Żegnając się ujrzałem

Czas leci. Minął już rok. Równo rok temu rosyjska armia, która już nie jest czerwona, o piątej rano zaatakowała Ukrainę. Amerykański wywiad od dawna ostrzegał, że Putin szykuje się do wojny. Tymczasem ekspert w Polskim Radio uspokajał, że pełnoskalowy konflikt zbrojny jest mało prawdopodobny, ponieważ prezydent Rosji to były oficer KGB. Dwa dni przed inwazją Jens Stoltenberg na konferencji prasowej powiedział, że Wszystko wskazuje na to, że Rosja nadal planuje pełnoskalowy atak na Ukrainę. W przeddzień inwazji Newsweek poinformował, że

„Prezydent Ukrainy został ostrzeżony, że Rosja z dużym prawdopodobieństwem rozpocznie inwazję w ciągu 48 godzin na podstawie wywiadu USA” – powiedział Newsweekowi mający dostęp do informacji amerykański urzędnik. „Dodatkowo” – dodał – „raporty obserwatorów lotniczych wskazują, że Rosja naruszyła dziś ukraińską przestrzeń powietrzną, latając prawdopodobnie samolotem rozpoznawczym przez krótki okres nad Ukrainą”.

Ukraińskie władze spokojnie zareagowały na ostrzeżenie przypominając, że to już trzecie z kolei. Polski Sejm z kolei przez aklamację podjął uchwałę w sprawie agresji Rosji na Ukrainę, która miała nastąpić nazajutrz. Zupełnie inaczej sprawa wyglądała z perspektywy p.rezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, którym jest Andrzej Duda. Dokładnie rok temu, 23 lutego, zaledwie kilka godzin przed rosyjską agresją byłem w Kijowie, by wspierać Ukrainę. Rozmawiałem z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Żegnając się ujrzałem w jego oczach wielką determinację i odwagę. Powiedział mi wówczas: Możemy się już nigdy nie zobaczyć. Nikt tu się nie podda. Będziemy walczyć do samego końca. Odpowiedziałem: Wołodymyr! Zobaczymy się jeszcze wiele razy. Na Polskę zawsze możecie liczyć. Zostańcie z Bogiem!

Zaiste, dokładnie rok temu, 23 lutego, zaledwie kilka godzin przed rosyjską agresją Andrzej Duda, który jest p.rezydentem, był w Kijowie, by wspierać Ukrainę, ale nie sam. Wraz z nim Kijów odwiedził prezydent Litwy Gitanas Nausėda. W swym wystąpieniu polski p.rezydent podkreślił, że przepełnia go nadzieja i zaapelował o wzgląd. Mamy nadzieję, że nie dojdzie do wybuchu wojny. Apelujemy do Prezydenta Władimira Putina, do decydentów w Rosji, aby wstrzymali się od wydania rozkazu rozpoczęcia operacji zbrojnej przeciwko Ukrainie. To ważny moment, kiedy wszyscy stąpają po cienkiej ścieżce pomiędzy pokojem i dalszym stabilnym rozwojem a wojną, która nie wiadomo dokąd zaprowadzi Europę, a może i świat. Miejmy to wszyscy na względzie.

Telewizję TVN24 także wzięło na wspominki. Przypomniała właśnie co p.rezydent powiedział wtedy, gdy powoływał mgr Julię Przyłębską na stanowisko prezesa Trybunały Konstytucyjnego. Było to 21 grudnia 2016 roku, Data ma znaczenie, ponieważ niemal tydzień wcześniej, 16 grudnia 2016 roku, na portalu Wyborczej opublikowano materiał Wojciecha Czuchnowskiego, w którym przybliżono karierę zawodową i osiągnięcia mgr Przyłębskiej jako sędzi.

„Brak stabilności orzecznictwa”, „przeterminowanie uzasadnień”, „wysoka absencja w pracy” – to główne zarzuty pod adresem Przyłębskiej, jakie mieli do niej sędziowie z Poznania, kiedy w 2001 r. opiniowali jej wniosek o powrót do stanu sędziowskiego. Przyłębska starała się o to po skończeniu pracy na stanowisku II sekretarza ambasady RP w Niemczech.

Nie nadawała się na sędziego sądu okręgowego, nadawała się według doktora prawa na stanowisko prezesa w konstytucyjnym organie, choć konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej nie pozostawia żadnych wątpliwości, że sędzia musi wyróżniać się in plus, nie in minus.

Artykuł 194
Trybunał Konstytucyjny składa się z 15 sędziów, wybieranych indywidualnie przez Sejm na 9 lat spośród osób wyróżniających się wiedzą prawniczą.

Ani miażdżąca opinia, ani konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej, która nie pozostawia żadnych wątpliwości, że magister bez dorobku nie może być prezesem Trybunału Konstytucyjnego, nie powstrzymały doktora prawa Andrzeja Dudę, który jest strażnikiem konstytucji, przed powołaniem mgr Przyłębskiej na to stanowisko. Nie zraziło go nawet to, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Chciałbym, aby pani prezes uporządkowała sprawy Trybunału. Chciałbym, aby zakończyły się wokół Trybunału i w Trybunale te gorszące spory, które do tej pory trwały i które powodowały, że Trybunał tracił tę możliwość do normalnego funkcjonowania. Jakie spory? Gorszące. To nie wszytko, ponieważ chciałbym – i to jest najważniejsze – aby Trybunał zabrał się do dynamicznej pracy. Jest wiele zaległości, przede wszystkim jeżeli chodzi o sprawy obywatelskie, czyli skargi konstytucyjne, które często od lat czekają na załatwienie.

Prezydent z niezwykłą przenikliwością spostrzegł, że nie ma nic bardziej tragicznego dla wymiaru sprawiedliwości niż sytuacja, gdy obywatele latami czekają na załatwienie spraw, bo w ten sposób wymiar sprawiedliwości traci swoją wiarygodność. Dlatego bardzo proszę, aby to orzekanie odbywało się sprawnie ‒ oczywiście w taki sposób, aby możliwe było merytoryczne rozpoznanie spraw, oczywiście w taki sposób, aby konieczny czas na refleksję nad sprawami, na ich rozpatrzenie od strony prawnej, czyli to, co jest najistotniejsze, był w pełni możliwy. Proszę o to, aby praca Trybunału posuwała się w sposób dynamiczny – niezwykle mi na tym zależy. No i orzekanie odbywa się sprawnie, a sprawy posuwają się coraz dynamiczniej. Gdy przed Przyłębską Trybunał wydawał średnio ponad pół setki orzeczeń rocznie, to w roku 2020 wydał ich 24, rok później 19, a w zeszłym roku 14. Ciut ponad jedno miesięcznie!

Niedawno p.rezydent odesłał do Trybunału ustawę o Sądzie Najwyższym. W wywiadzie dla TVN24 na uwagę, że TK jest podzielony, tak skłócony, że połowa jego składu kwestionuje to, czy Julia Przyłębska jest prezesem tego Trybunału, p.rezydent ocknął się odkrywszy, że każdy organ państwowy ma swoją odpowiedzialność za sprawy państwowe. Każdy konstytucyjny organ państwa — a takim organem jest też Trybunał Konstytucyjny — ma swoją odpowiedzialność za sprawy państwowe i ma swój wymiar zadań. I te zadania powinien realizować. Więc niech się Trybunał Konstytucyjny w takim razie odkłóci, skoro jest wewnętrznie skłócony, i weźmie się do roboty, niech zajmie się tym, co do niego należy.

Niech się odkłóci, weźmie i zajmie. Oto słowo Dudy.

Dodaj komentarz