Powrót do korzeni

Gdy zapanowało prawo przyszła pora na sprawiedliwość. O sprawiedliwość, nie oglądając się na prawo, coraz lepiej dba policja. Oczywiście dba częściowo za darmochę, więc zupełnie słusznie policjanci domagają się wyższych apanaży i jeszcze większych przywilejów. Sprawiedliwość na dodatek jest dopiero wtedy pełna, gdy pokojową manifestację zabezpieczają setki funkcjonariuszy bez plakietek identyfikacyjnych. Co prawda prawo stanowi, że funkcjonariusz powinien posiadać identyfikator, podawać powód zatrzymania i podstawę prawną, lecz sprawiedliwość wymaga, by tego nie robił.

Media podały, że

W trakcie czwartkowej demonstracji pod Pałacem Prezydenckim doszło do przepychanek między protestującymi a policją. W pewnym momencie użyto gazu łzawiącego. Są jednak sprzeczne relacje dotyczące tego, kto jako pierwszy go rozpylił.

Dawniej wszystko było proste i nieskomplikowane. Partia kierowała poczynaniami milicji obywatelskiej, a milicja robiła co do niej należy. Brudnych manifestantów polewała wodą, by zmyć z nich kurz i brud, zbyt rozdokazywanych, gdy apele o odrobinę powagi nie odnosiły skutku, spryskiwała gazem łzawiącym, w trosce o tężyznę fizyczną tworzyła ścieżki zdrowia. Dziś wszystko stoi na głowie, ponieważ manifestanci są obywatelscy, a policja państwowa. Dlatego protestujący pod Pałacem Prezydenckim rozpylili gaz łzawiący. Co przyniesie jutro? Użyją armatek wodnych i pałek?

W pewnym momencie rozpylono gaz łzawiący. I tutaj pojawiają się rozbieżności i sprzeczne relacje dotyczące tego, kto jako pierwszy go użył.

Wiadomo kto. Manifestanci pierwsi użyli gazu łzawiącego. Niestety, nie potrafią obsługiwać pojemników, więc kierowali dysze w swoim kierunku, dlatego sami sobie dawali po oczach.

Związkowcy policyjni ostrzegają władzę, że jeśli nie zostaną spełnione ich postulaty, to wypowiedzą posłuszeństwo. Podobno cichy protest już trwa w stołecznym oddziale prewencji, którego funkcjonariusze najczęściej pilnują parlamentu w trakcie demonstracji. Jednakowoż z relacji mediów i uczestników wyłania się zgoła odmienny obraz. Gorliwość z jaką interweniują  i lubość z jaką nadużywają uprawnień wskazuje raczej, że gotowi są służyć władzy nawet w czynie społecznym. Rozkazy można bowiem wykonywać z minimalnym zaangażowaniem, bez nadgorliwości.

Trudno nie zapytać po co Sejm został otoczony barierkami, skoro funkcjonariusze stoją przed nimi?Zrobili wypad przed umocnienia? Kogo i czego bronią? Przed kim i przed czym? Dlaczego ich liczba niejednokrotnie przekracza liczbę protestujących?

Dodaj komentarz


komentarzy 7

    1. No i? Jeśli odpowiedź będzie „Tak, wiedziałem” to co? Jeśli „Nie, nie wiedziałem”, to co? Co to zmieni, co to da? Przypominam, że Giertych był ministrem w rządzie Kaczyńskiego. Przestał nie dlatego, że przejrzał na oczy, tylko został wyrzucony.

      Lider LPR Roman Giertych przed spotkaniem z premierem Jarosławem Kaczyńskim powiedział, że „jeżeli obecność w rządzie oznaczałaby konieczność wyrzeczenia się własnych poglądów i prawa do ich prezentacji, to odpowiedź (ws. dymisji) jest oczywista”.

      Jednak, jak dowiedziała się IAR, wicepremier pozostanie na stanowisku. IAR informuje, że Giertych nie złożył dymisji.

      To Giertych jako minister edukacji forsował program zero tolerancji i program wycieczek patriotycznych do miejsc szczególnie ważnych w historii Polski, wprowadził do szkół podstawowych i gimnazjów jednolite stroje, czyli mundurki, odmieniał wartości chrześcijańskie przez wszystkie przypadki…

      1. Proponuję inne spojrzenie. Czy pytania Giertycha wskazują na to, że szeregowy poseł ma wiedzę, której nie powinien posiadać. A nawet to jakie zarzuty (a być może i jaki wyrok) ma otrzymać Gawłowski.

        Sądzę, że ważniejsze jest, iż próbowano nieetycznie osiągnąć oskarżenie, które nie musiało być prawdziwe. Ale jakże byłoby wygodne przed wyborami. Czyż nie chodzi o to by zdobyć władzę? „Paryż wart jest mszy”, a Warszawa warta iluś tam nieprawych czynów ubranych i w prawo i w sprawiedliwość.
        Czy znasz odpowiedź na pytanie: dlaczego Giertych został wyrzucony? Nie polityczne ple ple ple, ale prawdziwy powód? Tak łakomy władzy prezes, a ją oddał, dlaczego?

        1. Spojrzałem na sprawę innym spojrzeniem i odszczekuję. Giertych miał rację — adresując swój list do Kaczyńskiego miał pewność, że wzbudzi zainteresowanie mediów i sprawa zostanie nagłośniona.

          Giertych został wyrzucony, bo posypała się koalicja z LPR-em. A łakomy władzy prezes oddał ją, ponieważ pieniądze są bardziej łakomym kąskiem. Zwłaszcza, że bez pieniędzy o władzy nie ma co marzyć. Tu znowu kamyczek do ogródka Tuska, który dla doraźnych korzyści łgał w żywe oczy przekonując, że Kaczyński oddał władzę ze strachu, bo nie potrafił rządzić.

            1. „Opozycja chce sprowokować policję i doprowadzić do rozlewu krwi. (…) My nie chcemy rozlewu krwi, ani policjantów ani demonstrantów – mówi szef gabinetu politycznego premiera Marek Suski w rozmowie z wPolityce.pl.” ONET

              Czyżby to zabezpieczanie się: poleje się krew – to nie nasza wina. Czyżby zakładano taką możliwość? I zamiast gumowych wydawano ostre naboje?