Tajne przez poufne

Bogato ilustrowany redaktor telewizji jednego widza prowadzący program pod nazwą „Krzywe zwierciadło” chełpił się był swego czasu, iż do swojego programu nie zaprasza polityków, bo politycy to [piiii], [piii] i [piii], ale głownie [piii] i [piii]. Trzeba bowiem wiedzieć, że telewizja jednego widza ceni sobie wolność słowa i dlatego wypikowuje wszystko, co mogłoby nie spodobać się komuś nie tylko z kręgów władzy. I nie chodzi tu tylko o słowa powszechnie uważane za nieprzyzwoite. Czasem wypikowywane są całe zdania, a popiskujący ilustrowany redaktor wygląda nader zabawnie.

No więc pan redaktor chełpił się, iż do swojego programu nie zaprasza polityków, lecz wyłącznie naukowców. Zapewniał o tym nawet wtedy, gdy w programie pojawił się p. Bogumił Kolmasiak, który jak wiadomo jest wykładowcą na Sorbonie, Cambridge i sześciu innych uniwersytetach. Ostatnio jednak p. red,. przeszedł samego siebie i odbył rozmowę z Adrianem Zandbergiem, szefem partii Razem, która zawsze osobno. Pan redaktor, zwykle apodyktyczny i narzucający rozmówcom swój punkt widzenia tym razem pokorny był jak baranek. Siedział, choć dotąd zawsze stał, i spijał gościowi słowa z ust. A gość, nie potrafiąc zachować powagi acz bez mrugnięcia okiem, plótł kosmiczne duby smalone. Malusieńka próbka, bo więcej mogłoby zaszkodzić. Oto jeszcze niedawno kierownictwo partii złotoustymi usty Marceliny Zawiszy przekonywało, że

Ludzi nie obchodzi Trybunał Konstytucyjny, bo państwo już dawno ich zawiodło. Państwa nie było, gdy pracodawca nie wypłacał im pensji, zatrudniał na czarno albo na śmieciówce. Nie będą bronić państwa, które ich nie broniło. Dlatego chciałabym żebyście mieli świadomość, że to co się teraz dzieje, kochani liberałowie, to w dużej mierze wasza wina.

Przed wyborami okazało się, co właśnie ujawnił A. Zandberg, że to nie do końca tak. Owszem, państwo zawiodło, ludzi nie obchodzi, ale jeśli chodzi o partię, to sądy jednak bywają przydatne, albowiem chodzi o to, że PiS chce się pozbyć instytucji, która patrzy na rękę partiom politycznym podczas wyborów. Gdy instytucja nie pójdzie na rękę partii Razem, o milionowej dotacji z budżetu nie ma co marzyć. To oznacza koniec demokracji, zamordyzm i hucpę, a niebezpieczeństwo, że towarzysze zostaną bez środków do życia staje się coraz bardziej realne. I to jest realny kłopot. W ten oto sposób okazało się, że jeszcze niedawno niepotrzebny nikomu Sąd Najwyższy niezbędny jest… Zandbergowi et consortes. To jest realny kłopot, bo Sąd Najwyższy w ostatecznym rozrachunku patrzy, czy finanse partii były OK, w zgodzie z prawem, czy nikt nie został zmuszony do głosowania przeciwko swojej woli […], stoi na straży tego, czy wybory są uczciwe.

Żarty skończyły się! Partia w potrzebie, więc ludzi obowiązkowo powinien natychmiast zacząć obchodzić jeśli nie Trybunał Konstytucyjny, to na pewno Sąd Najwyższy! Dlatego Zandberg pierwszy raz osobiście udał się pod Pałac Prezydencki, by tym razem razem z innymi zamanifestować i dać wyraz obawom.

W tym miejscu pozostawmy plotącego androny Zandberga i bogato ilustrowanego redaktora by zwrócić uwagę na inny, równie fascynujący fenomen. Otóż jak wiadomo z ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa

Podmiotami uprawnionymi do zgłoszenia kandydata na członka Rady jest grupa co najmniej:
1) dwóch tysięcy obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, którzy ukończyli osiemnaście lat, mają pełną zdolność do czynności prawnych i korzystają z pełni praw publicznych;
2) dwudziestu pięciu sędziów, z wyłączeniem sędziów w stanie spoczynku.

W ustawie nie ma ani słowa o tym, że dwudziestu pięciu sędziów dokonuje zgłoszenia w procedurze absolutnie tajnej, a ich nazwiska są pilnie strzeżoną tajemnicą państwową najwyższej wagi. Okazało się, że taki sposób zgłaszania to była próba przed kolejnymi akcjami, albowiem w przypadku Sądu Najwyższego utajniono kandydatów! Jakby nie chodziło o wybór do konstytucyjnego organu, lecz nabór na TW względnie konfidenta. Po drodze okazało się, że anonimowi muszą także pozostawać funkcjonariusze państwowi w mundurkach, ponieważ drżą o swoje bezpieczeństwo. Lubią sobie od czasu do czasu potarmosić wyłuskanych z tłumu manifestujących demonstrantów protestujących w miejscach publicznych, ale nie po to czynią to dyskretnie w krzakach albo za radiowozem, żeby ktoś o tym głośno trąbił, albo co gorsza udostępniał nagranie w sieci. Na policjantach wyładowuje się agresjętłumaczy anonimowy policjant bez identyfikatorawyładowuje się wulgaryzmy […] policjanci byli wyzywani, policjanci byli kopani, byli drapani, a nawet byli opluwani. Pragnący zachować anonimowość funkcjonariusze powinni pamiętać ile trwało odzyskiwanie zaufania po przekształceniu Milicji w Policję, bowiem proces odwrotny zachodzi zdecydowanie szybciej i odbywa się na naszych oczach.

Jak widać nie tylko władza lęka się o siebie. Lękają się wszyscy od których zależy los kraju i bezpieczeństwo obywateli. Lękają się zgłaszający kandydatów do KRS, lękają się kandydaci do SN, lękają się funkcjonariusze i to tym bardziej im gorliwiej służą partii, lękają się posłowie i senatorowie, lękają się politycy.

A może to nie lęk? Może oni po prostu wstydzą się tego, co robią? W tej sytuacji być może wszyscy, a nie tylko funkcjonariusze powinni sobie wziąć do serca słowa Jacka Sasina, który oznajmił, że Jeśli ktoś z funkcjonariuszy nie chce tej słuzby pełnić i ma tego typu myśli, to powinien rozważyć odejście ze służby? Chyba, że mają przesłanki ku temu by wierzyć, że władza PiS-u, w przeciwieństwie do wszystkich poprzednich, potrwa wiecznie.

Za TVN24:

Kandydaci do Sądu Najwyższego stan na 31.07 godz. 15.30 Izba Cywilna Izba Karna Izba Dyscyplinarna Izba Kontroli Nadzwyczajnej RAZEM:
pracownik naukowy 4 4 14 22
adwokat 3 1 16 11 31
radca prawny 9 16 13 38
notariusz 5 3 1 9
prokurator 1 11 12
radca Prokuratorii Generalnej 1 2 3
sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego 2 1 3
sędzia Sądu Apelacyjnego 5 3 10 18
sędzia Sądu Okręgowego 3 3 9 7 22
sędzia Sądu Rejonowego 1 1 17 4 23
sędzia Wojskowego Sądu Garnizonowego 2 2
sędzia Wojskowego Sądu Okręgowego 1 1
sędzia Trybunału Konstytucyjnego 1 1
RAZEM: 31 6 85 63 185

Dodaj komentarz


komentarze 3

  1. Te dane są bardzo wymowne. Najwięcej jest takich, którzy chcą stać na straży i dyscyplinować innych lub nadzwyczajnie kontrolować. Całkiem jak w PRL. Wtedy też byli tacy strażnicy, którzy „umacniali władzę” wprawdzie ludową, ale…. Przyłębska zrobiła karierę, mimo że podobno nie zdawała egzaminów by móc awansować, to jej wzorem chce iść wielu sędziów z Sądów Rejonowych.

    A mowy Sasina? Jak trzęsiłydkacz będzie się poruszał w strefie publicznej, gdy już brakuje ok. 6 tys. policjantów. Niech odchodzą? Zagrożenie społeczeństwa to pikuś, zawsze są kibole, którym nada się wyższą rangę niż „Polak prawdziwy” i wyposaży w odpowiednie instrumenty do walki z wrogami partii, KK i narodu.

    1. Moja droga, elitarne, najwierniejsze z wiernych jednostki nigdy nie były liczne. Sasin ma rację — po co władzy policjanci, którzy w decydującym momencie odmówią służby? Wyobrażasz sobie ZOMO, które podczas pacyfikacji kopalni Wujek masowo udaje się na zwolnienia lekarskie? Jakość moja droga i wierność jest w cenie, nie ilość. Spójrz na kandydatów do SN. To są ludzie, którzy ofiarnie i jak trzeba nawet wbrew prawu i Konstytucji stać będą wiernie na straży prawa i sprawiedliwości.

      To trochę tak jakby w szpitalu na oddział chirurgii przyjmowano pediatrów, psychologów, dermatologów i kierowców.