Tokowanie o OFE

Jutro w radiu Tok FM debata z udziałem zaproszonych gości. Zaproszeni goście to Adam Jasser (Minister w Kancelarii Premiera, sekretarz Rady Gospodarczej przy premierze) oraz Jeremi Mordasewicz (ekspert Konfederacji Lewiatan, członek Rady Nadzorczej ZUS). Oczywiście debatować z członkami rządu należy, choć z góry wiadomo, co powiedzą. Co nie znaczy, że z góry wiadomo co zrobią, czego dowodem poprzednia debata na temat pierwszej wielkiej reformy OFE. Tak. O OFE już w Tok FM debatowano. Warto skonfrontować to, co mówił wtedy p. Adam Jasser (sekretarz Rady Gospodarczej przy premierze, podsekretarz stanu w Kancelarii Rady Ministrów) z tym, co powie jutro.

Przypomnijmy sobie co mówił wtedy przedstawiciel rządu, premier Donald Tusk: Po pierwsze zmniejszamy składkę wpłacaną do OFE z siedmiu przecinek¹ trzy do docelowo (sic!) trzy przecinek pięć, ale zaczynamy od poziomu dwa przecinek trzy i później, do roku 2017 rok po roku te dwa przecinek trzy zwiększa się do trzy przecinek pięć i to jest ta zdefiniowana składka jaką płacimy na OFE. Dalej pan premier zapewnili, że są ludzkie panisko, i dlatego wprowadzamy (…) nie dwu-, nie trzy-, ale czteroprocentową ulgę podatkową, i to od razu, a więc od roku 2012, dla tych którzy dobrowolnie chcieliby się doubezpieczyć. A więc będziemy mogli odpisywać 4% z podstawy wymiaru opodatkowania w picie wtedy, jeśli będziemy chcieli skorzystać z możliwości doubezpieczenia emerytalnego. Jutrzejsza debata o OFE dowodzi, że spokojnie można ufać słowom przedstawiciela rządu. Ponieważ jak powie „będziemy chcieli”, to na pewno mówi to szczerze.

Jak wiadomo żeby zadowolić przypadkowe społeczeństwo i odwrócić jego uwagę trzeba mu wskazać złodzieja lub wroga. Jeśli o OFE chodzi jednym i drugim okazały się zarządy pobierające drakońską marżę od składek. Ta marża zostanie obniżona do poziomu cośtam przecinek cośtam. Prosty lud może w tej chwili odetchnąć z ulgą oczami wyobraźni widząc jak zarządzający funduszami stołują się na śmietniku pozbawieni pieniędzy które bezczelnie, acz zgodnie z prawem, zabierają prostym ludziom. A na czym polega sztuczka?

Ano na tym, że prawdziwe pieniądze zarządzający OFE mają nie z prowizji od składki, ale z opłaty za zarządzanie². Art. 136 ustęp 2 Ustawy o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych brzmi: Pracowniczy fundusz może pokrywać bezpośrednio ze swoich aktywów także koszty zarządzania funduszem przez pracownicze towarzystwo w wysokości nie wyższej niż 0,05% wartości zarządzanych aktywów netto w skali miesiąca. Opłata ta jest obliczana na każdy dzień ustalania wartości aktywów netto funduszu i płatna w ostatnim dniu roboczym każdego miesiąca. Nowelizacja tego punktu nie tyka. Uchyla tylko ustęp 2b dotyczący kosztów otwarcia rachunku premiowego: 17) w art. 136: a) uchyla się ust. 2b.

Co to oznacza dla zwykłego śmiertelnika? Ano tylko tyle, że chodzi wyłącznie o skok na kasę, a nie o zmianę zasad funkcjonowania Funduszy Emerytalnych czy szerzej — reformę emerytalną. To przyszli emeryci, a nie zarządy, mają ponosić ryzyko bessy na giełdzie. W związku z tym można domniemywać, że rząd wycofa się wspaniałomyślnie z pomysłu, że brak deklaracji chęci pozostania w OFE to automatyczne przeniesienie do ZUS. Jeśli bowiem tego nie uczyni OFE ulegną likwidacji i zniknie kilkanaście intratnych synekur.

Jutro więc debata. Czy padnie w niej pytanie o zasady funkcjonowania OFE? Dlaczego „reformatorzy” nie zmieniają zasad, a dobierają się jedynie do kasy? Z czego ZUS bedzie wypłacał przyszłym emerytom emerytury, jeśli dziś zieje w nim grubo ponad dwubilionowa dziura, ponad dwukrotnie większa niż w budżecie?

_______________

¹ W analogicznej sytuacji tow. Władysław Gomułka używał słowa ‚koma’.
² Wykonajmy proste działanie matematyczne. Załóżmy, że wpłacamy 100 zł miesięcznie przez 40 lat. 3,5% to 3,50 zł. 3,50 zł x 40 lat = 1680 zł. A za zarządzanie? Po miesiącu to będzie ponad 4 grosze (0,05% z 96,50 zł), po dwóch miesiącach 8 groszy (0,05% z 193 zł) itd., czyli w sumie, po 40 latach ok. 5568 zł (12% zgromadzonej kwoty).

Dodaj komentarz