Wyzdrowieli nim zachorowali

Czy można wygrać z przeciwnikiem nie wiedząc ani gdzie się znajduje ani w jakiej liczbie? Odpowiedzi poszukajmy w przeszłości. Pod koniec lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku przywódcą Chin był — według „Małej Encyklopedii Powszechnej” (wydanie I, PWN, Warszawa 1969) Mao Ce-Tung zwany czasami Mao Zedongiem. Był to przywódca bardzo ambitny, który chciał dobrze dla swojej ojczyzny. Jednak zamiast sukcesu gospodarczego doprowadził do straszliwego głodu, który kosztował życie kilkadziesiąt milionów osób. Co nie zadziałało? Sprawozdawczość. Otóż żeby robotnicy mieli co jeść rolnicy musieli produkować więcej żywności. A ponieważ przemysł prawie nie istniał, więc dewizy można było pozyskiwać tylko eksportując surowce i żywność właśnie. Rolnicy uprawiali ziemię i zbierali plony. Lokalny sekretarz podliczał co zebrali, kręcił nosem. Zdawał sobie bowiem sprawę z tego, że „góra” nie będzie zadowolona i może go nawet pozbawić stanowiska. Aby tego uniknąć w sprawozdaniach podawał bardziej optymistyczne liczby. A ponieważ czyniono tak na każdym szczeblu, więc do władz centralnych docierały bardzo optymistyczne wieści. Ze zbiorczych danych wynikało, że żywności jest za dużo i spokojnie można nadwyżki wyeksportować. Nawet gdy ludzie zaczęli przymierać głodem wszyscy udawali, że wszystko jest w porządku. Oczywiście jak to zwykle w krajach totalitarnych bywa Chińczycy wierzyli głęboko, że ich ukochany przywódca o niczym nie wie, bo jak by wiedział, to by nie dopuścił.

Po co walczyć z głodem gdy ze statystyk wynika, że żywności jest w bród? Po co walczyć z epidemią jeśli mało kto choruje? A jak mało kto choruje, to znaczy, że władza poradziła sobie z koronawirusem. Jak? Rąbka tajemnicy uchyla Onet:

18 czerwca ministerstwo poinformowało, że nowych przypadków koronawirusa w woj. śląskim było 88, podczas gdy suma podana przez powiatowe stacje wyniosła 279. Z kolei 21 czerwca ministerstwo przekazało, że w Śląskiem jest 128 nowych zachorowań, tymczasem w powiatach odnotowano ich 230. Statystyki z lokalnych stacji nijak się więc miały do tego, o czym w piątek, 19 czerwca, mówił minister aktywów państwowych Jacek Sasin, kiedy przekonywał, że sytuacja na Śląsku została opanowana.

A jak jest w innych województwach? Jeśli nie lepiej niż w Chinach Mao, to na pewno nie gorzej. Piotr Marecki, rektor Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Bielsku-Białej:

Stacje sanepidu na Śląsku publikują dane codziennie. Każda stacja. Tego typu weryfikacja nie jest możliwa w innych województwach, bo np. stacja w Chrzanowie w sąsiedniej Małopolsce nie podaje codziennie tych danych do wiadomości publicznej. Podobne problemy mieliśmy, gdy chcieliśmy nanieść na mapę zakażenia z woj. łódzkiego.

Podsumowując:

Z koronawirusem najskuteczniej walczą państwa, które wiedzą, gdzie on jest. Dane ze stacji sanepidu można nanieść na mapę i wtedy widać, gdzie koronawirus jest największym zagrożeniem. To jest informacja kluczowa, która pozwala uprzedzić mieszkańców i zdusić problem w zarodku. Informowanie to najtańszy sposób na walkę z koronawirusem.

Struś, gdy spostrzeże zbliżające się niebezpieczeństwo, wtyka łeb w piasek i w ten sposób z nim walczy. Propaganda jest bardziej elastyczna, ponieważ działa w obie strony. Jest w stanie zarówno zrobić z pchły słonia, a z igły widły, jak i klęskę przekuć w sukces. Różnica między Polską i Chinami polega na tym, że w Chinach aparatczycy niskich szczebli chcąc przypodobać się władzy fałszowali dane, a w Polsce procederem zajmuje się wierchuszka.

Wałęsa proponował „stłucz pan termometr, nie będziesz miał pan gorączki”. Rząd tłucze termometr na dwa sposoby. W pierwszym rzędzie nie testuje, a gdy to nie pomaga utajnia i fałszuje statystyki. Czy taka strategia ma szansę powodzenia?

Dodaj komentarz


komentarzy: 1

  1. Problemem jest to, że ludowi bożemu jest wszystko jedno. Propagandą zostali przekonani, że są mądrzy, wiara w nich silna, a jeśli komuś przyłożą po głowie różańcem, to nawet bardzo silna. I każda głupota,każda plotka staje się najprawdziwszą prawdą, zastanawiać się, myśleć niema potrzeby!!! Złość pojawia się gdy schabowego na talerzu nie ma. Ale jest taniutki kurczak? No, jest! To że jest nafaszerowany chemią, antybiotykami, hormonami wzrostu nie ma znaczenia. Można go upiec i jedzenie jest!!!

    Moje prywatne sondaże (całkowicie bez szukania danych) mówiły mi, że Trzaskowski nie wygra. Teraz trzeba czekać na skutki wygranej Dudy!!! By odgonić własną sondażownię od myślenia włączyłam sobie muzykę. Piszę i słucham. Moje ulubione instrumenty to skrzypce, wiolonczela. A Hauser to wybitny artysta. https://www.youtube.com/watch?v=Dp4UrPsHO3g Tu akurat jest muzyka lekka, łatwa i przyjemna. I taka relaksuje.
    Czy ludziom przeszkadza, że są mamieni,oszukiwani? Czy im przeszkadza, że księża straszyli grzechem śmiertelnym po oddaniu głosu na Trzaskowskiego? Widać emocje i ich przezywanie są im potrzebne.
    Po nas ….. choćby koniec świata. Niebo na wierzących czeka.