Konstytucji nie zmienimy, dwa tysiące przytulimy

Trudno, niebywale trudno powstrzymać się od ciskania mięsiwem słuchając (p)osła, który najpierw przyczynia się do przyjęcia ustawy, a potem przekonuje, że taka ustawa to skandal i hucpa i dlatego on nie ma innego wyjścia jak tylko głosować przeciw. Charakterystyczne jest to, że przeciw jest zawsze wtedy, gdy jego głos nic nie znaczy.

Opozycja niezliczoną ilość razy dawała się wodzić za nos i nadal nie wyciągnęła ze swojej głupoty żadnych wniosków, nie poszła po rozum do głowy. Einstein bardzo niepochlebnie wyrażał się o ludziach, którzy w nieskończoność powielają te same błędy licząc na to, że w końcu szczęście się do nich uśmiechnie. Od z górą siedmiu lat wiadomo, że danie wiary, danie PiS-owi wolnej ręki w stanowieniu prawa to igranie z ogniem. Mimo to opozycja zamiast wykorzystać każdą okazję do utrącenia kontrowersyjnych przepisów najpierw pomaga PiS-owi przeforsować to, na czym mu zależy, a potem szlocha, że po raz kolejny została nabita w butelkę, zrobiona w konia i wpuszczona w maliny.

Na początku stycznia Krzysztof Gawkowski (przewodniczący klubu parlamentarnego) jest dumny z tego, że tuż przed wyborami wraz z towarzyszami i PiS-em będzie mógł pogrzebać w kodeksie wyborczym, a pod koniec stycznia rozdziera szaty i pomstuje. Uzgodniliśmy międzyklubowo, razem z Platformą, Polską 2050 i PSL, że partie, które zgłaszają poprawki, wstrzymują się, natomiast te opozycyjne kluby, które nie zgłaszają poprawek, będą głosowały przeciwko. Umożliwiwszy PiS-owi zmianę Kodeksu wyborczego na niecały rok przed wyborami Krzysztof Gawkowski w szloch. Okazało się bowiem zupełnie niespodziewanie, co na początku stycznia było kompletnie nie do przewidzenia, że Kodeks wyborczy i jego zmiany w roku wyborczym to nic innego jak kradzież na demokracji [sic!]. Prawo i Sprawiedliwość chce święto demokracji zamienić w święto jednej partii. Każdy kto pójdzie do głosowania musi się zastanowić, czy jego głos zostanie dobrze policzony, bo na pewno nie są to zmiany profrekwencyjne, a propolityczne. Dlatego głosowaliśmy przeciwko z przekonaniem głębokim, że Kodeks trzeba zmieniać, frekwencję trzeba wzmacniać, ale nie powinniśmy robić tego w czasie, gdy odbywają się wybory.

Są dwie możliwości. Albo posłowie opozycji są idiotami, albo za idiotów mają swoich wyborców. Przecież to, że PiS chce zapewnić wygraną sobie, a nie lewicy czy ludowcom, wiadomo przynajmniej od wyborów prezydenckich, które opozycja przegrała na własne życzenie przykładając rękę do zmiany ordynacji w trakcie kampanii wyborczej i godząc się na sprzeczny z konstytucją termin wyborów. Po czym bez słowa protestu pogodziła się z przegraną, podczas gdy PIS z góry zapowiadało, że jeśli przegra, to tylko dlatego, że wybory zostały sfałszowane.

Pod koniec grudnia ubiegłego roku powołano i dokonano wyboru składu osobowego Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektu ustawy o zmianie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. W skład Komisji weszło 11 osób: 1. Marek Ast (PiS), 2. Bartosz Kownacki (PiS) 3. Anna Milczanowska (PiS), 4. Kazimierz Smoliński (PiS), 5. Małgorzata Wassermann (PiS), 6. Wojciech Zubowski (PiS) oraz 7. Robert Kropiwnicki (KO), 8. Arkadiusz Myrcha (KO), 9. Dariusz Rosati (KO),  10. Jacek Tomczak (KP) i 11. Anna Maria Żukowska (Lewica). Na posiedzeniu nr 1 dnia 2023.01.26 dokonano wyboru Prezydium Komisji w którym zasiadła ponad połowa składu. Przewodniczącym został oczywiście najbardziej doświadczony i zasłużony Ast Marek (PiS, wybrany jednogłośnie), zaś zastępcami Smoliński Kazimierz (PiS, wybrany jednogłośnie), Wassermann Małgorzata (PiS, wybrana jednogłośnie), Kropiwnicki Robert (KO, wybrany jednogłośnie), Tomczak Jacek (KP, wybrany jednogłośnie) oraz Żukowska Anna Maria (Lewica, wybrana jednogłośnie). Podziały między politykami ewidentnie kończą się, gdy nadarza się okazja napełnienia sobie kabzy. Ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora stanowi, iż

Art. 26.
1. Do uposażenia przysługują dodatki w wysokości:

1) 20% uposażenia – dla pełniących funkcję przewodniczącego komisji;

2) 15% uposażenia – dla pełniących funkcję zastępcy przewodniczącego komisji;

Uposażenie poselskie wynosi 12.826,64 zł brutto. Kto by nie chciał za nicnierobienie dostawać dodatkowo bez mała 2000 zł co miesiąc? Od posłów PiS-u nie można oczekiwać przyzwoitości. Mają władzę, więc czerpią z niej garściami. Politycy opozycji jednak muszą sobie zdawać sprawę, że biorą udział w farsie. Pecunia non olet im aż tak dalece, że lewicowa wrażliwość nie przeszkodziła posłance Żukowskiej zgłosić swojej kandydatury do prezydium?

Dodaj komentarz