A ty maszeruj, maszeruj, głośno krzycz…

Po wojnie towarzysze wsparci bratnią armią obudzili Polskę. Pogonili prawowitą władzę, a jej sympatyków szykanowali i pozbawiali życia. Jeszcze trwały walki, jeszcze lwia część kraju znajdowała się pod okupacją niemiecką, a już po zdobyciu Lublina, ogłosili w Manifeście Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego: W chwili wyzwolenia Polski, w chwili gdy sojusznicza Armia Czerwona i wraz z nią Wojsko Polskie wypędzając okupanta z Kraju, w tym momencie musi powstać legalny ośrodek władzy, który pokieruje walką narodu o ostateczne wyzwolenie. Dlatego Krajowa Rada Narodowa, tymczasowy parlament narodu polskiego, powołała Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego jako legalną tymczasową władzę wykonawczą dla kierowania walką wyzwoleńczą narodu, zdobycia niepodległości i odbudowy państwowości polskiej. Raz zdobytej władzy nie oddali przez 45 lat.

Po transformacji ustrojowej przyjęło się, że społeczeństwo wybiera w wyborach powszechnych niefałszowanych swoich przedstawicieli, a ci wyłaniają rząd. I że prawo jest jednakowe dla wszystkich. Tej drugiej zasadzie sprzeniewierzono się praktycznie od początku, ale pierwsza, w karykaturalnej formie obowiązuje do dziś. Dlaczego w karykaturalnej? Ponieważ dziś lider partyjny, podobnie jak w PRL-u sekretarz PZPR, zatwierdza listy kandydatów. Jak to działa obserwujemy od początku lat dwutysięcznych, gdy wprowadzono jeszcze jedno PRL-owskie rozwiązanie – finansowania partii z budżetu. Pod pretekstem wyeliminowania „korupcji politycznej” wyeliminowano konkurencję – bez pieniędzy żadna partia nie ma szans na zaprezentowanie się szerszej publiczności. Zaś do parlamentu namaszczani są kandydaci coraz gorsi merytorycznie. Ten typ „działaczy” w czasach minionych zwano bmw – bierny, mierny, ale wierny.

Po przegranych kolejnych wyborach największa partia opozycyjna, z prawem i sprawiedliwością w nazwie proponuje drogę na skróty. W sobotę ulicami Warszawy przeszło wiele tysięcy osób w marszu pod hasłem „Obudź się Polsko” (Wolska już dawno nie śpi). Jarosław Kaczyński i ojciec Tadeusz Rydzyk nawoływali do zmiany władzy. – Przebrała się miara zła – ryczał prezes PiS. A przewodniczący Solidarności Piotr Duda zapewniał, że jego związek pomoże w obaleniu rządu Donalda Tuska. Obalić rząd można legalnie tylko w jeden sposób – przy urnach. To co obiecuje Duda oznacza powołanie Prawicowego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Otwarte pozostaje pytanie – jakiego kraju bratnia armia wchodzi w grę, bo sami solidarnie są w stanie obalić co najwyżej pół litra na łeb. Rozglądając się po okolicy trudno jednak dostrzec chętnych. Niemcy raczej nie są zainteresowani. Czesi? Słowacy? Litwini? Też raczej nie. Szwedzi? Białorusini? Rosjanie? Ci ostatni może by i mieli ochotę, jednak na nieszczęście dla maszerujących potrafią kalkulować i przeprowadzać bilans zysków i strat. A sojusz z PiS-em, Rydzykiem i Dudą, to gwarancja sromotnej klęski i niekończących się kłopotów.

Nie można jednak w związku z marszem powstrzymać się od zadania kilku pytań. Najważniejsze – o co chodzi prezesowi PiS? Oprócz oczywiście władzy dla władzy? W niedawno wygłoszonym paraexposé ogłosił program gospodarczy. Sprowadzający się głównie do dam w znaczeniu czasownikowym. Na przykład dla dam (w znaczeniu rzeczownikowym) naliczanie ulgi rozpocznie się w momencie, gdy mąż skończy (samotnym damom nie damy). Generalnie damy wszystkim. A ponadto jednym obniżymy, drugim zrefundujemy, innym ufundujemy, a emerytów w ogóle zwolnimy. Zaś Piotr Duda przekonywał, że postulaty sierpniowe nie są reliktem historii. Ponieważ jest wśród nich postulat, nr 11, który brzmi: „Wprowadzić na mięso i przetwory kartki – bony żywnościowe”. Skoro na rynku mięsa w bród, więc prezes proponuje na początek bony na żłobki i przedszkola*. Właściciel takiego bonu miejsca i tak nie dostanie, bo z pustego nie tylko Salomon, ale i Kaczyński nie naleje, ale za to stanie się posiadaczem potwierdzenia, że mu się należy. Ile będzie kosztować druk, dystrybucja, kontrola i rozliczanie takich bonów lepiej nie pytać.

Bony na przedszkola to jednak dopiero pierwszy krok na drodze ku normalności. Gdy już triumwirat Kaczyński – Rydzyk – Duda –  władzę zdobędzie, 21 postulatów sierpniowych  znowu w całości stanie się aktualne. Tylko czy ktoś wtedy ośmieli się zorganizować marsz w obronie telewizji TVN?


* Oczywistą oczywistością jest, że jeśli brakuje miejsca w żłobkach i przedszkolach, to znaczy, że jest ich za mało i należy wybudować nowe. Dlaczego zamiast tego prezes proponuje bony? Trzy miliony żłobków źle się skojarzy? A ,może prezes od królowej Bony wyżej ceni królowanie bonu? Wtedy przecież też, zamiast zadbać o rynek „doskonalono system reglamentacji”. Jak takie „udoskonalanie” działa w praktyce przekonać się może każdy udając się z babcią do lekarza, a potem apteki wykupić darmowe leki.

Dodaj komentarz