Sumienie mi na to nie pozwala!

Dywagacje mają zaszczyt przedstawić scenkę krótką acz treściwą pod tytułem „U doktora”.

Osoby: Doktor Władzio, czternastolatka.
Scenografia: Typowy gabinet lekarski. Za biurkiem doktor Władzio.

Pukanie do drzwi: Puk, puk, puk.
Doktor: Wejść!
Czternastolatka: Dzień dobry panie doktorze.
Doktor: Co cię do mnie sprowadza, dziecinko?
Czternastolatka: Wujaszek mnie zgwałcił i w ostatnim okresie nie miewam okresu.
Doktor: I czego ode mnie oczekujesz dziecko?
Czternastolatka: Że pan doktor usunie tę niedogodność.
Doktor: Wal się! Ja tu przyjmuję! Mam swoje sumienie! Won mnie stąd!

Kurtyna: Opada z łoskotem.

14-letnia dziewczynka z niepełnosprawnością intelektualną została na Podlasiu zgwałcona przez swego wujaszka. W tamtejszych szpitalach panom życia i śmierci w białych kitlach sumienie nie pozwalało udzielić pomocy skrzywdzonemu dziecku. Nie zaprzątali sobie głowy problemem jak nie w pełni sprawne dziecko podoła wychowaniu dziecka, do którego urodzenia je zmusili. Należy chylić czoła przed kompleksowością lekarskiego sumienia, które nie tylko nie pozwala udzielać pomocy medycznej, ale także i materialnej. A przecież jeśli ktoś za kogoś podejmuje decyzję brzemienną w skutki dla niej i innych osób, to można oczekiwać, że weźmie na siebie także i odpowiedzialność. Jak widać chrześcijańskie sumienie to bardzo specyficzny rodzaj etyki.

Sprawę gwałtu na dziecku postanowił z politykiem opozycji omówić Konrad Piasecki w „Rozmowie Piaseckiego”. W tym celu zaprosił do studia lidera ludowców Kosiniaka-Kamysza Władysława, który stwierdził, że prawo w Polsce jest takie, że jeżeli w wyniku gwałtu doszło do ciąży, to jest przesłanka, która umożliwia przerwanie tej ciąży i prawo tutaj musi być egzekwowane. To jest obowiązek jednostki, nie lekarza, nie lekarza pracującego na oddziale. Ponieważ jednak prawo w Polsce jest takie, jakie jest, to lekarz ma prawo odmówić, tak jak de facto w każdym zawodzie. Wynika to z faktu, że wolność człowieka nie jest uzależniona od jego zawodu i klauzula sumienia jest dopuszczalna jak najbardziej, wynikająca z, no, nie można zmusić kogoś do wykonania rzeczy, której nie chce wykonać, bo to jest przekroczenie granic wolności. Można zmusić przestępcę, by poszedł do więzienia?

Wykonujący dowolny zawód zwykły śmiertelnik, który powołując się na klauzulę sumienia odmówi udzielenia pomocy potrzebującemu musi liczyć się z tym, że może to dla niego skończyć się trzyletnim pobytem w więzieniu. Mówi o tym art. 162. Kodeksu karnego

§ 1. Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Warto zauważyć, że przerosty sumienia trapią lekarzy tylko tam, gdzie ich gaże nie zależą od jakości pracy, gdzie czy wyleczą, czy okaleczą, to i tak te same pieniądze dostaną, ponieważ system stoi na głowie.

Brawo ja, Szymon!
Sumienie pozwala mi tylko przyjmować

Wreszcie Konrad Piasecki zapytał Kosiniaka-Kamysza wprost czy pan dokonałby aborcji w takim przypadku? Zapytany najpierw zaprzeczył. Nie jestem ginekologiem — odparł. Dociśnięty przyznał, że swoje sumienie stawia nad dobro pacjenta: tu też bym zastosował klauzulę sumienia u siebie w takim przypadku. Okazuje się więc, że w Polsce lekarz nie musi kierować się wiedzą medyczną i doświadczeniem, służyć pacjentom, ponieważ najważniejsze jest jego sumienie.

Ochrona zdrowia jest w Polsce w opłakanym stanie. Niestety, nikt nie prowadzi statystyki ile osób zmarło nie doczekawszy pomocy, ile z powodu złej diagnozy, zbyt długiego czasu oczekiwania na zabieg, nonszalancji, lekceważenia obowiązków i rutyny. Stawianie własnego „sumienia” nad dobro skrzywdzonego, nie w pełni sprawnego dziecka przez Kosiniaka-Kamysza, który jest przecież także politykiem i tworzy prawo dla siebie i swoich kolegów po fachu, tylko pogłębia i utrwala zgniliznę moralną środowiska lekarskiego. Jedno jest pewne — ten człowiek w parlamencie to gwarantowana blokada wszelkich zmian i dalsze gnicie systemu.

Władeczku! Jeśli sumienie nie pozwala Ci pomagać skrzywdzonym dzieciom i cierpiącym, to zajmij się czymś mniej kontrowersyjnym, jak choćby dojeniem świń czy uprawą buraków.

Dodaj komentarz