Prezes lubi bigos.

To, że prezes lubi bigos akurat było do przewidzenia, o bigosowaniu czyli siekaniu przeciwników szablą na drobne kawałki wie każdy, kto czytał Trylogię Sienkiewicza. Znacznie ciekawsza jest wypowiedz prezesa na temat jego ulubionego filmu „Most na rzece Kwai”. Kto tego nie nucił, a główna  postać  pułkownika Nicholsona, czyżby to wzór dla prezesa? Nie ustępować, liczą się moje zasady, mój autorytet i moje zadanie? Zadanie zostanie wykonane… Może coś w tym jest… Pamiętam  meldowanie się śp. Lecha Kaczyńskiego po wyborze go na Prezydenta z wykonania zadania…

W pewnej recenzji tego filmu ktoś napisał, że to film o bratobójczej walce i o zabijaniu się o błahe rzeczy. Ciekawe czy właśnie o te błahe rzeczy będziemy się wkrótce w Polsce „bigosować”?

Jeszcze w kwestii postaci pułkownika Nicholsona — Japończyków mamy daleko, tak się zastanawiam dla kogo prezes buduje ten swój most i czy zdążymy ten most wysadzić  nim przejedzie po nim przez Europę walec.

08.05.2016
villk

 

w nawiązaniu do: [Internauci] „Pytali też prezesa PiS o bardzo osobiste sprawy – jaki jest jego ulubiony film i ulubione danie. Jarosław Kaczyński przyznał, że najchętniej ogląda „Most na rzece Kwai”, a jego ulubioną potrawą jest bigos”. (za Kaczyński na czacie. O bigosie i uchodźcach)

„…Zakończenie jest tak przerażające i niebywale szokujące, iż każdy widz z pewnością będzie w jakimś stopniu zaskoczony. Przesłanie filmu, bądź jak kto woli jego ogólny wydźwięk – zabijanie się o nic. O jakiś tam most, który nikomu się nie przyda. Postawa pułkownika Nicholsona, który bardziej troszczy się o most, aniżeli o własnych żołnierzy – powiem szczerze – przeraża. Pułkownik Warden reaguje podobnie na postawione mu zadanie. Chodzi mu tylko o wysadzenie mostu. Jeżeli zginą wszyscy, trudno, jednak most będzie wysadzony… Na wojnie ludzie zabijali się również o mosty, zamki, wieże. Tylko po co? Jednak w tym filmie mamy sytuację jeszcze gorszą. Rodak z rodakiem, brat z bratem ginęli o błahą rzecz. Bardzo mądrze rzekł pułkownik Shears. Powiedział, że nie chodzi o ten cały most, najważniejsze jest to, aby wszyscy przeżyli, bardziej dla niego liczy się istota ludzka niż ta głupia rzecz…..” (za Bezsens wojny według Davida Leana)

„…Od XVII wieku słowo było używane również w szerszym znaczeniu jako siekanina, a w znaczeniu przenośnym mówiono: „bigosować” w bójce, czyli: siekać na drobne kawałki (np. szablą).” (za bigos według Wikipedii)

Dodaj komentarz


komentarze 4

  1. Iluzję władzy i wpływów w jakiejś bardzo określonej sytuacji najlepiej chyba przedstawia James Clavell w „Królu szczurów”. To ten sam okres historyczny. I Kaczyński i Duda to tacy właśnie królowie.Wykorzystujący sytuację Królowie zniewoleni przez własne fobie, ograniczenia intelektualne i żądzę władzy. Przy tym dość prymitywni, bo nie zastanawiający się o swoim życiu „po”.

    Czy możemy doświadczyć swoistego bigosowania, czyli ograniczeń prawnych? Taka sytuacja może się zdarzyć. Jak sugerowano, wystarczą bardzo wysokie kary finansowe by pewne tematy nie były poruszane, a wtedy i fora znikną. Zapisy na blogach także.

    Jeden z blogerów pokazał fotkę hasła umieszczonego na trybunach Legii. Były tam jawne groźby śmierci wobec określonych osób i partii (rozumiem, że wobec przywódców partyjnych). Władze policyjne i prokuratorskie zauważą to zdarzenie, czy będzie to „swoisty” żarcik i bezkarność. Jeśli bezkarność, to powinni pamiętać o Rewolucji Francuskiej, która zjadała swoich pomysłodawców i twórców. A „papusianie” polegało na ścięciu głowy.

    Sytuacja tak może wymknąć się spod kontroli, że nikt nad tym nie zapanuje. „Kibice” byli ubrani w białe bluzki z napisami. To takie swoiste umundurowanie i zaznaczenie wspólnoty.

    Jest się czego bać.

    1. Śledztwo można by było dopiero wszcząć jakby jakiś lewak zagroził władzy śmiercią. Gróźb kiboli nikt poważnie nie traktuje. Piechociński napisał na Facebooku „@tvn24 a może by tak podpalić jakiś budynek publiczny żeby wprowadzić stan nadzwyczajny?” Natychmiast zajęła się nim prokuratura i prowadzi intensywne śledztwo, w którym wykaże, że Piechociński chciał zamachnąć się na pracowicie wybraną przez suwerena władzę.

      Zupełnie inaczej wygląda sprawa z kibolami. Oni zastanawiają się czy „może by tak kogoś powiesić”, tylko informują: KOD, Nowoczesna, GW, Lis, Olejnik i inne ladacznice – dla Was nie będzie gwizdów, będą szubienice. Ponieważ  Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza odrąbie w interesie naszej Ojczyzny!

      1. Byłam zwolenniczką grubej kreski. Wydawało mi się, że odgrywanie się na ludziach, którym nie udowodni się przestępstwa jest niecne i niegodne do stosowania w państwie prawa. Takie zachowania były charakterystyczne dla naszej państwowości po 1945, charakterystyczne dla rządów Stalina. „Białe ręce” – czyli ręce nie znające pracy fizycznej. Dlatego tak niewiele warte, a ich właściciele byli godni potępienia. Lekarz? A kto to taki lekarz? Salowa ma taki sam brzuch. Itd.

        Okazało się, że nowi w polityce szybko okrzepli, szybko weszli w komitywy zarobkowe z dawnymi „przeciwnikami politycznymi” I jest jak jest.

        Czy dla zaistnienia państwa prawa nadal są niezbędne czystki? Na pewno potrzeba jasnego określenia czym jest republika i jasnego określenia (by nie było dziwnych sugestii), że jest państwem świeckim. Zachwyca mnie Republika Francuska, gdzie mimo zmian opcji politycznych, zawsze wiernie stoją na straży świeckości państwa. Jeden sukienkowy i sporo brzuchaty wprawdzie powiedział, że w Polsce nie będzie republiki takiej jak we Francji, ale jego czas też minie. Niezbędna jest sekularyzacja majątków kościelnych. Tylko plebanie mogą stanowić własność. A ich mieszkańcy muszą odprowadzać podatki jak wszyscy Polacy to robią. Podatek gruntowy.

        Co do wymienionych w groźbach, to powinni zrobić zbiorowe doniesienie o groźbach karalnych. Jeśli odpuszczą, to ja im także odpuszczę i mojego głosu nie dostaną. Bo dopóki nie ma jeszcze siłowych aktów przemocy, należy wykorzystywać prawo.

        1. Byłem przeciwnikiem grubej kreski od samego początku. Nie da się bowiem zbudować niczego sensownego bez gruntownego rachunku sumienia. Nie chodzi nawet o to, żeby ich sądzić i skazywać. Chodzi o ujawnienie nieprawidłowości, podłości i napiętnowanie, zmuszenie do pokajania się, przeproszenia. Zaś pozostawienie sędziów na stanowiskach bez weryfikacji to była po prostu zbrodnia. To dzięki temu Rzepliński dostaje od głowy obcego państwa medal za wybitne przysługi, a inni uniewinniają tych, którzy złamali prawo.