraz chętnie każda władza, nie tylko totalitarna.

Zdumiewające jest jak wierzący rozpaczliwie uciekają od prawdy i bronią się przed jej poznaniem. Zamiast przyjąć do wiadomości to co w Biblii stoi czarno na białym, uciekają się do pokrętnych wyjaśnień mających na celu wykazanie, że jest inaczej, niż jest napisane. „Biblia to nie podręcznik, nie należy jej rozumieć dosłownie” pada argument. Ciekawy, bo oznacza, że słowo boże można interpretować dowolnie, wybierać tylko to, co akurat w danej chwili pasuje i rozumieć jak się chce. A przecież samo tłumaczenie jest rodzajem interpretacji. Uciekanie w krainę kłamliwej fikcji, to nie tylko wyraz bezradności, ale i tchórzostwa, braku odwagi zmierzenia się z rzeczywistością. A ta jest trudna do przełknięcia, bowiem całe zło opisane w Piśmie Świętym pochodzi nie od szatana czy innych złych mocy, ale od… boga! Jeśli już w Biblii dochodzi do morderstw, to za wiedzą, zgodą lub z polecenia boga, lub wprost z jego ręki. Oto kilka z nader licznych przykładów:

  1. I tak Bóg wygubił doszczętnie wszystko, co istniało na ziemi, od człowieka do bydła, zwierząt pełzających i ptactwa powietrznego; wszystko zostało doszczętnie wytępione z ziemi. (Potop. Bynajmniej nie Sienkiewicza.)
  2. A wtedy Pan spuścił na Sodomę i Gomorę deszcz siarki i ognia od Pana. I tak zniszczył te miasta oraz całą okolicę wraz ze wszystkimi mieszkańcami miast, a także roślinność.
  3. Ponieważ Er, pierworodny syn Judy, był w oczach Pana zły, Pan zesłał na niego śmierć.
  4. Onan … ilekroć zbliżał się do żony swego brata, unikał zapłodnienia, aby nie dać potomstwa swemu bratu. Złe było w oczach Pana to, co on czynił, i dlatego także zesłał na niego śmierć.
  5. O północy Pan pozabijał wszystko pierworodne Egiptu: od pierworodnego syna faraona, który siedzi na swym tronie, aż do pierworodnego tego, który był zamknięty w więzieniu, a także wszelkie pierworodne z bydła.
  6. Wziął sześćset rydwanów wyborowych oraz wszystkie inne rydwany egipskie, a na każdym z nich byli dzielni wojownicy. Powracające fale zatopiły rydwany i jeźdźców całego wojska faraona, którzy weszli w morze, ścigając tamtych, nie ocalał z nich ani jeden.
  7. Tak mówi Pan, Bóg Izraela: Każdy z was niech przypasze miecz do boku. Przejdźcie tam i z powrotem od jednej bramy w obozie do drugiej i zabijajcie: kto swego brata, kto swego przyjaciela, kto swego krewnego. Synowie Lewiego uczynili według rozkazu Mojżesza, i zabito w tym dniu około trzech tysięcy mężów.
  8. Nadab i Abihu, synowie Aarona, wzięli każdy swoją kadzielnicę, nabrali do niej ognia, włożyli na niego kadzidło i ofiarowali przed Panem ogień inny, niż był im nakazany. Wtedy ogień wyszedł od Pana i pochłonął ich. Umarli przed Panem.
  9. Ludzie ci, których Mojżesz posłał na zbadanie kraju i którzy po powrocie pobudzili zgromadzenie do szemrania, podając fałszywe wiadomości o kraju, ci ludzie, którzy złośliwie podali fałszywe dane o kraju, pomarli nagłą śmiercią przed Panem.
  10. Stanął następnie pomiędzy umarłymi i żywymi – a plaga ustała. A tych, którzy zginęli, było czternaście tysięcy siedmiuset, oprócz zmarłych z powodu Koracha.

Na koniec zdarzenie zdumiewające, które normalnemu człowiekowi nijak nie mieści się w głowie. Oto Bóg spotyka Mojżesza i… chce go zabić. Ot tak, po prostu: W czasie podróży w miejscu noclegu spotkał Pan Mojżesza i chciał go zabić. Na szczęście Sefora wzięła ostry kamień i odcięła napletek syna swego i dotknęła nim nóg Mojżesza, mówiąc: Oblubieńcem krwi jesteś ty dla mnie. I odstąpił od niego Pan. Po czym jak gdyby nigdy nic Do Aarona powiedział Pan: Wyjdź na pustynię naprzeciw Mojżesza.

Swoją drogą ciekawe co by powiedział pan do Aarona, gdyby Sefora nie miała na podorędziu napletka do odcięcia. I czy takie traktowanie dziecka nie wyczerpuje przypadkiem znamion przemocy domowej. (Prywatnie Sefora była żoną Mojżesza).

Dodaj komentarz