Ruskie idą.

Konflikt, niekoniecznie zbrojny, jest dla Putina  jedynym sposobem utrzymania władzy na Kremlu i pozycji Rosji na scenie międzynarodowej.

Putin nie jest głupi, zdaje sobie sprawę ze ściany jaką jest otwarty konflikt zbrojny i myślę, że to ostatnia karta w jego tali, której niechętnie użyje, ale jeśli będzie tego wymagała chwila to jej użyje i to w skali światowej, bo drugi raz może już nie mieć takiej szansy.

Społeczeństwo w Rosji jest już do tego przygotowane mentalnie, propaganda nakręcona, środki przekazu trzymane na krótkiej smyczy.

Jak długo może trwać ta gotowość? Rok, dwa, trzy? Hitler utrzymywał społeczeństwo w Niemczech w tym stanie podwyższonej aktywności przez mniej więcej trzy lata przed wrześniem 1939 roku – tak od olimpiady w Berlinie, a potem to już był wojenny propagandowy samograj.

Poza tym trzeba mieć świadomość, że w przypadku otwartego konfliktu zbrojnego społeczeństwo Rosji zniesie jego niedogodności zdecydowanie lepiej niż społeczeństwo Unii Europejskiej czy Stanów. Putin to wie i jest przygotowany do takiego konfliktu zdecydowanie lepiej niż wszyscy inni. Nie wystarczy mięć broń, choćby i najlepszą na świecie, trzeba być zdeterminowanym do jej użycia i przygotowanym na poniesienie strat.

Aby przystąpić do wojny trzeba być wewnętrzne przekonanym o swej racji czy to w ataku czy w obronie, dobrze też sprawdza się silne poczucie zagrożenia zewnętrznego. Nad tym wszystkim od lat pracuje rosyjska propaganda jak również nad rozbijaniem tych czynników u potencjalnych przeciwników.

Jak już pisałem wcześniej Europa jest ponownie szarpana przez dwa totalitaryzmy Rosyjski i Amerykański. Tak naprawdę bez znaczenia jest, który z nich jest pierwotną przyczyna konfliktu, a który jedynie odpowiedzią, efektem może być ponownie krwawa łaźnia w Europie. Z jednej strony rynek europejski jest łakomym kąskiem dla amerykańskich korporacji, z drugiej Rosja nie może sobie pozwolić na zmarginalizowanie swego wpływu na Europę. Każdy władca Kremla upadnie jeśli pozwoli na zagospodarowanie europejskiego rynku amerykańskim prawem – mówię tu o porozumieniu TTIP, które jest niczym innym jak koniem trojańskim amerykańskich korporacji wprowadzonym w obręb europejskiej demokracji. Putin zdaje sobie z tego sprawę dlatego nie odpuści Ukrainie i nie odpuści Unii Europejskiej. To nie jest walka Rosji z Europą o Ukrainę, to jest walka pomiędzy Rosja a Stanami gdzie Ukraina i Unia Europejska są jedynie jednym z pól bitwy i niczym więcej.

Najtragiczniejsze jest to, że jednym ze sposobów uskuteczniania takiej polityki może być zniszczenie Europy, lub takie jej zastraszenie, by całą Unię  „z finlandyzować” pod czerwona gwiazdą.

To walka dwóch rodzajów zachłanności  o ochłapy jakie z nas zostaną po np. rosyjskim lub amerykańskim uderzeniu atomowym w linie Wisły. (niemożliwe? nie ma rzeczy niemożliwych są tylko ludzie ze zbyt małą wyobraźnią)

Na razie Rosja stosuje miękkie środki przymusu kierując zainteresowanie Europy na jej wewnętrzne kłopoty (emigranci, terroryzm, skrajne ruchy prawicowe), na razie twardo to umacnia sobie jedynie flanki północną – Arktyka i południową – Krym i Bliski Wschód (Syria i Iran).

Na razie Rosjanie ciągle jeszcze rozmawiają z Chinami, które wyrastają na jedną z czołowych figur tego konfliktu (od postawy i polityki Chin wiele zależy, kto jeszcze pamięta o wojnie Rosyjsko Japońskiej z początku XX wieku i roli w tym konflikcie amerykańskiego dolara).

Historia przez te ponad sto lat zatacza koło i wraca do tych samych miejsc gdzie zaczynał się ten ciągle trwający konflikt.

Można to nazywać wojną o dolara, można do tego dorabiać takie czy inne teorie czy to spiskowe czy nie, można mówić o chęci supremacji takiego czy innego mocarstwa nad światem. Ale tak naprawdę chodzi o zwykłą ludzka chciwość i zachłanność, by mieć więcej dla siebie bez względu na koszty innych. To w imię właśnie tych wartości ludzie mordują ludzi.

Jak  można zakończyć ten konflikt bez wojny ? Nie mam pojęcia – trzeba by wyleczyć naszą cywilizacje z choroby zachłanności. Jak to zrobić bez zniszczenia całej cywilizacji? Bez nowej religii,  nowej idei? Nie wiem .

Patrzę na europejskich polityków na ich garnitury, na naszych polityków, na żałosne debaty prezydenckie i przerażenie mnie ogarnia jak widzę jak oni nic z tego świata nie rozumieją.

Patrzę na media, które nie uczą a ogłupiają, patrzę na te nasze elity i nie rozumiem jak mogą tego wszystkiego nie widzieć. Żałość zwyczajnie bierze na miałkość naszych elit i na społeczne zapotrzebowanie na chłam medialny.

Chcę się mylić, ale widzę, że Putin nie ma opcji – idzie wojna, której nikt nie wygra, a my ją po raz kolejny przegramy.

Idą ruskie, mają już swoja pieśń, a my dalej jak te leniwe pierogi, krótkowzroczni i nie rozumiejący tego konfliktu.

 

06.05.2015
villk

 

Ps.

Każdy kto ma jakąkolwiek wątpliwość co do intencje Kremla w polityce europejskiej powinien posłuchać ze zrozumieniem pieśni Żanny Biczewskiej  „Ruskije idut”.

Dodaj komentarz


komentarze 2

  1. Przypuszczam, że bardzo zmartwiłabym się idącymi Ruskimi, gdyby swoi nie byli do… wysyłki na Sybir. Chciałam napisać nierozważnie do „odstrzału”, ale służby mogłyby mnie odstrzelić i na przesłuchanie wziąć.

    Język rosyjski znałam kiedyś na całkiem przyzwoitym poziomie, bo rusycystka była dobrze i mądrze ucząca. I jako nieuświadomiony element uczyłam się bez protestów politycznych. Ot, taki wybryk niekumaty. Teraz porozumieć się na poziomie bardzo podstawowym dałabym radę, ale już na rozmowy, przemówienia po rusku, nie piszę się. Poza tym „kakaja raznica” – jaka różnica, przemów polskich często nie rozumiem, albo bełkotliwej przemowy nie daję rady wysłuchać.

    Idą Ruski? Wrzaskliwe mowy o bezpieczeństwie, o pomocy dają jasno do zrozumienia, że jest się czego bać. Ale jaki ja, szary obywatel, lekceważony na każdym kroku, mam wpływa na to by temu pochodowi przeciwdziałać? Obciążą mnie dodatkowym podatkiem na uzbrojenie. A zakupią je w bogatej Ameryce?

    Jest mi to obojętne, jak choremu, który wie, że go nic nie wyleczy. Jednak nie chciałabym znaleźć się w sytuacji jak na tym obrazku.

  2. Dzięki bogu my już jesteśmy gotowi. Nasz wielki genetyczny patriota rozmontował służby specjalne, więc jesteśmy ślepi i głusi. O tym, że Ruscy wkroczyli nasi dzielni chłopcy dowiedzą się jak zwykle z gazet. A nasza ukochana władza jak zwykle w takich przypadkach uzna wkroczenie za nielegalne. Proponuję rzucić uchem na audycję Być szpiegiem w Polsce (2015-05-06 15:00). Nie po to oczywiście, by podziwiać głupotę pytań prowadzącego, ale po to, by posłuchać tego, co mówi zaproszony gość. W kontekście audycji polecam swój wpis sprzed roku. Wygląda na to, że znowu nie będzie miał kto pociągnąć do odpowiedzialności tych, którzy doprowadzili do nieszczęścia.