Jeden obiecuje, drugi jest

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia to szczwany lis. Bycie liskiem-chytruskiem ułatwiają mu media, które skupiają się na niezrealizowanych obiecankach-cacankach Koalicji Obywatelskiej, zwanych dla niepoznaki „konkretami”, a skromnie milczą o nielicznych, ale jakże drogich obietnicach Trzeciej Drogi. Ponieważ Hołownia raczył sobie delikatnie zakpić z Tuska stwierdzając, że jeden obiecuje 100 konkretów, a drugi jest bardziej realistą i obiecuje 12 gwarancji na cztery lata, więc warto mu odświeżyć pamięć. W marcu zeszłego roku wraz z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem z dumą obwieścili, że ponieważ własne kariery i pieniądze z subwencji partyjnych są dla nich najważniejsze, więc nie pójdą razem z całą opozycją, lecz podążą ku korytu okrężną, trzecią drogą. Żeby przykryć złe wrażenie na stronie internetowej partii zamieszczono cytat z Hołowni:

„Zrobiliśmy coś, czego nie udało się opozycji zrobić przez 8 lat: dwie siły polityczne uzgodniły wspólne postulaty programowe, które przy przy wszystkich różnicach -chcą realizować w nowym rządzie – oznajmił Szymon Hołownia w trakcie prezentacji Wspólnej Listy Spraw: trzech punktów na pierwsze sto dni rządów i trzech na kadencję po odsunięciu PiS od władzy.

Tu następuje wyliczenie spraw, które  załatwią — uwaga — w ciągu pierwszych stu dni:

W czasie pierwszych stu dni:

  1. Odpartyjnienie państwa: odwołanie ze spółek skarbu państwa partyjnych nominatów i zastąpienie ich fachowcami zdolnymi do sprawnego zarządzania naszym wspólnym majątkiem
  2. Oddanie głosu kobietom: przywrócenie stanu prawnego w kwestii możliwości przerywania ciąży do kwestii sprzed ostatniego wyroku Trybunału Konstytucyjnego oraz rozpisanie referendum w tej sprawie
  3. Godna płaca: podwyżki dla pracowników oświaty, ochrony zdrowia i innych sektorów służby publicznej.
Hołownia
Ja, ja!

Teraz obaj parafianie robią wszystko, by nie oddać głosu kobietom wcale. Przy czym nie trzeba sięgać po 100 konkretów Koalicji Obywatelskiej i „program” Lewicy, by zauważyć pewną prawidłowość. Otóż już PiS zauważyło, że najlepiej idzie spełnianie takich zobowiązań i obietnic, które nie wymagają żadnego wysiłku umysłowego, czyli rozdawanie pieniędzy i obsadzanie stanowisk swoimi ludźmi. Wynika to z faktu, że po pierwsze bliższa koszula ciału, a po drugie już starożytni dostrzegli, że koryto ergo sum.

Weźmy lasy. Oni je wycinali, a my przedłożyliśmy gwarancje ważne również dla przemysłu drzewnego funkcjonującego na Podlasiu, dla przemysłu, dla przemysłu produkującego meble w Polsce tak, by faktycznie jeżeli w Polsce jest ścinane jakiekolwiek drzewo, było ścinane na potrzeby naszego, krajowego przemysłu, to tu było przetwarzane, to tu tworzyło miejsca pracy, to tu pozwalało zarabiać Polkom i Polakom! Nie w Chinach! Tak ministerka od klimatu zamierza dbać o lasy. Drzewa, a zwłaszcza dęby, jak tylko dowiedziały się, że będą wycinane wyłącznie na potrzeby rodzimego przemysłu, w mig stanęły dęba.

Władza Prawa i Sprawiedliwości charakteryzowała się tym, że hojną ręką rozdawano pieniądze. Głównie swoim, ale pamiętano także o cenie poparcia. Gdy pojawiał się problem, gdy nasilało się niezadowolenie, natychmiast pojawiało się zapewnienie, że środki zostaną uruchomione, rekompensaty wypłacone, finansowanie zabezpieczone. Trzecia Droga także podąża drogą nie wymagającą kompetencji ani rozumu. Okazuje się, że — jak to zgrabnie ujął Churchill — tak wielu zawdzięcza tak wiele tak niewielu, czyli Kosiniakowi-Kamyszowi i Hołowni. Naprawiliśmy relacje z Komisją Europejską, naprawiamy relacje z Ukrainą, z sąsiadami, po to, żeby środki odblokować unijne, ale też zbudować relacje z Ukrainą, chcemy pomagać Ukrainie, ale — tak jak od początku mówiliśmy — nie kosztem polskich rolników, polskich przetwórców i o nich musimy zadbać. Jak zadbać? Wprowadzając rozwiązania systemowe? Przekonując Ukrainę, że jeśli chce wstąpić do Unii musi przestrzegać unijnych standardów przy produkcji żyzności? Skąd! Uruchomiliśmy środki. To miliard złotych pomocy na kukurydzę, prawie miliard pomocy tym, którzy ponieśli szkody w ramach [sic!] suszy, pomoc, miliard sześćset złotych, pomoc, dopłaty do paliwa rolniczego.

Rolników w Polsce jest około miliona. Z tym, że produkcją na rynek zajmuje się mniej niż połowa z nich. Podane przez Stefana Krajewskiego liczby oznaczają, że państwo lekką ręką rozdało po kilka tysięcy zł producentom kukurydzy, po kilka tysięcy zł tym, którzy ponieśli szkody w ramach suszy, ponieważ ani państwo, ani oni w żaden sposób nie dbają o retencję, nie próbują zatrzymywać wody. Wychodzi także po 1600 zł dopłaty do paliwa na łeb. Jaka inna branża może liczyć na taką hojność?

Na innej konwencji ministerka zdrowia, którą jest Izabela Leszczyna, a która jest równie przeczulona na punkcie swoich kompetencji jak Andrzej Duda, który jest prezydentem, także rozdaje pieniądze podatników. PiS rozdawało miliony w postaci kartoników z wypisaną kwotą, koalicjanci rozdają miliardy w postaci obietnic. W tym przypadku na pomoc psychologiczną dla dzieciaków zainwestujemy trzy miliardy zł. Nie było jeszcze takich inwestycji w psychiatrię w zasadzie nigdy. Jak widać władza zmieniła się, metody nie. Zamiast rozwiązań systemowych mamy rozdawnictwo, a cała niebywale ciężka praca umysłowa sprowadza się do rozstrzygnięcia komu dać i ile.

Zamiast „ciężko pracować” ministrowie i wiceministrowie jeżdżą po kraju i prowadzą kampanię wyborczą. Nie posiadali się z oburzenia, gdy to samo robili przedstawiciele rządu PiS-u. Hołownia wysmażył nawet list do mieszkańców, w którym zachwala swoich kumpli.

Poznałem [imię i nazwisko kandydata] jeszcze jako przewodniczącego [nazwa instytucji miejskiej]. Pasja, z jaką mówił o [nazwa miasta] oraz wizja jego rozwoju, którą przede mną roztoczył, zrobiły na mnie spore wrażenie. Za jego słowami stały konkretne czyny. Jako samorządowiec doprowadził m.in. do wielu istotnych inwestycji w dzielnicach i osiedlach, a także zainicjował potrzebne projekty społeczne dla Seniorów i Dzieci. Natomiast jako poseł z [nazwa miasta] dał się już poznać jako skuteczny rzecznik spraw [nazwa miasta] w parlamencie. To wszystko oraz uczciwość, pracowitość i poświęcenie, czynią go doskonałym kandydatem na gospodarza [nazwa miasta].

Jest to bardzo przekonywające, albowiem uniwersalne. Niestety, pasja z jaką mówił o mieście oraz wizja jego rozwoju, dorównuje pasji, z jaką mówił o pracy w polskim Sejmie i wizji rozwoju kraju jaką roztaczał. Niech więc już lepiej chłopina pozostanie tam, gdzie jest.

Dodaj komentarz


komentarzy 20

        1. Szczęśliwy Ty. Niestety, jeśli nie mieszkasz na zewnątrz, to przepychanki dosięgną Cię tak czy inaczej. Dlatego lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć i odreagowywać w wirtualu, by zachować spokój w realu. Tak to sobie umyśliłem.

          1. No dotykają mnie. I dotkną mnie jak coś tam uchwalą. Co mi da śledzenie przepychanek na bieżąco?

            Przykładowo kiedyś musiałem podpisać oświadczenie lustracyjne. Po czym kolejna władza mi je odesłała z adnotacją, że tamten rząd nie miał podstawy prawnej do takiego wymogu.

            Za to jak na drogi wprowadzili „sygnalizatory bezkolizyjne” to dopiero syn mi musiał powiedzieć, że na strzałce w lewo nie wolno zawracać, bo musi być strzałka z dwoma grotami. Akurat był w trakcie robienia prawka.

            Oczywiście tak istotnej zmiany nikt mi do domu przysłać nie raczył. To co, mam co miesiąc sprawdzać aktualną wersję ustawy?

            Za to jakieś pierdolety prawne operatorzy telekomunikacyjni – muszą mi przysłać.

            1. I właśnie dlatego wolę wiedzieć. Gdy idę oddać krew nie odwracam wzroku, chcę wiedzieć kiedy pani mnie ukłuje i ile wyssie. Wiem, że nie wszyscy tak mają. Wiem też, że opieranie się na przekazach medialnych często prowadzi na manowce. Pewnie dlatego omawiając przepisy pismaki wymyślają im własne nazwy i nie linkują do opisywanych ustaw. Przekonanie, nie mające pokrycia w przepisach, że pierwszeństwo na pasach ma pieszy zbliżający się do nich nie wzięło się znikąd.

              Polityka informacyjna rządu jest fatalna. Ale rozumiem. Pomazańcy boży, wybrańcy narodu nie muszą się tłumaczyć ze swoich decyzji. Oni by maluczkim swoim poddanym nieba przychylili. No i przychylają. Głównie w formie niespodzianek.

              1. O, udało mi się wstępnie podmienić obrazek „profilowy”. Okropny mi przydzieliło 😀

                Inne pytanie – jest tu jakaś opcja włączenia powiadomień o odpowiedziach – bo przechodzenie przez profil swój to takie słabe jest.

                Z pismakami to moim zdaniem jest jeszcze inaczej. Przecież jak popatrzeć na teksty w różnych mediach – to od razu widać, że kopiują jedni od drugich; a ci pierwsi to pewnie najczęściej z notatki PAP. Paaanie, poszukać jak jest w ustawie – a kto za to zapłaci stażyście, co robi za „będziesz miał do CV”.

                A z tym zbliżaniem się trochę strzelasz do własnej bramki – bo właśnie na początku był taki pomysł. I to media rozdmuchały i ludzie myśleli, że tak będzie. A potem oczywiście już pismakom się nie chciało prowadzić demityzacji, że tak powiem.

                1. Jeśli chodzi o opcje, to szczerze powiedziawszy jestem w tym bardzo kiepski. Zwłaszcza, że jak widzisz, nie miałem problemu z nadmiarem komentarzy. Jestem uzależniony od mądrzejszych od siebie, a ci usuwają już któryś rok błąd RSS. Z tego co wiem nie ma opcji wyszukiwania komentarzy. A przydałaby się. Ba, nie ma opcji wyszukiwania użytkowników, którzy coś napisali. Odnoszę wrażenie, że obecnie programy zmienia się nie po to, żeby były lepsze, lecz po to, by je zmienić, by były inne. Tu jest stara wersja, bo nowa oferuje funkcjonalności, których nie potrzebuję, a tych, z których korzystam nie ma.

                  Bez konsultacji z Tobą chciałem usunąć dwa inauguracyjne „komentarze”. Nie da się. Znika cały wątek.

                  Dziękuję za zaliczenie do kategorii „pismaki”, ale nie poczuwam się, nie jestem jednym z nich. Lubię sprawdzać przepisy, które są omawiane w mediach i sceptycznie podchodzę do podawanych przez nie rewelacji.

                  1. Kiepsko, bo nie dość, że najpierw muszę się przeklikać przez profil to jeszcze przejść na koniec wpisu… Co by nie mówić, na gazecie jest to trochę wygodniejsze.

                    A ogólnie – no cóż, blogi to też chyba wymarła droga ewolucji, jak zresztą i fora. Tera Panie tiktioki i inne sekundowe media.

                    > Dziękuję za zaliczenie do kategorii „pismaki”, ale nie poczuwam się, nie jestem jednym z nich.

                    Błąd w pętli sprzężenia zwrotnego. Nie pisałem o Tobie tylko autorach „artykułów” kto szybciej coś zapoda. Bez ładu i składu – byle były kliki, które się potem sprzedaje reklamodawcom.

                     

                    1. O, teraz widzę, że na głównej stronie bloga przynajmniej są ostatnie komentarze. To lepiej.

                      A inna sprawa – jak już tu się porejestrowałem – to mogę sobie jakiegoś bloga założyć? Ale tak free?

                    2. Jak się zarejestrowałeś, to nie możesz bloga założyć, ponieważ blog już jest założony. Możesz dołączyć do licznego, choć jednoosobowego grona blogerów, dzięki czemu ich liczba zwiększy się o 100% i zostanie przyjęte z entuzjazmem. Potwierdź czy chcesz, a zostaną Ci przyznane stosowne uprawnienia. Czy można by cię poprosić o zmianę nicka na coś bardziej finezyjnego? Jeśli się nie da, to trudno.

                    3. Są jakieś jaja. Bo na Twoją odpowiedź już odpowiedzieć nie mogę – to spróbuję tak.

                       

                      > Jak się zarejestrowałeś, to nie możesz bloga założyć, ponieważ blog już jest założony.

                       

                      No ale ja mówię o nowym – moim blogu.

                       

                      >  Czy można by cię poprosić o zmianę nicka na coś bardziej finezyjnego? Jeśli się nie da, to trudno.

                       

                      Idzie test.

                    4. Są dalsze jaja. Bo jeszcze mogę edytować post wysłany jako don Rumata (czy jedna z postaci Stugackich jest dość finazyjna?)

                      to jego treść już jest sieczką:

                       

                      Są jakieś jaja. Bo na Twoją odpowiedź już odpowiedzieć nie mogę – to spróbuję tak.

                       

                      > Jak się zarejestrowałeś, to nie możesz bloga założyć, ponieważ blog już jest założony.

                       

                      No ale ja mówię o nowym – moim blogu.

                       

                      >  Czy można by cię poprosić o zmianę nicka na coś bardziej finezyjnego? Jeśli się nie da, to trudno.

                       

                      Idzie test.

                    5. Początki nigdy nie są łatwe. A już na pewno tam, gdzie twórca szablonu nie przewidział, że komentarzy będzie aż tyle. Prościej jest zamieszczać wpisy na blogu niż komentować, ponieważ przycisk „Odpowiedz” zostaje gdzieś na górze.

                      Mógłbyś wyjaśnić co rozumiesz pod pojęciem „własny blog”? Miałem nadzieję, że dołączysz do mnie na jakiś czas, a dopiero po jakimś czasie przejdziesz na swoje. Chcesz mieć własny adres?

                      Swoją drogą swego czasu bardzo przeżyłem śmierć dziewczyny don Rumaty. A ponieważ dostrzegłem, że temat nie jest Ci obcy, więc tutaj znajdziesz minispis dywagacji na pokrewne tematy. Zrobiłem błęd, nie tagowałem wpisów i teraz niczego nie mogę znaleźć.

                    6. Miałem nadzieję, że dołączysz do mnie na jakiś czas, a dopiero po jakimś czasie przejdziesz na swoje. Chcesz mieć własny adres?

                       

                      Ależ chętnie dołączę w sensie prawa do wpisu.

                      Za to równie chętnie pobawię się nowym dla mnie narzędziem, bo bloga nigdy nie tworzyłem. Z pewnością lepiej na nowym pustym blogu – by zabawą z szablonami itp czegoś tutaj przy okazji nie zepsuć.

                      Dzięki za spis tematów, to muszę na spokojnie poczytać.

                    1. Źle się wyraziłem – chodziło mi o cały wpis – bo tak to się tutaj nazywa. Ale chyba sam sobie mogę jakby co.

                    2. Swoje wpisy możesz usuwać, wyznaczać godzinę publikacji, poprawiać. Jednak prośba wielka, żeby nie kasować już opublikowanych wpisów. Lepiej pomyśleć przed publikacją i po nie dokonywać jakich drakońskich zmian ani nie usuwać.