Teksty jak ten

Dziś prawdziwych żebraków już nie ma. To gatunek wymierający wypierany przez meneli. Dlatego wszyscy lubią i cenią żebraków, bo to ciężki kawałek chleba. Jeśli jednak siedzi sobie taki skromnie pod kościołem i błagalnie patrzy w oczy przechodzącym, nikt mu nie wrzuci do puszki czy czapki ani grosza. Co innego gdy czepia się nogawek panów i sukien pań, głośno zachęca do przekazania mu co łaska i przeklina tych, którzy nie byli łaskawi. Taki błyskawicznie uzbiera na chleb lub wino.

Te zasady zna i rozumie portal prowadzący dziennikarskie śledztwa, sprawdzający fakty, monitorujący rzeczywistość i opowiadający ludzkie historie. Wystarczy wejść, przeglądnąć listę tytułów, wybrać sobie któryś, by pod leadem zobaczyć zachętę do wpłaty 100 zł, 75 zł, 50 zł, 30 zł lub co łaska. Wynika to z przekonania, że

Dobre, rzetelne materiały mogą powstawać tylko dzięki Tobie. Cenisz takie dziennikarstwo? Wesprzyj OKO.press.

Oprócz datku warto przekazać także część podatku.

Niezależność od układów kosztuje. Pomóż nam działać dalej, byśmy nadal mogli kontrolować władzę. Tę i każdą następną. Przekaż 1,5 podatku na OKO.press

Nikt nie zaprzeczy, że dobre, satysfakcjonujące zarobki są możliwe tylko dzięki darczyńcom. Ale czy akurat to dziennikarstwo naprawdę stoi na wysokim poziomie? Przypuśćmy, że ktoś rozważa wsparcie. Jednak najniższa sugerowana kwota — 30 zł miesięcznie, 360 zł rocznie, wydaje się zbyt wygórowana jeśli zważyć, że na przykład subskrypcja Onetu, w tym Newsweeka, to koszt 199 zł rocznie, a za dostęp do pakietu Wyborcza + audycje pierwszego radia informacyjnego, zapłać żeby posłuchać, trzeba zapłacić 269 zł. Czy materiały oko.press są na pewno aż tak dobre, bardziej rzetelne i przez to więcej warte niż oferowane taniej przez Onet lub Wyborczą? Pod jakim względem?

Hasło rolników

Żeby móc zdecydować, czy coś jest warte pieniędzy, których oferent żąda trzeba mieć możliwość zapoznania się z zawartością. Stąd okresy próbne, często darmowe. Na portalu, o którym mowa interesujący tekst w pewnej chwili robi się nieczytelny, a na ekranie pojawia się okienko, którego nie można zamknąć przez kilka sekund. Niektórzy zapewne w ogóle nie zapoznają się z jego treścią poszukując przycisku zamykającego. Wiadomo jednak, że skuteczny żebrak to taki, który czepia się nogawek. Dlatego okienko przez kilka sekund w miejscu przycisku zamykającego ma licznik, który jednak nie odlicza czasu do zamknięcia go, lecz pojawienia się krzyżyka umożliwiającego zamknięcie pop-upu i odblokowanie tekstu. Czy materiały, za które żąda się opłat w tak nachalny i bezczelny sposób są aby na pewno dobre?

Tymczasem Sejm powołał komisję nadzwyczajną do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży (NPC). Skład komisji w pełni pokrywa się z wizją sprzed miesiąca. Uważni Czytelnicy na pewno pamiętają, że 10 marca miało miejsce jasnowidzenie. Przypomnijmy je sobie. Zgodnie z nim
11 kwietnia 2024: Sejm powołuje komisję nadzwyczajną do zbadania wszystkich czterech projektów ustaw w sprawie aborcji.
25 kwietnia 2024: komisja nadzwyczajna głosami PSL, Polski 2050, PiS-u i Konfederacji odrzuca wszystkie projekty i rekomenduje projekt Trzeciej Drogi rozpisania referendum w sprawie aborcji.
9 maja Sejm przegłosowuje ogłoszenie referendum.
Jesień 2024: frekwencja w referendum przekracza 78%, a większość opowiada się za prawem do aborcji.

Oczywiście wizja jest fałszywa, ponieważ daty się nie zgadzają. Wszystkie projekty udało się przesłać do komisji i tam utkną. Bo głos społeczeństwa liczy się tylko podczas plebiscytu, zwanego wyborami, na najbardziej zaufanego zausznika prezesa względnie przewodniczącego. Gdy już wybrańczynie i wybrańcy narodu zasiądą w ławach, wola ludu przestaje się liczyć, a zaczyna ich widzimisię zwane sumieniem oraz interes partyjny, a bywa, że własny. Dlatego — parafrazując słowa syna bożego — prędzej słoń przejdzie przez ucho igielne, niż kobiety ujrzą prawo do decydowania o tym, czy chcą nosić pod sercem człowieka, a potem rodzić i wychowywać dziecko w ogóle, a kalekie lub niezdolne do życia w szczególności.

Skoro już parafrazujemy sobie, to warto zwrócić uwagę na oryginalne słowa syna bożego, albowiem oznaczają, że hierarchowie Kościoła zaprawdę nie ujrzą raju po śmierci. Wynika to z faktu, że miłują przepych, nie kryją się z bogactwem, uwielbiają złoto, rezydencje, limuzyny. A przecież

Zaprawdę, powiadam wam: Bogaty z trudnością wejdzie do królestwa niebieskiego. Jeszcze raz wam powiadam: Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego*.

Czyżby dobrze wiedziały szelmy w wymyślnych, ociekających złotem szatach, że życie po śmierci, raj, piekło i wszystkie inne bajki, którymi karmią wiernych to ściema, więc trzeba korzystać ze sposobności, czerpać z życia garściami póki można, póki zdrowia staje, a kit się wciskać daje? Z drugiej strony ważąc co politycy obiecywali i jak kwapią się obietnice spełniać nie ma wątpliwości, że świetlana przyszłość czeka na pewno wszystkich po śmierci, a wybranych, jak portal oferujący dobre oraz rzetelne materiały, kobiety czy młodzież już za życia.

Tak czy owak rozum nie ogarnia, zrozumieć nie sposób dlaczego słudzy boży i dający im wiarę parafianie chcą zmusić człowieka poczętego do życia, skoro doskonale wiedzą, że prawdziwe, szczęśliwe, pozbawione zmartwień, cierpienia i trosk życie zaczyna się dopiero po śmierci?

Dodaj komentarz