Czas zadumy

Choroba to najlepszy okres do snucia rozważań. Gdy człowiek leży albo stoi, bo nie może leżeć, lub siedzi, bo nie może stać, różne myśli przychodzą do głowy i po niej chodzą. Na przykład człowiek łapie się na konstatacji, że „Mickiewicz nie żyje, Sienkiewicz nie żyje, Kaczorowski nie żyje, nawet Mazowiecki nie żyje. A ja coś też źle się czuję…”

Mazowiecki. Pierwszy polski premier po przemianie. Człowiek który wolał kontynuować, choć nie bardzo było co, a nie odbudowywać ze zgliszcz i pożogi. Zapatrzony w przyszłość nie dostrzegał, że Polacy żyją przeszłością, że dla nich od tego co będzie ważniejsze jest to, co było. Więc psy zaczną wieszać na grubej kresce i tych, którzy chcieli odgrodzić się od przeszłości, wykorzystując ją tylko w celu uniknięcia popełniania drugi raz tych samych błędów. Dlatego dziś, w pierwszym radiu informacyjnym, nie odbędzie się debata o przyszłości, nie odbędzie się nawet debata o wpływie śmierci premiera pierwszego niekomunistycznego rządu na system emerytalny w Polsce w pierwszej połowie XXI wieku. Odbędzie się akademia ku czci, nazwana wspomnieniem. Nie wystarczy wspominać cały dzień i na okrągło w wiadomościach, trzeba i z debaty zrobić… wspomnienie. Komuś wydaje się, że tak trzeba, że słuchacze nie chcą słuchać o niczym innym, tylko o premierze Mazowieckim i o tym, że nie żyje, że umarł, a przecież wielkim człowiekiem i mężem stanu był jak żył. Medialna histeria związana ze śmiercią papieża zaowocowała hasłem „Nie płakałem po papieżu”. Teraz też postanowiono zohydzić postać wielkiego człowieka.

Choroba to najlepszy okres do snucia rozważań. Eutanazja. Mowy nie ma. Lekarze odmówią leczenia, bo „przypadek beznadziejny”, bo się nie opłaca. Ale nie ulżą w cierpieniach, nie uśmierzą bólu. Żadnej eutanazji ani innych brewerii, masz zdychać po bożemu w niewyobrażalnych męczarniach, bo tak chce bóg, natura, a więc i nasze sumienia, oraz NFZ.

Bóg. Kobieta, której odmówiono w szpitalu dalszego leczenia wzdycha, że teraz wszystko w rękach boga. A przedtem w czyich było rękach? Wyłącznie polskich lekarzy, którzy dzięki socjalistycznemu systemowi ochrony zdrowia nic nie muszą robić poza przynoszeniem oszczędności placówce medycznej, która ich zatrudnia? Prawda jest brutalna — bóg, który nie jest w stanie zapobiec chorobie, nie jest też w stanie z niej wyleczyć. A jeśli z sobie wiadomych przyczyn to on tę chorobę zesłał, to tym bardziej nie jest zainteresowany powrotem do zdrowia. Zwłaszcza, że kto daje i odbiera ten w piekle się poniewiera. A w takim otoczeniu bóg źle się komponuje.

Istnieje li on w ogóle, czy nie istnieje? Warto tracić czas na obcowanie z nim? Załóżmy, że istnieje i jest — jak zapewniają — wszechmogący. No i mamy pierwszy kłopot — jeśli jest wszechmogący to nie da sobie rady sam, ze wsparciem aniołów, synów i świętych? Potrzebne mu jeszcze sługi zwykłe, sługi mniej zwykłe, sługi niezwykłe i arcyniezwykłe oraz sługa nieomylny? Był Jezus — mistrz — i uczniowie. Skąd prezbiter, archiprezbiter, diakon, archidiakon, kardynał, prymas, infułat, prałat, prałat terytorialny, kanonik, biskup, biskup diecezjalny, biskup pomocniczy, arcybiskup, prefekt, prefekt apostolski, metropolita, opat, wikariusz apostolski, wikariusz generalny, wikariusz biskupi, dziekan, proboszcz, nuncjusz apostolski, papież? Komu oni wszyscy służą? Bogu?

Dlaczego jednak otoczony sługami nieziemskimi i ziemskimi wszechmogący nie jest nawet w stanie przekonać do siebie wszystkich mieszkańców Ziemi? Przecież swego czasu wszystkich potopił był jak kocięta. Nawiasem mówiąc warto sobie uzmysłowić, że to wcale nie my byliśmy źli. Niemiłosiernie miłosierny bóg postanowił nas ukarać za grzechy swoich synów: A kiedy ludzie zaczęli się mnożyć na ziemi, rodziły im się córki. Synowie Boga, widząc, że córki człowiecze są piękne, brali je sobie za żony, wszystkie, jakie im się tylko podobały. Wtedy Bóg rzekł: Nie może pozostawać duch mój w człowieku na zawsze, gdyż człowiek jest istotą cielesną; niechaj więc żyje tylko sto dwadzieścia lat. A (…) także później, gdy synowie Boga zbliżali się do córek człowieczych, te im rodziły. Byli to więc owi mocarze, mający sławę w owych dawnych czasach. Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się. Wreszcie Pan rzekł: Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi: ludzi, bydło, zwierzęta pełzające i ptaki powietrzne, bo żal mi, że ich stworzyłem*. Jak postanowił, tak zrobił. Skoro ludzie byli źli, to wygubił wszystko z wyjątkiem ryb. Na ziemi nie pozostał więc nikt, kto by w niego nie wierzył. A mimo to potomkowie Noego czcili innych bogów i bożków, choć w pierwszym punkcie dekalogu zagroził srogo karać tych, którzy ośmielą się mieć innych bogów przed nim, a co dopiero zamiast. Na dodatek pozwolił, by wielbiono go na setki możliwych sposobów, co często prowadzi do niesnasek, zadrażnień, a nierzadko tragedii i wojen**.

Choroba to najlepszy okres do snucia rozważań. Szkoda czasu na modlitwy. Lepiej poświęcić go na pilnowanie pory przyjmowania leków i przemyślenia. Bo choroba to najlepszy okres…


* Księga rodzaju 6:1 i n., Biblia tysiąclecia.
** Do katolicyzmu należy kościół katolicki z obrządkiem grekokatolickim, łacińskim oraz wschodnimi, staro katolicyzm, mariawityzm oraz kilka innych nurtów. Protestantyzm dzieli się na nurt ewangelicki, czyli kalwinizm, metodyzm, luteranizm oraz prezbiterianizm, anglikanizm, wyznania episkopalne oraz przebudzeniowe, do których należy kościół zielonoświątkowców, adwentyzm i baptyzm. Zalicza się do niego również pochodzących sprzed czasów Reformacji husytów oraz waldensów. W skład kościoła wschodniego wchodzą prawosławie, kościoły asyryjskie oraz orientalnie. Te ostatnie bywają czasem określane jako odrębny odłam chrześcijaństwa, tak samo jak i anglikanizm.

Dodaj komentarz