Wszyscy Polacy mają jednakowe

Gdy w kwietniu liczba zakażeń koronawirusem wynosiła kilkaset, śmiercią lub kalectwem groziło prowadzenie kampanii wyborczej, wejście do lokalu wyborczego, dotknięcie karty wyborczej, długopisu, oddanie głosu. Gdy na przełomie czerwca i lipca liczba zakażeń wynosi kilkaset nic nikomu nie grozi i można było nie tylko prowadzić kampanię wyborczą, ale także normalnie głosować. Co to oznacza? Po pierwsze, że w marcu lub najdalej w kwietniu należało ogłosić stan klęski żywiołowej.  Po drugie, że przeprowadzenie głosowania w normalnym trybie i zgodnie z prawem w maju było bezpieczniejsze niż teraz, a niezgodna z prawem zmiana ordynacji wyborczej na miesiąc przed wyborami była niepotrzebna. Po trzecie, i to jest najbardziej przykre, wszyscy pretendenci do fotela prezydenta zachowali się haniebnie.

Jedynie Kidawa-Błońska głośno i wyraźnie zadeklarowała, że w wyborach 10 maja ona udziału nie weźmie. Oczywiście rezygnacja z kandydowania nie wchodziła w grę, więc deklaracja sprowadzała się do tego, że po prostu nie uda się do lokalu wyborczego i nie zagłosuje na siebie. I wtedy klasę pokazali pozostali kandydaci. Pozbywszy się konkurentki zaczęli prężyć muskuły zapewniając o niezłomności, czystych intencjach i zatroskaniu losami ojczyzny, która bez nich sobie nie poradzi. Wyborcy docenili pokrętność ich kazuistyki i pogonili w diabły gdy tylko nadarzyła się okazja.

Niestety, sprawa ma także jeszcze bardziej paskudne drugie dno. Otóż ci, którzy z troską pochylają się nad losem maluczkich nie wahają się narażać ich na śmiertelne niebezpieczeństwo. Przecież epidemia w Polsce nie wygasła, a liczba nowych zakażeń nie spada. W dalszym ciągu obowiązują obostrzenia i obowiązek zachowania dystansu. Mimo to politycy w swym niepohamowanym pędzie do koryta wyżej stawiają swoją karierę niż życie i zdrowie wyborców. Którego kandydata obchodzi, że epidemia wciąż tli się i masowe wiece to proszenie się o nieszczęście? Jakby tego było mało Chińczycy poinformowali o nowym wirusie świńskiej grypy o wielkim potencjale epidemicznym.

Tymczasem p.rezydent nie weźmie udziału w jutrzejszej debacie, ponieważ nie boi się debat. Wielokrotnie stawałem, a ostatnio — jako pierwszy urzędujący prezydent w historii, stanąłem do debaty przed pierwszą turą i to dwukrotnie. I właśnie dlatego, że stawał wielokrotnie i dwukrotnie, to teraz nie stanie. Ja bardzo chętnie stanę do debaty z Rafałem Trzaskowskim, natomiast nie będziemy debatować codziennie, bo nigdy tak nie było, żeby debaty były codziennie. Dlaczego kandydat na p.rezydenta nie będą debatować codziennie? Ponieważ nikt codziennie debat nie organizuje. Ale najważniejsze jest to, że debat nie powinny organizować polskojęzyczne zagraniczne media, lecz wyłącznie nasze, narodowe — Polsat i TVP. W sumie to logiczne. Nie po to p.rezydent podpisuje przekazanie 2 miliardów złotych telewizji publicznej, a skarbówka przestaje żądać od Polsatu spłaty zaległego podatku, żeby teraz debatować w jakichś niezależnych mediach. A „pan Trzaskowski chce sobie organizować debatę pod ochroną zagranicznych mediów”. Ja się na to nie zgadzam. Dlaczego media polskie mają być gorzej traktowane? Dlaczego ma być gorzej traktowany Polsat? Dlaczego ma być gorzej traktowana Telewizja Polska? Dlaczego inne media mają być gorzej traktowane? Dlaczego ich widzowie i słuchacze mają być gorzej traktowani? Nie zgadzam się na to. Jestem prezydentem wszystkich Polaków i wszyscy Polacy mają jednakowe prawo do obejrzenia i wysłuchania debaty.

Trudno odmówić logiki temu rozumowaniu. Niezrozumiała jest jednak jedna kwestia. Otóż 1 lipca Andrzej Duda ogłasza, że Andrzej Duda jest prezydentem wszystkich Polaków, a jeszcze 1 maja 2107 roku przekonywał, że Andrzej Duda nie jest prezydentem wszystkich Polaków. Czyli jak trzeba stanąć do debaty, to jest, a jak trzeba wbrew opinii publicznej wykonać polecenie pryncypała, to nie jest. Swego czasu prezydent odważnie zaatakował Donalda Tuska:

Panie Donaldzie, miał Pan okazje wystartować w wyborach i prowadzić swoją kampanię. Był Pan dwukrotnie namawiany by się ze mną zmierzyć przez swoje środowisko. Wolał się Pan jednak schować za plecami MKB a pozniej RT. Wie Pan jak się na taką postawe mówiło na podwórku? Cykor…

Panie p.rezydencie, ma pan okazję zmierzyć się ze swoim konkurentem w nieustawionej debacie. Jest pan do tego namawiany. Woli pan jednak piętrzyć przeszkody i wymyślać idiotyczne wykręty. Wie Pan jak się na taką postawę mówi? Nie można usłyszeć prawdy o tym, kto jak w Sejmie głosował, kto głosował przeciwko obniżeniu wieku emerytalnego? Kto był członkiem rządu Donalda Tuska, kiedy likwidowano w Polsce instytucje różnego rodzaju? Kto jest dzisiaj wiceprzewodniczącym Platformy Obywatelskiej, kto był szefem kampanii Hanny Gronkiewicz-Waltz w Warszawie, że potem ludziom odbierano mieszkania i popełniali samobójstwa, taka polityka była prowadzona? I ktoś, kto wspierał taką politykę? Proszę, może wreszcie parę uczciwych słów by niektórzy powiedzieli. Skoro powiedziało się ‚a’ wtarto powiedzieć ‚b’. Doradcą premiera Donalda Tuska był Mateusz Morawiecki. Nie ma się czego wstydzić! Żeby zaś mieć pełny obraz należy wspomnieć, że skoro prezydent Trzaskowski nie przeprosił za obronę celebryty-pedofila (Polańskiego), wiec prezydent Duda ułaskawił pedofila-kazirodcę skazanego za zgwałcenie małoletniego krewnego.

Niewątpliwie debata w sprzyjających mediach zaskarbi Dudzie zwolenników. Zagłosują na niego zapewne także i ci, których kupuje właśnie premier Morawiecki. Ale nie jawna korupcja polityczna zadziwiła naszego legendarnego piłkarza Zbigniewa Bońka, lecz zgoła zupełnie co innego:

Prezydent Polski dzisiaj może być wybrany głosami ludźmi środowiska wiejskiego, głosami emerytów i ludzi z podstawowym wykształceniem. To chyba trochę dziwne w tak pięknym i rozwijającym się kraju jak nasza Polska.

Cóż w tym dziwnego? Takie są odwieczne prawa demokracji — decyduje ilość, nie jakość.

Dodaj komentarz


komentarze 2

  1. Pomysł mam trochę szalony, ale gdyby tak wnosić do sądu o sprostowanie każdej głupoty Dudy, Morawieckiego czy innego pisiaka, to sady musiałyby pracować 24/7 codziennie. I gdyby za każde kolejne sprostowanie musieli coś tam zabulić….. byłoby ciekawie