Lewica wejdzie do rządu

Choć do wyborów pozostało ponad dwa lata, lewica już ma gotowe hasło wyborcze: „PiS spełniło wszystkie nasze postulaty i wydaje pieniądze z Funduszu Odbudowy tak, jak chcieliśmy! Głosuj na Lewicę!” Według Włodzimierza Czarzastego Prawo i Sprawiedliwość nie wygra jednak tak zdecydowanie jak dotąd i nie będzie mogło rządzić samodzielnie. 5 lat temu powiedziałem SLD: wrócimy do Sejmu. Rok temu mówiłem, że nie będzie żadnego rządu z panem Gowinem. Dziś mówię: Lewica wejdzie do następnego rządu, bo opozycja wygra za 2,5 roku. Będzie wydawała pieniądze, które zostały przegłosowane dzięki 3 partiom opozycyjnym. Z kim w nowym Sejmie dla dobra Polek i Polaków Lewica będzie wydawała pieniądze, które Polki i Polacy zawdzięczają przecież Prawu i Sprawiedliwości? Oczywiście z Prawem i Sprawiedliwością i PSL-em!

Jeszcze głębiej w oparach absurdu pogrążył się Kosiniak-Kamysz z PSL-u. Zacny ten jegomość najpierw złamał jedność opozycji dołączając do koalicji lewicy z PiS-em, a potem oznajmił, że gdyby tej jedności nie złamał, to można by było osiągnąć dużo więcej. Gdybyśmy tą jedność utrzymali do końca, wynegocjowalibyśmy dużo więcej. Moglibyśmy pomóc naprawdę na transparentnych, jasnych zasadach wszystkim, a nie tylko małej grupie. Bez dokładnych badań trudno zgadnąć, czy zidiociał osobiście sam lider ludowców czy tylko za idiotów ma swoich wyborców. Tak czy owak PSL także ma już gotowe hasło wyborcze: „Dzięki nam wszystko, co moglibyśmy wam obiecać od ponad dwóch lat daje wam Prawo i Sprawiedliwość. Dlatego głosujcie na PSL!”

Hołownia nadaje się na premiera jak nikt, ponieważ stanowi przeciwwagę dla Morawieckiego — krzywi się na lewo. Jako przyszły szef rządu uważa i cały czas powtarza, że, że, że dzisiaj jest czas na to, żeby tę władzę zmienić. Jak to zrobić? Ano chociażby bezwarunkowo popierając PiS w staraniach o unijny Fundusz Odbudowy. Każdy głupi wie, a już na pewno wie każdy sympatyk Hołowni, że władzę najłatwiej zmienić zapewniając jej poduszkę finansową. Okazuje się bowiem, że są takie rzeczy w polityce jak okna, jak momenty, jak momentum tak zwane historyczne, w którym trzeba coś zrobić i to momentum nie trwa wiecznie, ono ma to do siebie, że trwa, później już nie ma go. Właśnie dlatego trzeba było ratować PiS, ponieważ właśnie teraz było takie momentum, w którym mogło stracić władzę, a do tego absolutnie nie można było dopuścić. Wynika to z faktu, że jeżeli ktoś chce dzisiaj realnie pokazać, że chce wziąć odpowiedzialność za państwo, to powinien to pokazać. Hołownia nie chciał niczego pokazywać, więc nie pokazał. A nie pokazał dlatego, że tu nie chodzi o to, że ja się chcę dorwać do władzy, bo ja naprawdę nie marzę o tym dniem i nocą tylko marzę o kraju, który będzie poukładany w taki sposób, w jaki powinien być poukładany. A ponieważ PiS układa kraj jak chce to… po co to zmieniać? Przecież koni także nie zmienia się podczas galopu. Co najwyżej się je karmi i poi.

W swym słowotoku Hołownia wspomniał o inicjatywach obywatelskich. Plótł jak Piekarski na mękach, ale o inicjatywie obywatelskiej jak najbardziej na czasie — wysłuchaniach dotyczących Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności — nie zająknął się ani słowem. Spójrzmy na listę gości i mówców. Zerkamy pod literę ‚B’. Jest Buda, nie ma ani Budki, ani Biedronia. Pod ‚C’ próżno szukać Czarzastego. Hołowni też nie ma. Kosiniak-Kamysz zajmował się najwidoczniej oporządzaniem inwentarza, dlatego polską wieś reprezentował wójt gminy Terespol Krzysztof Iwaniuk, który jednocześnie przewodniczy Związkowi Gmin Wiejskich RP. Zandberg także Krajowy Plan Odbudowy i związane z nim kwestie miał bardzo głęboko w poważaniu. Partyjni bonzowie nie tylko nie pofatygowali się osobiście, ale nawet obserwatorów nie wysłali. Czy da się  dosadniej okazać głębię troskę o sprawy Polek i Polaków?

Dziś wspólną konferencję prasową zorganizowali Borys Budka i Tomasz Grodzki. Budka jak zwykle mówił dużo o nieudolności PiS-u i o tym co można było zrobić, a co nie zostało zrobione. Słowotokiem usiłował zagłuszyć pustosłowie. Grodzki ubolewał, że w socjalistycznym skansenie w jaki przed bez mała 20 laty została zmieniona ochrona zdrowia da się utopić dużo więcej środków, niż zaproponowano. I to było wszystko co miał do powiedzenia.

Sprawę poziomu klasy politycznej domkną i postawią kropkę nad i dwa cytaty. Pierwszy: Ojcowie Konstytucji w równej mierze odrzucali tyranię jednostki – czyli monarchy, bezwzględny dyktat większości oraz bezwład i anarchię, którym sprzyjała zasada jednomyślności w głosowaniach izby poselskiej. Drugi:

sejm dzisiejszy, […] na dniu 3 maja r. 1791 w rewolucję i spisek przemieniwszy się, nową formę rządu, […] władzę królów rozszerzył, rzeczpospolitą w monarchię zamienił, szlachtę bez posesji od równości i wolności odepchnął, […]

Jak widać p.rezydent ma kłopot ze zrozumieniem każdej konstytucji, bez względu na to, czy została uchwalona 20 czy 200 lat temu. W przeciwnym razie trzeba przyjąć, iż targowiczanie ubzdurali sobie, że Konstytucja 3 Maja zmieniła Polskę w monarchię.

Tak zwana opozycja demokratyczna, dogadawszy się z pogrobowcami PZPR, skroiła ordynację wyborczą na bolszewicką modłę. Priorytetem nie była sól demokracji, czyli rozmowy, dyskusje, ścieranie się poglądów, mozolne dogadywanie się i wypracowywanie jak najlepszych dla kraju rozwiązań, lecz komfort rządzenia. Stąd premiujący zwycięzców sposób liczenia głosów, stąd progi wyborcze. Zadbano także o bezkarność dla przedstawicieli władzy. Trybunał Stanu, którym ostatnio opozycja straszy rządzących, groźnie brzmi, ale to wydmuszka, fikcyjny sąd powoływany przez tych, których ewentualnie miałby sądzić.

Dzięki wyrwaniu demokracji zębów bonzowie partyjni nie muszą liczyć się ze społeczeństwem, które nie mając wyboru jak w PRL-u, musi na nich głosować. To prędzej czy później musiało doprowadzić do obecnej sytuacji. Partia, która zdobyła niecałe 40% poparcia rządzi samodzielnie. Warto pamiętać, że to także zawdzięczamy neobolszewikom. Pod koniec ubiegłego wieku sondaże dawały im gigantyczną przewagę. AWS widząc co się święci i nie chcąc dopuścić do tego, by rządzili samodzielnie, zmieniła sposób liczenia głosów. Po wygranych wyborach neobolszewicy przywrócili stare zasady. To zabetonowało scenę polityczną i w konsekwencji dało PiS-owi dwa razy samodzielną większość.

Minęło już 30 lat od transformacji i pora wreszcie wyzbyć się złudzeń. Zdegenerowana, gnuśna klasa polityczna nie jest w stanie dokonać żadnych zmian. Każda z zasiadających w parlamencie partii ma większe lub mniejsze ciągoty autorytarne. Jeśli komuś wydaje się, że zastąpienie PiS-u dowolną inną partią cokolwiek zmieni, to jest w dużym błędzie. Dopóki nie wyłoni się żadna siła polityczna zdolna pokonać populistów, dopóty państwo będzie gniło. Proces będzie zachodził coraz szybciej. Problem polega na tym, że przeciw sobie nowa siła będzie miała wszystkich od lewa do prawa. Bo nikomu nie zależy na zmianie status quo, chodzi wyłącznie o roszady przy korycie. Wczorajsze głosowania nie pozostawiają co do tego żadnych wątpliwości. Choć PiS odrzucało swoim zwyczajem wszystkie poprawki opozycji, to dla ludowców i pogrobowców bolszewików nie miało to żadnego znaczenia. Hołowni z kolei najwidoczniej przejadła się rola męża stanu i znowu jest sobą, małym karierowiczem, który dziś unosi się na fali popularności, ale nie potrafi przezwyciężyć swoich ograniczeń.

Opozycja wsparła PiS w staraniach o kasę, więc PiS być może poprze opozycję w staraniach o podwyżkę apanaży. Uda się pod warunkiem, że wspólnie zadbają o to, by sprawa nie wydała się za wcześnie. Bo co jak co, ale podwyżki im się należą. Zasłużyli na nie szczególnie pożyteczni idioci.

Dodaj komentarz