Gdańskie radio Szczecin

Artykuł 54 konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej stanowi, iż

  1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji

Wydawać by się mogło, że ten artykuł jest solą w oku władzy. Tymczasem najbardziej uwiera tych, którzy zarabiają za pomocą słowa i prosperują dzięki wolności słowa. Katarzyna Błażejewska-Stuhr w mediach społecznościowych odniosła się do lamentów Romy Wąsik, której mąż został skazany i zamiast zasiadać w Sejmie siedzi w więzieniu. W TV Republika żona Wąsika żaliła się, że marznie. W domu jest za zimno. Powinnam zrobić cieplej, ale jak ja mam to zrobić? To zawsze robił on. Wie pani redaktor, ja dzisiaj jak do niego przyszłam, to się zapytałam, jak mam zwiększyć temperaturę na tym urządzeniu, żeby zrobiło się odrobinę cieplej. Wytłumaczył mi. Do tych gorzkich żalów odniosła się żona Macieja Stuhra.

Męża nie ma, zimno jest. Na szczęście mąż nie łamał prawa, więc jest w pracy, a nie w więzieniu. A co ważniejsze ja wiem, co zrobić i gdzie szukać pomocy kiedy jej potrzebuję.

Tu wkroczyli tak zwani internauci, co nie umknęło uwagi Joanny Zaremby z portalu gazeta.pl. Według autorki uznali, że nie można sobie kpinek urządzać z kobiety, której mąż właśnie poszedł siedzieć. Warto zauważyć, że polszczyzna dorównuje ważkości sprawy.

„Wyśmiewanie się z innej kobiety, jakie to szlachetne” – napisała jedna z internautek. „Bardzo nieładny post”, Żenujący komentarz”, „Lepiej byłoby z twojej strony, gdybyś milczała, niż wyśmiewała. Troszkę nie przemyślałaś” — można było przeczytać pod jej wpisu. Można było, ponieważ obecnie widoczność komentarzy i możliwość ich dodawania pod postem została wyłączona.

Pani Stuhr tak przejęła się „opiniami”, do których każdy zgodnie z konstytucją ma prawo, że postanowiła odnieść się do nich. Niestety, coś poszło nie tak, bo samo wyjaśnienie wymaga wyjaśnienia.

Ludzie, to, że coś jest pretekstem, nie oznacza drwiny. A tym kluczem przekręcałam wczoraj zawór wody do pieca, a nie pozowałam. Wyluzujcie. Jak są zapowietrzone grzejniki, to może oznaczać ubytek wody w instalacji

To nie jedyny przykład walki z tymi, którzy głoszą swoje poglądy i wyrażają opinie. Jak pamiętamy, a jak nie pamiętamy, to możemy sobie przypomnieć, Krzysztof Daukszewicz kpiąc z Jarosława Kaczyńskiego i jego kamratów znieważył córkę redaktora Jaconia, ponieważ zapytał jakiej płci jest dzisiaj jej czcigodny tatuś. Żart Daukszewicza został omówiony i poddany druzgocącej krytyce, ponieważ nie ulega wątpliwości, że jego słowa były skandaliczne. Niestety próżno w przykładowym materiale szukać wyjaśnienia dlaczego. Można się domyślić, że kpić z osób LGBT mogą wyłącznie członkowie i sympatycy PiS-u, a każdy kto ośmieli się zakpić z kpiarzy zostanie przeczołgany przez samozwańczych strażników wartości wszelakich.

I oto nagle okazało się, że stawanie w obronie osób homoseksualnych, przeciwstawianie się tezie, że to dewianci, gwałciciele i pedofile też jest co najmniej kontrowersyjne i trzeba się z tego gęsto tłumaczyć. Na portalu gazeta.pl pojawiła się informacja, że poseł Radosław Lubczyk musiał wyjaśnić dlaczego w radiu Szczecin mówił to, co mówił. Powiedział mianowicie, iż jestem przekonany, że wychowanie dzieci przez pary homoseksualne jest o wiele lepsze. Te dzieci są o wiele bardziej kochane niż w związkach małżeńskich zawartych w Kościele katolickim, które to dzieci są częstokroć katowane. Więc ja wolę, żeby te dzieci żyły w miłości w parach homoseksualnych, niż żeby były katowane w związkach małżeńskich. Więc nie widzę problemu, żeby takie dzieci w miłości były wychowywane w związkach partnerskich.

Relacjonując słowa posła Radosława Lubczyka Dziennik Gazeta Prawna przeniósł akcję ze Szczecina do Gdańska i już w tytule zauważył, że twierdzenie, jakoby pary jednopłciowe były dobrymi rodzicami jest co najmniej kontrowersyjne. »Kontrowersyjne wypowiedzi posła PSL o adopcji dzieci przez pary tej samej płci. Polityk kaja się w sieci«. Co ciekawe Onet, który pierwszy doniósł o sprawie, nie zrobił z niej sensacji, nie oceniał ani nie komentował słów posła, lecz po prostu o nich poinformował.

Podczas gdy dziennikarze walczą z głoszącymi niesłuszne według nich poglądy, z dziennikarzami walczy władza. W Kanadzie aresztowano reportera za… zadawanie pytań. Tymczasem telewizja serwująca prawdę od bladego świtu do ciemnej nocy uznała, że trzy paski to zdecydowanie za mało i dodała czwarty. Gdy jednak na ekranie pojawi się polityk, żaden pasek nie poinformuje kto zacz. Jeśli komuś wydawało się, że telewizja to głównie obraz, to musi zrewidować ten pogląd. Współczesna telewizja to głównie napisy, a obraz jest tylko dodatkiem do nich.

Dodaj komentarz