Choroba to najlepszy okres do snucia rozważań. Gdy człowiek leży albo stoi, bo nie może leżeć, lub siedzi, bo nie może stać, różne myśli przychodzą do głowy i po niej chodzą. Na przykład człowiek łapie się na konstatacji, że „Mickiewicz nie żyje, Sienkiewicz nie żyje, Kaczorowski nie żyje, nawet Mazowiecki nie żyje. A ja coś też źle się czuję…”
Mazowiecki. Pierwszy polski premier po przemianie. Człowiek który wolał kontynuować, choć nie bardzo było co, a nie odbudowywać ze zgliszcz i pożogi. Zapatrzony w przyszłość nie dostrzegał, że Polacy żyją przeszłością, że dla nich od tego co będzie ważniejsze jest to, co było. Więc psy zaczną wieszać na grubej kresce i tych, którzy chcieli odgrodzić się od przeszłości, wykorzystując ją tylko w celu uniknięcia popełniania drugi raz tych samych błędów. Dlatego dziś, w pierwszym radiu informacyjnym, nie odbędzie się debata o przyszłości, nie odbędzie się nawet debata o wpływie śmierci premiera pierwszego niekomunistycznego rządu na system emerytalny w Polsce w pierwszej połowie XXI wieku. Odbędzie się akademia ku czci, nazwana wspomnieniem. Nie wystarczy wspominać cały dzień i na okrągło w wiadomościach, trzeba i z debaty zrobić… wspomnienie. Komuś wydaje się, że tak trzeba, że słuchacze nie chcą słuchać o niczym innym, tylko o premierze Mazowieckim i o tym, że nie żyje, że umarł, a przecież wielkim człowiekiem i mężem stanu był jak żył. Medialna histeria związana ze śmiercią papieża zaowocowała hasłem „Nie płakałem po papieżu”. Teraz też postanowiono zohydzić postać wielkiego człowieka.
Cały wpis