Szkodnicy złej baletnicy

W grudniu wymyślono narodowy program szczepień i podano do publicznej wiadomości. Premier zapewniał i uspokajał: Musimy zaszczepić jak największą część populacji. Na początek oczywiście chcemy zaszczepić medyków, również nauczycieli. Wiem, że niektórzy odczuwają pewien niepokój związany ze szczepionką, ale zaufajmy naukowcom i badaniom. I dalej: Na proces szczepień nie będziemy szczędzili środków, już dziś mamy zakontraktowane ponad 3 mld zł. Dla nas priorytetem numer jeden jest kwestia zaszczepienia jak największej liczby osób. Rychło okazało się, że podstawą, na której wspiera się program nie jest powszechność, lecz kolejność. Szczepienia musi koordynować władza, ponieważ

Proces produkcji oraz dystrybucji szczepionek będzie stopniowy, dlatego szczepienie społeczeństwa będzie również przebiegać etapowo. Do ustalenia grup priorytetowych, które mają zostać zaszczepione w każdym z etapów, przeprowadzono ocenę w oparciu o: ryzyko narażenia na zakażenie, ryzyko poważnego zachorowania i śmierci, ryzyko społeczno- ekonomiczne i ryzyko transmisji.

Tak więc program zakłada podzielenie procesu na etapy. W pierwszym, o kryptonimie „zero”, zostaną zaszczepieni

● pracownicy sektora ochrony zdrowia (w tym wykonujący indywidualną praktykę), pracownicy Domów Pomocy Społecznej i pracownicy Miejskich Ośrodków Pomocy Społecznej oraz personel pomocniczy i administracyjny w placówkach medycznych, w tym stacjach sanitarno-epidemiologicznych.

W drugim, czyli pierwszym,

● pensjonariusze Domów Pomocy Społecznej oraz Zakładów Opiekuńczo-Leczniczych, pielęgnacyjno-opiekuńczych i innych miejsc stacjonarnego pobytu,
● osoby powyżej 60. roku życia w kolejności od najstarszych,
● służby mundurowe,
● nauczyciele.

I tak dalej do czwartego czyli trzeciego. Jednak tuż po świętach, gdy spłynęła do kraju pierwsza partia szczepionek rozpoczął się nie tyle narodowy program szczepień, ile narodowy bałagan. Jedni rodacy nie garną się do szczepienia, drudzy wręcz przeciwnie, korzystają z każdej okazji by zaszczepić się. W ten sposób zaszczepili się europoseł, starosta i kilku aktorów. Zamiast cieszyć się i wykorzystać ten zapał przedstawiciele władzy dostali histerii nie posiadając się z oburzenia. Wszczęto kontrole, a tych którzy „wepchali się bez kolejki” publicznie napiętnowano. Choć ta władza na przepięknych prezentacjach niejednokrotnie prezentowała kolejność w jakiej będzie odbywało się na przykład luzowanie obostrzeń przed wiosennymi wyborami, czy warunki wprowadzenia narodowej kwarantanny i robiła zupełnie co innego, to w tym przypadku kolejność okazała się święta i nienaruszalna.

Zdumienie budzi nie tyle postawa rządu, który jaki jest każdy widzi, ale mediów, które Monika Olejnik żartobliwie nazywa wolnymi, a które coraz bardziej przypominają — i to same z siebie, nie czekając na repolonizację — połączenie szkółki niedzielnej z nachalną prorządową propagandą. Nawet Konrad Piasecki uznał za zasadne zasygnalizować, że jest równie oburzony jak przedstawiciele władzy. Ta ostatnia historia, te kontrowersje związane z aktorami, którzy się szczepili poza kolejnością […] budzi kontrowersje zupełnie zrozumiałe. Doprawdy budzi i na dodatek zrozumiałe? Zaszczepienie dyrektora kosztującego krocie i świecącego pustkami Szpitala Narodowego i jego podwładnych skłoni sceptyków do zaszczepienia się bardziej niż zaszczepienie premiera Millera czy p. Jandy? Ze strony premiera padły zarzuty, które towarzyszyły Polakom przez dziesięciolecia. Wtedy, w czasach minionych, groźni spekulanci pozbawiali lud pracujący dostępu do dóbr, teraz nieodpowiedzialni celebryci odbierają szczepionki potrzebującym. Choć nie szczędząc środków rząd zamówił ponad 60 milionów dawek, choć jedną ampułką zaszczepi się sześć osób, a nie pięć jak zaleca producent, choć priorytetem numer jeden jest kwestia zaszczepienia jak największej liczby osób, to szczepionek może zabraknąć, o czym poinformował sam premier Mateusz Morawiecki na Twitterze:

Każda dawka szczepionki przekazana z naruszeniem harmonogramu to dawka, której może zabraknąć potrzebującym. Placówki, które dopuściły tego procederu i osoby, które wykorzystują swoją pozycję do uzyskania szczepionki poza kolejnością szkodzą Narodowemu Programowi Szczepień.

Czy rząd zakłada marnotrawstwo na gigantycznym poziomie, czy może ze szczepionkami na covid jest tak, jak ze szczepionkami na grypę? Przypomnijmy słowa podsekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia Macieja Miłkowskiego, który o szczepionce na grypę mówił w Sejmie, że wszyscy oczekują, że szczepionka będzie dzisiaj, natychmiast. Normalnie w Polsce mamy ten zalecany okres od września do grudnia, tak że jest to rozłożone na 4 miesiące. Tutaj była mowa o tym, żeby była jakakolwiek szczepionka. Nie sądzę, żeby w tym okresie jakiekolwiek osoby nie mogły kupić szczepionki, która będzie dostępna w aptece. Wiem to, ponieważ mamy przeanalizowaną dostępność szczepionek na rynku europejskim, ewentualnie dodatkowych, innych rynkach, azjatyckich bądź amerykańskich. W związku z tym uważamy, że tych szczepionek nie zabraknie, i będziemy się bardzo cieszyli, ponieważ w następnym roku będzie zdecydowanie łatwiej negocjować kolejne zakupy, oczywiście w normalnym, prawidłowym zakresie, bo w Polsce są dosyć tanie leki w porównaniu do leków w ogóle w Europie. Jak bardzo dostępna jest szczepionka, której nie zabraknie najlepiej wiedzą ci, którzy usiłują ją kupić.

Szczepionek w bród

―――――――

Tak na początku stycznia wygląda w praktyce dostępność szczepionek przeciw grypie, które „będą dostępne w aptece”. Czyżby podobnie wyglądał narodowy program szczepień? Choć zakupiono ponad 60 milionów dawek, to ci, którzy szczepią się, szkodzą narodowemu programowi szczepień! Ewidentnie ostatni człon nazwy jest nieistotnym dodatkiem, skoro najważniejszy jest program, bo jest, i narodowy, bo samo jego istnienie powinno  napawać dumą dumny naród. Lepiej więc będzie jeśli szczepionki zmarnują się, wylądują na wysypisku, niż żeby zaszczepił się „poza kolejnością” ktoś „nieuprawniony”. Nie szczepienia, lecz kolejność, kolejki, zapisy, listy są kultywowaną od II Wojny Światowej polską narodową tradycją.

Pogoń za zyskiem napędzanym sensacją sprawia, że media gubią wiarygodność i rzetelność. Im propagandowe, acz bezmyślne bicie piany można od biedy wybaczyć. Nie da się jednak wybaczyć bezmyślności tak zwanej opozycji. Gdyby wybory odbyły się teraz nie byłoby na kogo głosować! Borys Budka, który — choć to wydawało się niemożliwe — jest większym nieudacznikiem i safandułą niż Schetyna, nie potrafi wykorzystać prawdziwych potknięć i afer, więc czepia się drobiazgów niczym tonący brzytwy. Jak przystało na prawdziwego przywódcę ewidentnie przy wódce uznał, że szczepienia to doskonała okazja do uderzenia zarówno w rząd jak i w środowiska medyczne, które za szczepienia odpowiadają. Odważnie dał temu wyraz na Twitterze, acz nie jako Budka, lecz jako Platforma:

Jako @Platforma_org oczekujemy od @PremierRP jasnych i jednoznacznych procedur dotyczących kolejności szczepień i maksymalnego wykorzystania potencjału państwa w tym zakresie. Nie może być miejsca na jakiekolwiek działania poza kolejnością, zwłaszcza dla polityków czy celebrytów.

Ciarki zaczynają chodzić po plecach na myśl, że ten pan mógłby kiedyś zostać premierem, a jego równie utalentowani kolesie ministrami. Cały świat boryka się z pandemią, a jedynym sposobem na powrót do normalności jest zaszczepienie jak największej liczby osób. Jeśli ktoś chce się szczepić, trzeba go szczepić, zwłaszcza, że szczepionka jest nietrwała i brak chętnych będzie prowadził do marnotrawstwa. Skutkiem bezmyślnej nagonki na szczepiących i szczepionych może być nawet śmierć tych, którzy zostaną zaszczepieni nie nadającą się do użytku, zbyt długo po rozmrożeniu przechowywaną, bezwartościową szczepionką. Dziś nieodpowiedzialna opozycja ręka w rękę z władzą szuka winnych zaszczepienia kogoś „poza kolejnością”, jutro będzie równie gorliwie tropić marnotrawstwo i nieprawidłowości. A przecież w narodowym programie szczepień stoi czarno na białym, iż poszczególne etapy i grupy nie są dane raz na zawsze, niezmienne i nienaruszalne!

Poniższe etapy wskazują na pierwszeństwo pacjentów danych grup, jednak w przypadku dostępności szczepionek ponad zainteresowanie, ze szczepienia będą mogły korzystać osoby z kolejnych grup.

To, że rząd nie ma pojęcia co robi, nie zna własnych wytycznych i zaleceń to norma. Dlaczego opozycja jest równie niekompetentna? Ci, którzy szczepili celebrytów chcieli zachęcić innych do zaszczepienia się. To miała być akcja promocyjna, bo zaszczepienie dyrektora tego czy innego szpitala, jego podwładnych i krewnych może niewielu zachęcić, a wielu zniechęcić. Prof. Roman Smolarczyk został przez rektora WUM wyznaczony do zbadania dlaczego w ramach narodowego programu szczepień zamiast nadmiarowe, niewykorzystane szczepionki wyrzucić i mieć spokój postanowiono zaszczepić kogoś „nieuprawnionego”. Dociekliwy redaktor z TVN-u zadał profesorowi kuriozalne pytanie: „Czy powie pan przepraszam?” Niestety nie sprecyzował za co.

Dziś opozycja, władza i wszystkie media zjednoczeni jak nigdy walą w tych, którzy szczepią za to, że zaszczepili. Jutro równie gorliwie będą walić za marnotrawstwo. Ale to nieuniknione. W krainie ślepców jednooki jest królem. W krainie głupców… wszystko co zrobisz zostanie użyte przeciwko tobie.

Dodaj komentarz


komentarze 2

  1. Patrząc na reakcję wielu oburzonych, nie dziwi mnie wcale to, że paplanina pisich zyskała im tylu zwolenników.

    Wśród artystów byli w większości tacy, których wiek 60+ „uprawniał” do pierwszej kolejności w szczepieniach. Jakimś dziwnym przypadkiem są to artyści, którzy ani o pisich, ani o ich prezesie nie mówili w zachwycie, ze wzruszeniem, a nie żałowali słów krytycznych.

    Pozwolę sobie na staropolszczyznę oceniając wrzeszczących i oburzonych: kundysy, kurtachwosty, co drugi to stultus, którym bardzo łatwo kierować….. ale wcale mi nie ulżyło, a czuję się gorzej…

    1. Wiele przesłanek świadczy o tym, że to była prowokacja. Tylko jedna placówka zaszczepiła ludzi, na których łatwo skierować gniew tłuszczy. Czy równie histeryczna reakcja byłaby w przypadku, gdyby zaszczepili się biskupi?