Słoma a sprawa polska

Maniery mogą być dobre lub złe. Dobre maniery ma ten, kto wie jak się zachować w określonej sytuacji, zna znaczenie słów „nie wypada” i stosuje je w praktyce. Wie co to znaczy ogłada i stara się, by — mówiąc kolokwialnie — nic mu z butów nie wystawało. Dawniej szkoła przekazywała podstawy savoir vivre’u. Pani na lekcji tłumaczyła dlaczego nie należy używać brzydkich wyrazów, że należy się starszym kłaniać, że ustępuje się miejsca w tramwaju, że w kinie czy teatrze chcąc zająć swoje miejsce w rzędzie, w którym siedzą już widzowie, należy przechodzić tyłem do ekranu czy sceny, a przodem do siedzących. Że  najpierw przepuszcza się wychodzących, obojętnie czy ze sklepu, mieszkania, kina i wysiadających z autobusu, tramwaju czy metra po to chociażby, żeby zrobiło się w środku miejsce. Dziś dziewczyna i niewiasta, a także szacowna matrona potrafi wpychać się pierwsza widząc otwarte drzwi, bo słyszała gdzieś, że mężczyzna ustępuje kobiecie, ale nie słyszała, że są od tej reguły wyjątki. Ile razy w zimie wysiadając z autobusu czy tramwaju nadzialiśmy się na postawioną na oblodzonych schodkach nogę?

Na całym cywilizowanym świecie obowiązują zasady. Stosujący się do nich zyskują miano kulturalnych i dobrze wychowanych, zaś „wyzwoleni” czy „na luzie” postrzegani są jako nieokrzesane chamy względnie dzicz. Gdy większość społeczeństwa nie wie jak się zachować, zachowuje się jak umie lub nie zachowuje wcale. A to, co dawniej uchodziło za przejaw braku kultury dziś stanowi nieomal normę. Dawniej ten, kto miał kłopoty z poprawnym wysławianiem się, z regułami gramatycznymi czy orograficznymi był określany mianem tumana jeśli nie gorzej. Dziś u takich ludzi diagnozuje się taką lub owaką dys- i pozwala kończyć szkoły, studia, zatrudnia w radiu, telewizji, prasie….

Gdy wybieramy się do kogoś z wizytą musimy stosować się do pewnych reguł. Nie wypada krytykować mieszkania, nie wypada krytykować ani pouczać gospodarzy. Należy powstrzymać się od uwag typu „takiego świństwa dawno nie jadłem” ani nie udzielać rad typu „Jasiu, zmieńcie łóżko, bo w całej okolicy słychać kiedy się kochacie raz w miesiącu. A Małgosia niech się tak nie wydziera.” Oczywiście gospodarzy także obowiązują określone zasady. Nie powinni choćby żądać od gości, by zdejmowali buty.

Podobne reguły obowiązują w stosunkach międzynarodowych. Są rzeczy, których się nie robi i nie mówi. Z jednej strony, by nie urazić gospodarzy, z drugiej strony, by nie wprawić w zakłopotanie gości. Ewidentnie nie wszyscy to rozumieją. Ale czy można się dziwić? Parlamentarzysta, który nie potrafi się zachować we własnym kraju będzie umiał zachować się zagranicą? Przedstawiciele PiS-u nie pojadą do Chin, bo sobie przypomnieli, że kiedyś tam na jakimś placu zabito studentów. Nie obchodzi ich, czy to w ogóle ma jakiekolwiek znaczenie dla samych Chińczyków. Uznali, że składać wizyty „w takim dniu” nie wypada. Dlaczego? Bo im się tak wydaje.

Bardzo ważne są także prawa człowieka, których podobno władze chińskie nie przestrzegają i trzeba się o nie „upomnieć”. Co to są te prawa człowieka, lepiej nie pytać. Dlatego Chińczycy nie zapytają czy Polska podpisała w końcu Konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, ani co słychać u pani Barbary Blidy. A także o to, czy pozywanie tygodnika satyrycznego przez premiera i bezczeszczenie pomników i cmentarzy przez „nieznanych sprawców” to przejawy kultury, przestrzegania praw człowieka, wolności prasy i standardów demokracji? Nie będą też dociekać jak w Polsce miewają się Żydzi i inni obcokrajowcy? Mieszka się im bezpiecznie? Nikt nie podkłada ognia, nikt nie szykanuje?

Ludzie, którym powierzyliśmy mandat do sprawowania władzy, reprezentowania nas i naszych interesów na zewnątrz powinni znać przynajmniej podstawy kindersztuby. W przeciwnym razie wszyscy z powodu ich braku ogłady będziemy cierpieć. Z drugiej strony trudno mieć do nich pretensje, jeśli sami od nich niczego nie wymagamy i wybieramy i powierzamy mandat do reprezentowania nas ludziom nieokrzesanym. Gdyby choć dało się wystającą z butów większości polityków słomę przerobić na słomianki i makatki i sprzedać, bylibyśmy najbogatszym krajem świata…

Dodaj komentarz