Witek podjęła decyzję

Joanna Kopcińska, europosłanka, ujawniła jak bardzo polski rząd był przewidujący po fakcie i jak bardzo jest zapobiegliwy poniewczasie. Okazuje się, o czym przekonujemy się właśnie boleśnie, że dopiero ta epidemia obnażyła pewne niedoskonałości. Chociażby to, że państwa członkowskie Unii Europejskiej czy cała Europa zbyt uzależniła się od zakupów zewnętrznych w Chinach. Dopiero teraz ta sytuacja pokazuje, że to co zaczął już robić polski rząd, odbudowa polskiej produkcji środków ochronnych, sprzętu i leków, to musi nastąpić. Żeby nigdy już nie było takiej sytuacji jak teraz.

W lipcu 2019 roku dramatycznie brakowało leków. Chińczycy ograniczyli produkcję substancji czynnych z powodu skażenia. Rząd ustami ministra Szumowskiego uspokaja: Problemy z lekami powoli się kończą. Obiektywnie patrząc – z punktu widzenia liczby pudełek, specyfików – sytuacja w Polsce jest stabilna. W listopadzie ubiegłego roku drastycznie brakuje leków. Pod koniec lutego 2020 roku zaczęło brakować niektórych leków, ponieważ w Chinach wybuchła epidemia koronawirusa. W marcu brakuje leków, między innymi wykorzystywanych w leczeniu tarczycy. Kwiecień, maj. Braki na rynku farmaceutycznym pogłębią się jeszcze bardziej, ponieważ wstrzymał produkcję drugi główny dostawca substancji aktywnych — Indie. Zacznie brakować nawet popularnego ibuprofenu. Co robi polski rząd? Polski rząd „odbudowuje polską produkcję”. Dotąd udało się mu odbudować produkcję płynu odkażającego w Orlenie.

Już pod koniec stycznia było wiadomo, że wirus dotarł do Europy — dwa przypadki u turystów z Chin wykryto we Włoszech, a rząd od razu wprowadził stan wyjątkowy. O tym jak bardzo przewidujące i zapobiegliwe były polskie władze najlepiej świadczy fakt, że dwa tygodnie później, w połowie lutego, państwowa Agencja Rezerw Materiałowych wyprzedała za bezcen podmiotom prywatnym prawie 63.000 specjalistycznych masek ochronnych. Zrobiła to mimo, iż już w styczniu przychodnie i apteki sygnalizowały braki. Można postawić śmiałą tezę, że gdyby na czele Agencji nie stał pomazaniec pisowski, to sprawą zajmowałyby się już wszystkie służby, mini ster sprawiedliwości organizowałby jedną konferencje prasową za drugą, a prokuratura kończyłaby akt oskarżenia.

Im większa kontrola i samowładztwo, tym większy paraliż decyzyjny. To zrozumiałe w sytuacji, gdy każdy przejaw niezależności to w najlepszym razie szykany, a w najgorszym utrata stanowiska. Doskonałym przykładem jest p. Bernadeta Krynicka, która została ukarana natychmiast po skrytykowaniu decyzji przełożonych. Dlatego tylko naiwni mogą łudzić się, że ta władza powstrzyma epidemię. Nie powstrzyma, tak jak nie tylko nie powstrzymała afrykańskiego pomoru świń, ale rozwlekła go niemal po całej Polsce. Wierzący, którzy wierzą głęboko, że rząd panuje nad sytuacja winni zwrócić uwagę na fakt, że tak zwana „tarcza antykryzysowa” bynajmniej nie służy ratowaniu polskiej gospodarki. Celem jest wyposażenie rządu w jeszcze więcej przywilejów. Na przykład jaki związek z ratowaniem miejsc pracy i firm ma zbieranie od operatorów komórkowych danych lokalizacyjnych użytkowników? Po co premierowi możliwość żądania od telekomów danych, które „uzna za niezbędne dla zwalczania koronawirusa”?

A tymczasem w Sejmie… marszałek Terlecki informuje. Informuję, że na podstawie artykułu 198a ustęp 2. regulaminu Sejmu marszałek Sejmu po zasięgnięciu opinii Konwentu Seniorów podjęła decyzję o kontynuacji 9. posiedzenia Sejmu z wykorzystaniem środków komunikacji elektronicznej umożliwiających porozumiewanie się na odległość. Krzysztof Śmiszek zgłasza. Zgłaszam, panie mar[marszałek Terlecki: dziękuję]szałku, osiem osób z klubu lewicy nie ma akty[marszałek Terlecki: dziękuję bardzo]wnych łączy i aktywnego głosowania.

Panowie D. i S.

W Wilczych Błotach dwaj mężczyźni szli sobie obok siebie nie zachowując wymaganego odstępu między sobą. Zostali ukarani mandatem. W Sejmie Szumowski i Dworczyk nie muszą stosować się do swoich własnych zaleceń ani obawiać się mandatu, więc konferują twarzą w twarz. Im koronawirus ewidentnie nie straszny, im nie podskoczy. Taki oto przykład przedstawiciele władzy dają społeczeństwu. Czy można polegać na ludziach, którzy sami lekce sobie ważą swoje własne zalecenia? Inaczej. Czy ludzie, którzy lekceważą zagrożenie, przekonani, że ich wirus nie zaatakuje są wiarygodni?

Tymczasem zupełnie niepostrzeżenie, pod pretekstem walki z koronawirusem, władza z gorliwą pomocą opozycji pozbawiła obywateli praktycznie wszystkich praw obywatelskich. Dziś każdy może zostać ukarany za krzywe spojrzenie na policjanta, ponieważ prawo jest z jednej strony rozmyte, nieprecyzyjne i uznaniowe, a z drugiej nie podlega żadnej kontroli i weryfikacji. Doskonałym przykładem jest historia kilku osób którzy skorzystali z usług czynnej myjni samochodowej. Korzysta się z niej nie wysiadając z samochodu, więc zagrożenie epidemiologiczne jest porównywalne z przejazdem przez skrzyżowanie. Mimo to kilku funkcjonariuszy zaczaiło się przy wylocie wlepiając opuszczającym myjnię mandaty za… A jakie ma znaczenie za co? Mogli wlepiać, to wlepiali. Kary są nakładane w trybie administracyjnym i nie ma od nich odwołania. Czy to źle? Nie, to dobrze. Dlaczego? Można to streścić parafrazując Stanisława Jachowicza.

Raz swawolny Tadeuszek
Nałapał do flaszki muszek
I rzekł do siebie zadowolony:
Co rządy PiS-u niech wiedzą i one.

Jak światłe i sprawne są to rządy potwierdza świadczy sytuacja w DPS-ach, czyli Domach Pomocy Społecznej, w których wykryto koronawirusa. Nie wszystkie osoby zakaziły się, a władza zamiast jak najszybciej odseparować zdrowych od chorych klika dni zastanawia się co jej czynić wypada, a dzielni funkcjonariusze pilnują, by nikt stamtąd nie uciekł. Na przykład w Tomczycach w Łódzkiem nie ma możliwości ewakuowania pensjonariuszy, dlatego jest przygotowywany plan, by podzielić ich na zakażonych i niezakażanych. Po dokonaniu wymagającej niemal nadludzkiego wysiłku podziału, niezakażonych lub zakażonych  przeniesie się do innego budynku. Ma to nastąpić zaraz po tym, gdy władze podejmą decyzję, którzy zostaną przeniesieni, a którzy nie. Niewykluczone, że decyzja zapadnie jeszcze dzisiaj wieczorem i będzie można rozpocząć przenosiny. Podjęcie jej samodzielnie przez kierownictwo placówki w ogóle w obecnej sytuacji nie wchodzi w grę. Zabezpieczono natomiast zdrowie i życie pensjonariuszy obligując koronawirusa, by do czasu zakończenia operacji powstrzymał się od wszelkich działań pod groźbą kary finansowej.

PiS nie zdołało wprowadzić do porządku obrad projektu ustawy o głosowaniu korespondencyjnym. Gowin, który właśnie podał się do dymisji ponieważ był przeciw majowemu terminowi wyborów, odważnie wstrzymał się od głosu. Niekorzystny wynik głosowania nie może jednak być przeszkodą w stawianiu na swoim, dlatego głosowanie będzie powtarzane do skutku. Na tym polega demokracja i rządy prawa, choć taki sposób procedowania bardziej przypomina piaskownicę niż parlament.

To wszystko nie pozostawia wątpliwości, że w starciu państwa z koronawirusem koronawirus nie ma żadnych szans.

Dodaj komentarz