Szymon Hołownia na koniec pokazał klasę. Nasz ruch nie udzieli poparcia żadnemu z kandydatów. Jesteśmy ruchem ludzi wolnych. Każdy z nas będzie podejmował decyzję w swoim sumieniu. Nie jestem panem waszych sumień. Co to oznacza? Że niedoszły prezydent przez całą kampanię okłamywał swoich zwolenników. Prawdziwym celem kandydowania była wyłącznie własna kariera polityczna. Własny interes nie pozwala mu teraz opowiedzieć się po żadnej stronie bo boi się utraty kilku zwolenników. A tymczasem
Przed Sądem Rejonowym w Gdańsku rozpoczął się we wtorek proces muzyka Adama Darskiego ps. Nergal, oskarżonego m.in. o to, że w 2016 r. umieścił w iinternecie film, w którym śpiewa piosenkę z okazji Dnia Kobiet, machając figurką penisa z doczepionym krucyfiksem.
Film obejrzał pewien emeryt i doznał szoku. Filmem tym byłem zszokowany. To nawet nie jest właściwe słowo na określenie mojego stanu emocjonalnego i wzburzenia. Dla mnie figura ukrzyżowanego Jezusa Chrystusa to jest sacrum i nikt nie ma prawa go bezcześcić — stwierdził. Dlaczego jeśli dla kogoś coś jest sacrum, to nikt nie ma prawa tego bezcześcić i na czym konkretnie polega owo bezczeszczenie wyłuszczy niewątpliwie sąd w uzasadnieniu wyroku. Dostrzec jednakowoż można pewna niekonsekwencję, albowiem uczucia religijne muzułmanów, prawosławnych, buddystów, żydów i innych nie są tak gorliwie chronione, a bezczeszczenie sacrum kwitowane jest wzruszeniem ramion.
Zszokowany emeryt ma w głębokim poważaniu swego boga, w którego niby głęboko wierzy, a który kategorycznie zabrania oddawania czci obrazom i figurom.
Nie uczynisz sobie rzeźby ani podobizny wszystkich rzeczy, które są na niebie w górze i które na ziemi nisko, i które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał i służył.
Nie dość, że sam się im kłania i służy, to jeszcze zaprzęga do tego cały aparat państwa i zmusza go do wymuszania posłuszeństwa i zwalczania wszystkich poglądów poza jedynie słusznymi. Sprawę skwitujemy cytatem z obficie przytaczanego ostatnio „Pomnika cesarzowej Achai” Andrzeja Ziemiańskiego.
— Wydaje mi się, że ty słyszałaś tylko o świątyniach w miastach. Głupi lud przychodzi, składa ofiary, prosi o zniknięcie wrzodu na własnej dupie albo o wywołanie tego wrzodu na dupie matki męża. W zależności od potrzeb w danej chwili.
— I to są te gorsze świątynie?
— Dlaczego gorsze? Dają ludziom ulgę albo przynajmniej nadzieję. Albo… złudne wrażenie, że nie są sami na tym świecie. Zabawne, jak wielu głupków wbrew dowodom dookoła i wbrew rozsądkowi uważa, że znajduje się pod czyjąś opieką. Powódź zabrała plony, rodzina umarła z głodu, przyplątały się śmiertelne choroby, ale nie… Przecież jest się pod czyjąś opieką. Trzeba dać na ofiarę w świątyni. Niech Bogowie ześlą jeszcze pożar, potop i gangrenę…
I to by było na tyle.
O ranieniu uczuć osób, dla których przestrzeganie prawa to podstawa egzystencji, dobrego humoru, bezpieczeństwa, zdrowia i obyczajowości jakoś nikt nie wspomina.
Kleszy pedofile mają się najlepiej!!! I to obojętnie jaka partia dotąd rządziła.
Zgodnie z doktryną tylko ludzie religijni maja uczucia. Więc o ranieniu innych uczuć i osób nie może być mowy. Ich się po prostu zranić nie da. Pedofilia z kolei nie może ranić, ponieważ dzieci i ryby głosu nie mają.