K

Na głównej stronie portalu wyborcza.pl straszy olbrzymi tytuł: „Już, k, nie mogę słuchać tych, co to tak siądą i tak będą pieprzyć, że k dyktatura, że k Kaczor”.

k k k

Kiedyś Zenon Laskowik podczas występu kabaretu Tey zadał dramatyczne pytanie: „Skąd to chamstwo przyszło do naszego kraju?” Teraz już nie ulega wątpliwości, że znikąd. Ono jest tutejsze. Tyle, że dawniej społeczeństwo dzieliło się na klasy, a pewne instytucje, opanowane z reguły przez klasy wyższe, były święte. Tak, jak nie wypada bekać, ryczeć i popuszczać pasa w kościele, tak nie wypadało ozdabiać wulgaryzmami słowa pisanego. Gazety i książki wolne były od wulgarnych słów na k, ch, d, j, c, i p. Potem pensjonariusze czworaków chwiejnym krokiem, a czasem na czworakach zaczęli wtaczać się na salony, zaś dotychczasowi użytkownicy postanowili dowieść, że także nie wypadli sroce czy innemu zwierzęciu spod ogona i też potrafią.
Cały wpis

Nie wierz własnym oczom, przeczytaj relację

Dawniej było zdecydowanie łatwiej. Dziennikarz udawał się na miejsce i relacjonował to, co widzi. Na drugi dzień, lub tego samego dnia po południu, relacja ukazywała się w gazecie. Potem wymyślono telewizję. Na miejsce udawał się kamerzysta, a dziennikarz patrząc w oko kamery opowiadał widzom, co się dzieje. Teraz mamy internet. Coraz większej liczbie materiałów towarzyszą albo zdjęcia, albo relacje filmowe. I tu zaczynają się schody.

Na filmie widać jadącą poboczem obok chodnika rowerzystkę. Widać także, że chodnik jest nieco wyżej, oddzielony od pobocza krawężnikiem. Ponieważ pobocze w tym miejscu kończy się, więc kobieta postanawia wjechać na chodnik. Każdy, kto kiedykolwiek jechał rowerem wie, że nie da się pod małym kątem wjechać na krawężnik. Nasza bohaterka najwidoczniej o tym nie wiedziała. Skręciła, lecz rower zamiast wjechać na chodnik zachował się jak zwykle w takich przypadkach — pojechał prosto. Ratując się przed upadkiem kobieta zeskoczyła, lecz ponieważ nie puściła kierownicy nieobciążony rower posłusznie skręcił, kobieta tracąc równowagę usiadła na ramie i zanim się przewróciła wjechała na jezdnię pod nadjeżdżający autobus.
Cały wpis

Zdrada, zdrada, czai się, snuje, wślizguje, wkrada

Człowiek niestety nie jest racjonalny. Dlatego dużo łatwiej uwierzy w piramidalną bzdurę niż w potwierdzone naukowo fakty. Tę słabość natury ludzkiej bezwzględnie wykorzystują przede wszystkim populiści. Ale nie tylko. Także oszuści i grupy interesów. Oszuści mają w miarę prosto. Wystarczy, że roztoczą przed ofiarą wizję gigantycznych zysków, dwucyfrowych odsetek, by „uczciwie pracujący” lud powierzył im oszczędności całego życia. Możliwy jest też inny scenariusz — wieloletni kredyt nominowany na przykład we frankach szwajcarskich z gwarancją stałego, niskiego kursu przez co najmniej pięćdziesiąt lat.

Innym przykładem są żarliwi przeciwnicy roślin modyfikowanych genetycznie. Jeśli już, to tylko naturalne. Co znaczy naturalne? Rosnące dziko? Oczywiście nie. Chodzi o uprawiane tradycyjnymi metodami, często z użyciem substancji, o których dziś wiadomo, że są toksyczne. Przeciwnicy GMO wolą poświecić życie setek milionów ludzi skazując ich na śmierć głodową niż dopuścić do uprawiania roślin, których szkodliwości wykazać nie potrafią. Nie są także w stanie dostrzec związku migracji ludzi uciekających przed głodem z polityką blokowania postępu.
Cały wpis

Prawica RP plus Razem

Wiele dzieli, ale jedno łączy — wspólny pęd do koryta. To spaja. Spoiło i tym razem Razem razem z Kukizem 15, PSL i Prawicą RP.

Razem to partia, która zawsze osobno. I trudno się dziwić, skoro proponuje rozwiązania zaproponowanie przez Lenina ponad 100 lat temu, które Stalin, a potem inni siłą wcielali w życie:

Razem to Polska, która wygląda inaczej. Prawo może stać po stronie pracowników. Państwo może zapewniać tanie mieszkania czynszowe, bezpłatne żłobki i solidną opiekę lekarską. Da się zagwarantować stabilne warunki pracy i godne płace.

Razem to Polska „PiS plus”. Gdzie każdy obywatel jest na garnuszku państwa, zależny odeń w każdym calu. To Polska, gdzie ludzie nie bogacą się dzięki własnej pracy, zdolnościom, talentom, lecz układom, znajomościom i koneksjom. To Polska działaczy partyjnych na kierowniczych stanowiskach w urzędach i spółkach.
Cały wpis

Prawo to my!

Każdy, kto jeszcze nie był pewny, teraz już zyskał pewność i może z czystym sumieniem zakrzyknąć „Nareszcie!” Co nareszcie? Nareszcie mamy demokratyczne państwo prawa w wersji full wypas względnie de luxe. Choć malkontenci twierdzą, że to nie demokratyczne państwo prawa, ale im trudno dogodzić. Niestety, choć do niedawna bardzo chętnie numerowano Rzeczpospolite i przeciwstawiano trzeciej czwartą, a czwartej trzecią, to teraz zaprzestano, więc nie wiadomo, czy to schyłek trzeciej, początek czwartej. Wielu pogubiło się tak dalece, że nie jest w stanie zorientować się, czy to, co obserwują to rozwój ustroju, rozstrój rozwoju czy coś jeszcze lepszego.

Jak bardzo nareszcie Polska stała się demokratycznym państwem prawa najlepiej świadczy fakt, że sądy już nie mają prawa wydawać wyroków. Ba, nie maja prawa nawet pytać innych sądów o wykładnie przepisów. Kto w takim razie ma prawo wydawać wyroki w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej? Na razie tylko politycy i prokuratura, lecz lista uprawnionych jest otwarta. Tak więc sąd nie ma prawa wydawać postanowień, za to prokuratura jak najbardziej ma prawo oceniać do czego sąd miał prawo, co mógł postanowić, a co nie jest wyrokiem. Na stronie Prokuratury Krajowej widnieje Oświadczenie Zastępcy Prokuratora Generalnego dotyczące postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 2 sierpnia 2018 roku, w którym czytamy:
Cały wpis

Pochylamy się

W krajach cywilizowanych władza ustawodawcza stanowi prawo, władza wykonawcza prawo stosuje, a władza sądownicza sprawdza, czy wszystko jest lege artis. Gdy władza wykonawcza spróbuje pójść na skróty, do akcji wkracza sąd i mówi: „Hola, hola władzuniu, tak nie wolno, nie masz do tego prawa!” I władza musi ustąpić.

Zupełnie inaczej ma się sprawa w krajach niecywilizowanych oraz dzikich. Tam jest odwrotnie — sąd wydaje wyrok, a władza mówi „Hola, hola, to nie jest wyrok, tylko opinia i my, władza, do tego stosować się nie będziemy. Bo to my, a nie ty, sądzie, decydujemy o tym co jest zgodne z prawem”.

Przez cały nieomal XX wiek istniało państwo, w którego skład wchodziło kilkanaście różnych krajów. Każdy kraj był oczywiście autonomiczny, miał własny rząd i nawet swoją reprezentację w ONZ, a mimo to nie ośmielił się kwestionować decyzji i wyroków zapadających na szczeblu centralnym. Inny kraj leżący co prawda w środku Europy, ale na krańcach zarówno tamtego państwa jak i cywilizacji europejskiej, który do wspólnoty dołączył dobrowolnie, kwestionuje panujące w niej zasady.
Cały wpis

Na nagraniu wyraźnie widać oskarżonego mówiącego „ni”

Wyobraźmy sobie kilka sytuacji. W najgorętszym okresie kampanii wyborczej pojawia się w sieci film, na którym widać kandydata katującego żonę i obrzucającego ją najobrzydliwszymi wyzwiskami. „Wycieka” filmik na którym widać innego kandydata uprawiającego seks ze zwierzęciem. Do sądu trafia sprawa rozwodowa wraz ze zdjęciami i filmami stanowiącymi dowód, że jedna ze stron dopuściła się zdrady. Na ławie oskarżonych zasiadają policjanci, którzy zostali oskarżeni o próbę wymuszenia „korzyści majątkowej” na zatrzymanym za przekroczenie szybkości. Dowodem jest filmik na którym widać i słychać, że funkcjonariusze domagają się pieniędzy.
Cały wpis

Interplepleplacja

W latach czterdziestych i pięćdziesiątych imperialiści amerykańscy działając wspólnie i w porozumieniu z odwetowcami z Bonn zrzucali z samolotów stonkę ziemniaczaną na socjalistyczne zagony ziemniaków. Cel był oczywisty — zniszczyć uprawy tej jadalnej bulwy i doprowadzić socjalistyczne władze do upadku. Nie udało się, ponieważ zawsze udawało się przekonać młodzież i rolników żeby zbierali stonkę do słoików. W ten sposób wraże plany imperialistów dawało się skutecznie krzyżować.

Czasy zmieniają się, a zmiany są dobre. Stonka nie stanowi już żadnego problemu, bo wystarczy popsikać pole odpowiednim środkiem i zdechnie. To zmusza wraże siły do stosowania coraz bardziej wymyślnych metod. Na przykład za pomocą geoinżynierii klimatycznej steruje się klimatem w celu wywołania suszy lub powodzi. Na dodatek obecny w chmurach monotlernek diwodoru, na co dzień nieszkodliwy, w nadmiarze niesie śmiertelnie zagrożenie, zaś liczba osób uzależnionych od tej groźnej substancji na całym świecie sięga stu procent! Może właśnie z uwagi na powszechność zjawiska nikt nie bije na alarm?
Cały wpis

Tajne przez poufne

Bogato ilustrowany redaktor telewizji jednego widza prowadzący program pod nazwą „Krzywe zwierciadło” chełpił się był swego czasu, iż do swojego programu nie zaprasza polityków, bo politycy to [piiii], [piii] i [piii], ale głownie [piii] i [piii]. Trzeba bowiem wiedzieć, że telewizja jednego widza ceni sobie wolność słowa i dlatego wypikowuje wszystko, co mogłoby nie spodobać się komuś nie tylko z kręgów władzy. I nie chodzi tu tylko o słowa powszechnie uważane za nieprzyzwoite. Czasem wypikowywane są całe zdania, a popiskujący ilustrowany redaktor wygląda nader zabawnie.

No więc pan redaktor chełpił się, iż do swojego programu nie zaprasza polityków, lecz wyłącznie naukowców. Zapewniał o tym nawet wtedy, gdy w programie pojawił się p. Bogumił Kolmasiak, który jak wiadomo jest wykładowcą na Sorbonie, Cambridge i sześciu innych uniwersytetach. Ostatnio jednak p. red,. przeszedł samego siebie i odbył rozmowę z Adrianem Zandbergiem, szefem partii Razem, która zawsze osobno. Pan redaktor, zwykle apodyktyczny i narzucający rozmówcom swój punkt widzenia tym razem pokorny był jak baranek. Siedział, choć dotąd zawsze stał, i spijał gościowi słowa z ust. A gość, nie potrafiąc zachować powagi acz bez mrugnięcia okiem, plótł kosmiczne duby smalone. Malusieńka próbka, bo więcej mogłoby zaszkodzić. Oto jeszcze niedawno kierownictwo partii złotoustymi usty Marceliny Zawiszy przekonywało, że
Cały wpis

Spiski i zamachy

Portal oko.press opublikował pasjonujący tekst. Otóż dobra zmiana okazała się lepsza niż można się było spodziewać. Na dodatek w tym stanie znajduje się nie od dziś.

Niedawno jedno po drugim płonęły wysypiska. W powietrze uniosły się tony toksycznych związków, spore tereny zostały zatrute. Po którymś z kolei pożarze władza obnażyła kły, czyli uznała, że dość tego. Tupnęła nogą i zapowiedziała to, co zawsze zapowiada — szybką reakcję i surowe kary. Po czym doszło do kolejnych pożarów. Dlaczego? Odpowiedzi udziela materiał oko.press.
Cały wpis

Kora nie żyje

Wydaje mi się, jakby dzień w którym żyję był dniem ostatnim.
Jestem zachłanna życia, boję się go i jednocześnie nie dbam.
Nic nie buduje mi się, nie ma podwalin domu.
Wszystko zamyka się w tym jednym dniu, jednej chwili.

Jest już późno, piszę bzdury,
Kot zapędził mysz do dziury!

Jestem bezkompromisowa.
Uważam, że tylko bystrość nadaje sens życiu.
Być kochanym jest bardzo, bardzo przyjemnie.
Trochę drobiazgów i szlachetność serca, to człowieka wywyższa.*

Cały wpis

Powrót do korzeni

Gdy zapanowało prawo przyszła pora na sprawiedliwość. O sprawiedliwość, nie oglądając się na prawo, coraz lepiej dba policja. Oczywiście dba częściowo za darmochę, więc zupełnie słusznie policjanci domagają się wyższych apanaży i jeszcze większych przywilejów. Sprawiedliwość na dodatek jest dopiero wtedy pełna, gdy pokojową manifestację zabezpieczają setki funkcjonariuszy bez plakietek identyfikacyjnych. Co prawda prawo stanowi, że funkcjonariusz powinien posiadać identyfikator, podawać powód zatrzymania i podstawę prawną, lecz sprawiedliwość wymaga, by tego nie robił.

Media podały, że
Cały wpis

To co, towarzysze, pomożecie?

Co to jest prawo? Posłużmy się słownikiem. Interesuje nas pierwsze znaczenie — «ogół przepisów i norm prawnych regulujących stosunki między ludźmi danej społeczności». Norma prawna to «reguła zachowania się, skonstruowana na podstawie przepisów prawa». Najwidoczniej nie dało się jaśniej. Wynika jednak z tego, że praworządność to nie są rządy prawicy, lecz — jak chce Doroszewski, ponieważ słownik PWN udostępniony publicznie takiego słowa nie zawiera — «przestrzeganie, poszanowanie obowiązujących praw, postępowanie zgodne z prawem; panowanie prawa w życiu publicznym». Hasłu towarzyszy wyimek z Konstytucji Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej:

Sądy stoją na straży ustroju Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, ochraniają zdobycze polskiego ludu pracującego, strzegą praworządności ludowej, własności społecznej i praw obywateli, karzą przestępców.

Na marginesie aż trzy zupełnie nie związane z tematem uwagi, ale jak najbardziej na miejscu, ponieważ „Dywagacje” rządzą się swoimi… prawami. Otóż Konstytucji, najwyższego prawa kraju, nie uchwalił sejm prawodawczy, lecz ustawodawczy (w PRL-u) i Zgromadzenie Narodowe (w RP). Druga uwaga dotyczy przywołanego wyżej artykułu, który dziś znowu stał się aktualny jak nigdy. Być może właśnie dlatego prezydent z takim uporem dąży do zmian i zdaje się pytać „czy chcesz, żeby zabrzmiały jeszcze donośniej artykuły jak ten?” Bo w tej chwili „Sądy stoją na straży ustroju, a minister stoi na straży sądów. Sądy ochraniają zdobycze polskiego katolicyzmu, strzegą partyjnej praworządności, własności i praw oraz karzą wskazanych przez władzę odstępców”.
Cały wpis

Rzecznik praw prawdziwych

Stanisław Lem w powieści „Eden” opisał cywilizację, w której ktoś sprawował  władzę, lecz nikt nie wiedział kto. Swą powieść Lem wydał w latach pięćdziesiątych. Dziś okazuje się, że ze względu na ochronę dóbr osobistych i wizerunku, prawa autorskie, swobody obywatelskie, poszanowanie prywatności, personalia rządzących mogą zostać ukryte. I byłoby to nie tylko zgodne z RODO, ale i z prawami autorskimi. Związane jest to z oczywistym faktem, że każde dziecko jest autorskim dziełem rodziców. Dzieło zaś, zgodnie z przepisami, chronione jest przez całe życie twórców i 70 lat po ich śmierci.

W związku z tym Rzecznik Praw Obywatelskich przekonuje, że w fazie przejściowej szczególna ochrona wizerunku powinna dotyczyć funkcjonariuszy publicznych. Co prawda pobity przez policjanta obywatel ma według Rzecznika prawo złożyć skargę, ale musi się liczyć z tym, że taka skarga nie tylko naruszy dobra osobiste bijącego, ale także narazi go na utratę wiarygodności niezbędnej do wykonywania zawodu Wynika to z faktu, że — jak tłumaczy Rzecznik Praw Obywatelskich — funkcjonariusz policji ma prawo do poszanowania wizerunku, prawo do poszanowania prywatności. Poszanowanie wizerunku i prywatności funkcjonariusza publicznego na służbie w miejscu publicznym polega na tym, że wszyscy wokół dyskretnie spuszczają oczy i zatykają uszy. Znacznie prościej by jednak było po prostu wyposażyć funkcjonariuszy w kominiarki.
Cały wpis

4. waadza

Jeszcze do niedawna w Polsce działały cztery władze. Choć w teorii były niezależne, to często współpracowały ze sobą. Dobrym przykładem jest tutaj reprywatyzacja. Władza wykonawcza, politycy, urzędnicy nie uznawali problemu za istotny i szli na rękę „spadkobiercom”, władza ustawodawcza nie kwapiła się z rozwiązaniami prawnymi, sądy stawały po stronie prawa i sprawiedliwości dziejowej, a media bardzo oszczędnie gospodarowały informacjami.

Od niedawna trzy władze zlały się w jedno. Dzięki temu współpraca staje się zbędna, a obywatel zyskuje pewność, że jak władza zadecyduje, tak będzie. Teoretycznie pozostała jeszcze czwarta władza, ale…
Cały wpis

Sądy bliżej ludu, prawo bliżej sprawiedliwości

Wygląda na to, że po przejęciu Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego PiS zatrzyma się w pół drogi w przekazywaniu wymiaru sprawiedliwości na własność społeczeństwu. Obsadzi sądy swoimi, czyli de facto nie odda ich w ręce suwerena, mydląc oczy półśrodkiem — ławnikami w konstytucyjnym organie jakim jest Sąd Najwyższy. Dlatego należy wyjść naprzeciw oczekiwaniom społecznym i domagać się dokończenia reformy poprzez całkowite oddanie sądów w ręce ludu.

Doskonałą ilustracją działania sądu ludowego jest komisja sejmowa nosząca nazwę „Komisja Śledcza do zbadania prawidłowości i legalności działań organów i instytucji publicznych wobec podmiotów wchodzących w skład Grupy Amber Gold (SKAG)”. Każdy, kto oglądał obrady tego gremium musiał dostrzec, że jego członkowie doskonale wiedzą kto jest wszystkiemu winien, a przesłuchania i obrady służą jedynie zachowaniu pozorów. Na przykład jak najbardziej zgodne z procedurą, prawem i wszelkimi możliwymi standardami jest pytanie zadane przez przesłuchującego przesłuchiwanemu, gdy ten nie mówi tego, co przesłuchujący wie i co chciałby usłyszeć, ale nie słyszy: Proszę pana! Czy pan słyszy to, co mówię ja i co mówi pan? Albo: Przepraszam, a dlaczego pan jest taki agresywny?* Stąd paląca potrzeba doprowadzenia reformy do końca i wprowadzenia właściwych rozwiązań — sądów narodowych, względnie obywatelskich. Odpowiednie uregulowania są już gotowe, wystarczy sięgnąć i nieco zmodyfikować np. zastępując Milicję Obywatelską Policją. Choć może należałoby postąpić odwrotnie.
Cały wpis