Ki diabeł?

Ki diabeł? Kogo tam diabli nadali? Lub u bigota: kogo Bóg prowadzi?

Diabeł, stworzenie przedstawiane jako pokryty czarną, skołtunioną skórą osobnik, z rogami, czerwonymi oczyma, z koźlęcymi kopytkami. Czy to tylko wizja ludowa powstała na skutek kazań? Jeśli to upadły anioł, szerzący spustoszenie w duszach i sercach ludzi, to kto wejdzie z takim paskudą w komitywę?

Ani paskudy zaprosić do biesiady, bo podobno zieje siarką. A to zapach zgniłych jajek. Nic miłego. Gorsze chyba od niemytych nóg. Diabeł by skusić, musi być elegancki, czaruś z niego ma być nieziemski. Powala inteligencją, obyciem i szarmanckością. Przystojny, z ognistym spojrzeniem. Taki to skusi. Niejedną skusił.

A diablica? I pierś sztywna, a wypięta do przodu, a tyłeczkiem powabnie kręci, a długimi, puszystymi włosami czaruje. A oczy? Oczy to dwa lśniące, czarne kamienie. Iluż to na taki wygląd się złapało. A potem… potem to miało męki iście piekielne. Bo utrzymanie diablicy zwykle bywa kosztowne, a wymagania ma wysokie. Niejeden z chęci przypodobania się popełnił moc grzechów. Niejednego przywłaszczenia mienia lub pospolitej kradzieży.

Czyż rozsądni i świadomi kapłani nie tak powinni służbę diabelska przedstawiać? Tak o zagrożeniach mówić?

Jest miasto w centralnej Polsce, gdzie diabły mają się dobrze. W każdym razie na pewno miały się dobrze, gdy miałam lat poniżej 20. To miasto, to Łęczyca, a diabeł nazywał się Boruta. W mieście znalazłam się, bo są tam zabytki ciekawe. Jadąc do Łęczycy nie diabeł był mi w głowie. Z tamtego pobytu nie tyle zapamiętałam wygląd zabytków, ile rozmowę o diable. Dzień był powszedni. Piękny kościół zamknięty. Przed nim stał szczuplutki, niziutki staruszek ubrany w kożuszek i baranią czapkę. Mnie w letniej sukience było gorąco. Spytałam czy jest możliwość zwiedzenia kościoła.
— Zwiedzać, tzn.oglądać? A po co, tak? Do kościoła iść, to na kolana i modlić się. Dziś proboszcz wyjechał, drzwi zawarł i nikt ich nie otworzy. A panna to skąd?
Znad morza. Chciałam obejrzeć, by w pamięci zapisała się piękna budowla. Ale jak nie da rady, to może pan wie, z kim o waszym diable można pogadać? Staruszek przeżegnał się.
— O, o diable to ze mną można. I jeśli panna tylko zwiedzająca, a nie chce mówić pacierzy, to może i w diabła nie wierzy? A diabeł kusi, namawia, ludzi na manowce zwodzi. Taki i ten nasz Boruta. Ileż to ludzi utopił. Ilu to mamił światełkami, złotem świecił, a potem chciwych na bagna wyprowadził, gdy utonęli, brał ich dusze do piekła. Diabeł nie podejdzie gdy dzwon bije, ale gdy przestaje, diabelska moc wzrasta.

Łęczyca leży na nizinie, która dawno, bo jeszcze w czasach pogańskich otoczona była błotami, bagnami, a nazwa ma się wywodzić od łęgów, które oznaczały błota. Sam boruta ma także pochodzenie od nazwy pogańskiego demona boruty – od boru, mieszkańca lasów i bagnisk. Boruta nazywany był też błotnikiem.

Pochodzenie legendy jest starodawne, bo pogański ma rodowód. Mimo wprowadzenia chrześcijaństwa stare wierzenia pozostały. Często przekazywane w formie działań „złego” I tylko w ten sposób nie były przez kler zwalczane.

Demony były charakterystyczne dla wszystkich religii dawnej Europy.

Demon (stagrogreckie δαίμων daimon – dosłownie ten, który coś rozdziela lub ten, który coś przydziela, także: nadprzyrodzona potęga, dola; łacińskie daemon) – istoty występujące w wielu wierzeniach ludowych; w mitologiach i religiach istoty, które zajmują pozycję pośrednią między bogami a ludźmi, między sferą ziemsko-ludzką, materialną, a sferą boską, czysto duchową; istoty o cechach wpół ludzkich, wpół boskich; najczęściej są to nieprzyjazne człowiekowi duchy, związane pierwotnie z pojęciem nieczystości sakralnej.

( Wikipedia)

Bywały jednak nie tylko złe demony, zdarzały się przyjazne. Czy w obecnej dobie można spotkać demona? Wszystko zależy od tego, którą stację tv włączy się i jaki polityk przemawia. Jednak wśród polityków nie zobaczyłam żadnego ducha opiekuńczego, przyjaznego Polakowi i Polsce też.

p.s.Las rosnący na bagniskach można zobaczyć na obrazku w moim wpisie o lasach.

Dodaj komentarz


komentarze 4

  1. Ci, którzy nigdy nie popełniają błędów, jeśli nawet coś zrobią źle, to dlatego, że oni nie dopełnili obowiązków (opona Dudy), albo że ich diabeł podkusił. Diabeł to doskonałe alibi dla głupców i szubrawców.

      1. Pozwolę sobie pozostać przy swoim, że to nie straszak, lecz alibi. Nikt się nie przestraszy, jeśli zagrozisz, że go diabli wezmą. Ale zawsze wybaczy, jak przyznasz, że Cię diabeł podkusił, ale byłaś, pojednałaś się z bogiem i dostałaś od księdza rozgrzeszenie.

        1. Zwróć uwagę, że aktorzy z seriali, podkreślają jak im Bóg w życiu pomógł. Mają przykład z Kożuchowskiej, że to się opłaci.

          Kiedyś we włóczędze po Polsce zatrzymaliśmy się na wsi. To był czas małej ilości hoteli, schronisk i bardzo ograniczonych funduszy. Noclegu szukaliśmy wtedy na wsi, na sianeczku – sianie 😉 (bez podtekstów, proszę i…domysłów niestosownych)

          Rozmowa z gospodarzami zeszła na świat wiekuisty. Gdy gospodyni powiedziała mi, że przyzwoita panna „nie szlaja się po świecie z chłopami” popatrzyłam na nią, wyciągnęłam palucha wskazującego, którym machnęłam wiele razy. Potem powiedziałam: za takie słowa na pewno diabeł ci kobieto podziękuje. A ja to ci gwarantuję. I poszliśmy za zgoda gospodarza spać.

          Gdy odjeżdżaliśmy, gospodyni pokornie prosiła by jej wczorajszej mowy nie pamiętać. I na drogę dała nam łapówkę: kawał chleba i garnuszek smacznego smalcu. mniam…mniam…na wspomnienie smaku.

          Mających kontakt z siłami nieczystymi, a szczególnie z diabłem, ludzie do dziś się obawiają.Nigdy nie ukrywam, ze diabelskość mam w sobie ;-))))))