Czym jest SF?

Streszczenie: Autor wychodzi od jednej z klasycznych definicji SF i porównuje ją z opiniami kompletnych ignorantów. Następnie przechodzi do omówienia przykładowych utworów.

SF to według mojej ulubionej definicji owszem fantazjowanie ALE na temat konsekwencji rozwoju nauki. Nie samej w sobie – z jej wpływam na społeczeństwo.

W kontrze = przeklęta opinia spotykana często w internecie „to jest SF, tam nie można oczekiwać logiki”.

Cóż, jak to chyba gdzieś powiedział Lem – możesz stworzyć dowolny wszechświat na dowolnych zasadach – ale potem postępuj zgodnie z jego regułami.

Przykład negatywny: Xmeni itp.
Jasne, mogą być jednostki obdarzone niespodziewanymi możliwościami – ale jakie jest wytłumaczenie w tym „uniwersum”? Mutanci. No nie nie – tak to nie działa. Mutacje pojawiają się i są selekcjonowane w setkach jak nie tysiącach pokoleń, są wybierane te, które powodują „sukces ewolucyjny”. Nie ma tak, że w „normalnej” ludzkości NAGLE urodzi się dziecko, które oczami może podpalać, zamrażać czy cokolwiek.

Przejdźmy do pozytywnych.

Obcy – zupełna beztroska w kontakcie z obcą cywilizacją. Nielogiczne?
Popatrzymy na całe słownictwo w SF – statek, krążownik, pancernik (zwłaszcza Gwiezdne Wojny); czy jak akurat tu – transportowiec. Dorzućmy do tego różne inne floty kosmiczne. Wszystko wywodzi się z kolonialnej przeszłości, gdzie wiadomo z jakim poczuciem wyższości się odkrywało nowe lądy. No i do tego dochodzi, że człowiek najwyższą wartością. Coś dziwnego mu się przylepiło do twarzy? Spoko, zabieramy go do ambulatorium. Odpadło? To zapraszamy na obiad do messy. Poważnie się robi dopiero, gdy coś mu rozrywa tam klatkę piersiową. Jakby nikt nigdy nie słyszał o cyklu rozmnażania pasożytów. Cóż, mało to było w Europie zaraz zwożonych z innych kontynentów?

Bo człowiek pozostanie człowiekiem.

Przeskakujemy płynnie do dość współczesnej opowieści: Ex Machina. Nawet jak człowiek od początku WIE, że ma do czynienia z nie-człowiekiem, czyli tutaj AI – zaczyna go jednak obdarzać ludzkimi uczuciami.
SPOILER

 

dopiero na samym końcu zrozumie, jaki to był błąd.

 

Na tym polega prawdziwa SF – nauka może dać nie wiem jakie wynalazki – ale człowiek pozostaje w swych odruchach człowiekiem.

Dodaj komentarz


komentarzy 7

  1. SF jest już teraz tak się rozrosła, że można pod tym hasłem znaleźć wszystko — od klasycznej fantastyki po fantasy, czyli po prostu bajki dla dorosłych. Owszem, na początku, a zwłaszcza w Polsce i Związku Radzieckim autorzy starali się przemycić krytykę reżimu, zastanawiali się w co się przepoczwarzy, lub wręcz przeciwnie, jak szybko ludzie będą żyć w raju i co by było gdyby. Później jednak pojawiły się pozycje stricte rozrywkowe.

    Fizyka stworzona na potrzeby powieści i filmów wyprzedza o setki jeśli nie tysiące lat obecną. Trudno by było bowiem napisać powieść, w której bohaterowie wyruszają w podróż, która trwa kilka tysięcy lat. Jeśli okaże się, że pokonywanie wielkich odległości w rozsądnym czasie jest jednak niemożliwe, zasiedlenie sąsiednich układów gwiezdnych stanie się mrzonką. A to oznacza koniec cywilizacji ludzkiej.

    1. Akurat moim zdaniem fantasy nie należy do SF – bo opiera się na magii itp, w ogóle nie próbując tego przedstawić jako konsekwencji dzisiejszej nauki. W ogóle chyba dzieje się „gdzieś, kiedyś” i ze wpółczesną cywilizacją nie ma nic wspólnego. Nadal jednak oczywiście może być wewnętrznie logiczna.

      Rozważania konsekwencji reżimów były obecne nie tylko wtedy i w naszych krajach – zobacz sobie na przykład film Equilibrium z 2002 roku.

      W prawdziwej fantastyce naukowej fizyka obecnie jest ta sama – odkąd Einstein „stworzył” czasoprzestrzeń uprawdopodobnione jest opracowanie kiedyś w przyszłości podróżowania różnymi tunelami itp. No i przede wszystkim trzeba pamiętać o tym, że SF to tylko pewien kostium, w którym łatwiej jest przejść do ogólnych rozważań o naturze ludzkiej. To samo można zrobić w kostiumie „płaszcza i szpady” – tylko trzeba by tam odkryć jakąś wyspę zamieszkałą przez całkiem obcą nam cywilizację.

      1. Masz rację, fantasy to fantastyka, a nie sf. Pytanie brzmi czy opowieści o królu Arturze, poszukiwaniach świętego Graala, excaliburze, Kubusiu Puchatku, Sherlocku Holmesie to powieści fantasy, bajki czy powieści historyczne? A powieści z fikcyjnymi bohaterami? Czy Potop jest powieścią historyczną, czy relacją z alternatywnej rzeczywistości?

        Mówiąc o fizyce miałem na myśli pod względnie nadprzestrzeń. Wyskakujemy z przestrzeni tam, gdzie nie ma nic, ani czasu, ani przestrzeni i wskakujemy w innym miejscu. Skąd wiemy w którym? Jeśli nie ma ani czasu, ani przestrzeni, to możemy wyskoczyć w dowolnym miejscu w dowolnym czasie. Nie da się bowiem określić czasu i odległości w przestrzeni jednowymiarowej. Może się okazać, że szybciej można podróżować z galaktyki do galaktyki niż na sąsiednią gwiazdę.

        1. Sądzę, że legenda o Arturze itp włącznie z Potopem – w momencie powstawania też były pretekstem do  szerszych rozważań o człowieku ówczesnym. I tak samo dziś – kolejne wersje są używane.

          Co do nadprzestrzeni – nie można obecnie o tym „logicznie” dywagować – bo jest to dla nas kompletnie niedostępne technicznie. Za to można założyć, że kiedyś będzie – tylko potem to trzeba logicznie wykorzystywać w opowieści.

          PS – o ile pamiętam jeden z chyba w ogóle pierwszych filmów SF polegał na wysłaniu ludzi na Księżyc za pomocą… wystrzału z armaty. Brak atmosfery też jakoś w niczym nie przeszkadzał. No fizyka płacze ze śmiechu. Ale i tak to był tylko pretekst, do pokazania kontaktu z obcymi.

          1. Nieśmiertelny Juliusz Verne wysłał ludzi na Księżyc w pocisku armatnim. Mieli szczęście, bo dzięki błędom w obliczeniach nie trafili w Księżyc, lecz wrócili na Ziemię. Ja znam tę powieść pod tytułem „Wokół Księżyca”. Jeśli chodzi o nad czy podprzestrzeń, to trudno sobie wyobrazić coś, gdzie nie ma nic i nie wiadomo, czy obiekt materialny w ogóle może tam istnieć. Bo jeśli nie ma czasu, to nie ma pojęcia „wcześniej”, „później”, „najpierw”, bo to determinuje czas. A może jeśli coś się tam pojawi, to czas się włącza i zaczyna płynąć? Ale jaka gwarancja, że wszechświat jest tylko jeden?

            1. Nie pamiętam takich szczegółów – mnie chodziło o to, że strzelanie z armaty dla przekroczenia odpowiedniej prędkości kosmicznej (tu jeszcze można przyjąć, że kiedyś będą takie materiały wybuchowe) powoduje natychmiast:

              a) takie przyspieszenie, że człowiek natychmiast zmienia się w krwawą breję

              b) pocisk przelatując przez ziemską atmosferę najpierw się zapali a potem wyparuje.

              Ja nie pisałem o „wyskakiwaniu poza czasoprzestrzeń” tylko naginaniu jej tak, jak w sumie kartki papieru w sławetnych przykładach. Żeby podróżować między punktami na jej krawędziach nie musisz „ciągnąć” całej kreski po płaszczyźnie płaskiej – zginasz kartkę tak, że punkt startowy i docelowy się pokrywają.

              Wieloświaty też są często wykorzystywane – jako rozwiązanie „paradoksu dziadka” przy podróżach w samym czasie.