Podatniku zapłać!

Starzy ludzie powiadali, że człowiek strzela, a pan bóg kule nosi. Dziś raczej nosi pociski rakietowe. Choć — co ciekawe — nie każdy bóg nosi. Na przykład bóg muzułmanów niczego nie nosi, więc muzułmanie ładunki nosić i detonować muszą sami.

Młodzi ludzie, którzy głosowali w przedostatnich i ostatnich wyborach powiadają, że rząd rządzi, a podatnik płaci. Weźmy taką reformę wymiaru sprawiedliwości dokonaną przez wybitnego ministra w rządzie Wielkiego Reformatora, Donalda Tuska. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że ta reforma została nazwana reformą Gowina. Choć powinna nazywać się reformą Tuska, boć to przecie sam Prezes RM takiego tuza na stolcu ministra osadził.

Sąd Najwyższy orzekł, że pod tak wiekopomną decyzją powinien podpisać się sam minister, a nie wiceminister. Pewnie gdyby podpisał się minister, to Sąd Najwyższy też by orzekł, że owszem, powinien minister, ale wyraźnie, pełnym imieniem, nazwiskiem i zajmowanym stanowiskiem. W związku z tym istnieje obawa, że wszystkie wyroki wydane przez sędziów z wydziałów zamiejscowych Sądów Rejonowych są nieważne. Dlatego wielu sędziów wstrzymuje się od prowadzenia spraw.

Co na to resort w którym już kto inny jest ministrem? Ano zamiast szukać rozwiązania szuka bata, haka i pretekstu, by wziąć niesfornych sędziów w kamasze i zagonić do roboty. Zwrócił się więc w tej sprawie do prezesów sądów apelacyjnych o informacje co do podjętych przez nich działań organizacyjnych minimalizujących negatywne skutki społeczne zaistniałej sytuacji w związku z podjętą przez Sąd Najwyższy uchwałą. Chodzi między innymi o wyznaczanie zastępstw. Poucza także prezesów sądów apelacyjnych, że brak jest podstaw do odstępowania od wykonywania służby przez sędziów.

W polskim prawie od dawna na dwoje babka wróżyła, ponieważ przepisy przygotowywane przez matołków w parlamencie, co i rusz nowelizujących i zaostrzających prawo, są tak niejasne, że nie liczy się już sam przepis, ale jego interpretacja. Tak czy owak za całe zamieszanie płaci podatnik. Przy czym charakterystyczna jest postawa ministerstwa, które zamiast jak najszybciej naprawić fuszerkę i wydać postanowienia z podpisem nie tylko ministra ale i samego Prezesa RM na wszelki wypadek, szuka kozłów ofiarnych i pozaprawnych rozwiązań.

Skoro już zastanawiamy się nad kosztami radosnej nieodpowiedzialności polityków, to nie wypada nie zapytać o ile droższa będzie organizacja i ochrona szczytu klimatycznego, ze względu na zorganizowanie go w słynące z zadym święto narodowe?

Dodaj komentarz