Wątpliwości dotyczą otoczki

Nauczyciele to elita. Nie teoretycznie i w prawdziwym, a nie populistycznym znaczeniu tego słowa. Tymczasem szef związku zawodowego nauczycieli strzelił focha, ponieważ nie podoba mu się szczepionka, którą im zaproponowano.

Żądamy skutecznej szczepionki a nie eksperymentowania na nauczycielach i pracownikach oświaty!! Którą szczepionką szczepił się rząd?

O co chodzi? Chodzi o to, że wątpliwości nie dotyczą szczepionki jako takiej, bo tutaj nie deprecjonujemy i nie polemizujemy z fachowcami. Wątpliwości dotyczą całej otoczki, która temu towarzyszyła. Bo jeszcze 3 tygodnie temu pan mini ster Dworczyk mówi „nie ma żadnych szans na szczepienie nauczycieli, nie ma możliwości szczepień”, chociaż już wszyscy wiedzieli, że AstraZeneca będzie oferowała tą szczepionkę i nagle pojawia się komunikat, który de facto jest przyczyną wszystkich tych negatywnych emocji, komunikat mniej więcej z takim przekazem: „ponieważ no nie jesteśmy w stanie tej szczepionki wykorzystać w całej przestrzeni wiekowej do 60 czy 65 lat, to damy to nauczycielom”.

Wszystko, całe nieszczęście przez to, że rząd nie powiedział nauczycielom panowie! staniemy na głowie, wywalczymy tą szczepionkę, jesteście dla nas ważni, chcemy odmrażać szkoły, chcemy, żeby edukacja wróciła na normalne tory więc zrobimy wszystko, żeby szczepionkę firmy AstraZeneca dać wam, nauczycielom. Rząd więc zamiast zapowiedzieć, że da nauczycielom szczepionkę AstraZeneca dał nauczycielom szczepionkę AstraZeneca. Chamstwo, skandal, hucpa, barbarzyństwo i zbrodnia! Mówiono nauczycielom nie! będzie kwiecień, maj, być może czerwiec, a dano w lutym. Za coś takiego co najmniej Trybunał Stanu, dymisja całego rządu i rezygnacja Dworczyka ze stanowiska.

Nauczyciele raz po raz dowodzą, że wzór do naśladowania  dla młodzieży z nich żaden. Można by było wzruszyć ramionami i stwierdzić z przekąsem, że jaka elita, taka edukacja, ale to nie sprawi, że problem zniknie. Od tych ludzi zależy przyszłość! Jak nauczają i czego możemy przekonać się włączając radio, telewizję, sięgając po prasę, a także — coraz częściej — literaturę piękną. Owszem, władza dewastuje system oświaty w imponującym tempie i z doskonałymi rezultatami, ale — jak mawiał Lenin — bez kadr nic by nie wskórała. Nie należy zapominać, że nauczyciele popierali pisowskie reformy i dopiero gdy okazało się, że wielu z nich straci pracę nieśmiało zaczęli wyrażać sprzeciw. Strajk zaczęli gdy było już pozamiatane — ustawa uchwalona i podpisana przez p.rezydenta. Tak więc to kadry wcielają w życie pomysły władzy.

Właśnie przez kadry w Stanach Zjednoczonych nie powiodła się próba puczu! Donald Trump wysłuchał opowieści Andrzeja Dudy i uwierzył, że przejąć państwo jest bardzo łatwo. Że żeby rządzić niepodzielnie, niczym Putin czy Łukaszenka, wystarczy przed wyborami oznajmić, że jeśli nie wygra ich określona osoba lub partia to znaczy, że zostały sfałszowane. Że wystarczy pozwalniać niezależnych urzędników i funkcjonariuszy. Że wystarczy mianować sędziów ze swojego obozu politycznego, a już wydawane przez nich wyroki będą zgodne z oczekiwaniami, a nie prawem. Niestety, Trump ewidentnie nie wziął pod uwagę, że ludzie rozumni rozumieją, iż sprzeniewierzenie się zasadom może dać krótkotrwałe korzyści, ale na dłuższą metę nie opłaca się. Działanie całego państwa, wszystkich jego instytucji , a także mieszkańców opiera się bowiem na prawie. Gdy prawo przestaje działać, gdy wyroki nie zależą do przepisów, lecz widzimisię urzędnika czy polityka, nikt nie może być pewny niczego. Stany Zjednoczone szczególnie są wyczulone na punkcie prawa w ogóle i praw jednostki w szczególności, ponieważ od tego zależy nie tylko los całej gospodarki, ale także poszczególnych jednostek. Sprawy sądowej obawia się zarówno obracający miliardami szef międzynarodowego giganta jak farmer z zabitej dechami wioski.

Jeśli prawo można uznać za fundament państwa, to elity są jego opoką. Państwo pozbawione elit, wzorców do naśladowania nie przetrwa. Dlatego zawsze i wszędzie, pod każdą szerokością geograficzną okupanci i kolonizatorzy w pierwszym rzędzie albo je niszczyli, ale przeciągali na swoją stronę. To właśnie dzięki elitom Polacy jako nacja, język polski i Polska jako kraj mogły przetrwać zabory, okupację niemiecką i radziecką. Bez elit naród zmienia się w bezwolną masę, wykorzystywaną przez sprytnych, bezwolną niczym stado baranów. Niestety, stulecia walki z elitami zrobiły swoje. Dziś tereny Rzeczpospolitej zamieszkują głównie ludzie o mentalności niewolników, o których wspomniany wczoraj Gliński (1850-1920) pisał tak:

Lew wspaniały, by dumy obudzić poczucie
i godność lwią, zwierzętom nadał konstytucję.
— Co, mamy same rządzić!? Z łap swoich zdjąć pęta? —
Zrzekli się marcepanu, zwyczajnie, zwierzęta.
Aby to wytłumaczyć jest morał doniosły:
Pęta nie w łapy bydląt, lecz w ich dusze wrosły.

Wystarczy by zrozumieć dlaczego Polacy godzą się na dewastowanie własnego kraju, zaprzepaszczanie dorobku ostatnich kilkudziesięciu lat? Swego czasu szydzili z kultu jednostki w Rosji, a teraz uprawiają własny. Kto tutaj ma wziąć sprawy w swoje ręce, bronić ojczyzny? Niewolnik, który bez pana nie wie co robić, jest bezbronny i bezradny jak niemowlę?

Dodaj komentarz