Nie odbyto ze mną

Wczoraj zdefiniowaliśmy dwa podstawowe odłamy sympatryzmu na przykładzie publicysty „Dziennika, Gazety Prawnej”, który najpierw stwierdził, że jedynym rozwiązaniem nabrzmiałego problemu nie jest przestrzeganie konstytucji przez strażnika konstytucji, lecz jej zmiana. Niestety, nie da się jej zmienić, ponieważ na przeszkodzie stoją dwaj czołowi gracze — Jarosław Kaczyński i Donald Tusk. Nieoczekiwanie redaktora wsparł ten pierwszy: W nowej sytuacji, po zmianie tej władzy, będzie trzeba całkowicie zreformować system prawny z konstytucjom na czele, nawet gdyby to trzeba było zrobić przy pomocy aktów, które będą uchwalane na specjalnej zasadzie, bo po prostu ta konstytucja zawiodła, ona nie zawiera odpowiedniej ilości blokad, które uniemożliwiajom takie działania. Oczywiście siłom można działać zawsze, ale takie blokady, na przykład istnienie jakiegoś organu, który by doprowadził natychmiast do upadku takiego rządu, no, to jest w tej sytuacji całkowicie konieczne, skoro [?] widzimy, że znaczna część naszej sceny politycznej to ludzie, którzy po prostu prawa nie uznajom, no.

Oczywiście do kategorii ludzi, którzy po prostu prawa nie uznają, nie zalicza się Andrzej Duda, który jest p.rezydentem, bowiem jego fundamentalne, pozostające poza dyskusją, niepodważalne prerogatywy i uprawnienia polegają właśnie na łamaniu konstytucji i lekceważeniu prawa. Korzystając ze swoich prerogatyw i uprawnień p.rezydenta wielokrotne łamał konstytucję. Chronił także przestępców przekształcając pałac prezydencki w melinę.

Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik mieli spędzić dwie noce w Pałacu Prezydenckim i wyjść stamtąd prosto na organizowany przez PiS w czwartek, 11 stycznia, Marsz Wolnych Polaków. W apartamencie Andrzeja Dudy mieli przygotowane sypialnie i bezpośrednią linię z kuchnią.

Ostatnim osiągnięciem Andrzeja Dudy, który niestety nadal jest p.rezydentem, jest upieranie się wbrew faktom, że prokurator krajowy został odwołany. Dlaczego Duda obstaje przy swoim? Ponieważ wbrew temu co deklaruje nie jest człowiekiem niezłomnym, lecz słabym i zakompleksionym. Stąd żałosna próba podniesienia znaczenia polegająca na spóźnieniu się na spotkanie z premierem. Można by to uznać nawet za czyn heroiczny gdyby nie to, że spotykając się ze zwykłym posłem Jarosławem Kaczyńskim nie pozwalał sobie na spóźnienie i cierpliwie czekał na audiencję. Wystarczyło także, że Kaczyński skrytykował Dudę za zbyt małą aktywność, żeby Duda stał się wręcz nadaktywny. Powiedziałem państwu prokuratorom, że nie odbyto ze mną żadnych, podkreślam jeszcze raz, absolutnie żadnych konsultacji w kwestii zmian w Prokuraturze Krajowej, że nie otrzymałem w tej sprawie — jako p.rezydent — żadnego dokumentu pisemnego i żadnego zapytania pisemnego, żadnego wniosku pisemnego, jak również, że ja sam żadnego, żadnej pis, żadnego pisemnego stanowiska w tej sprawie nie wyrażałem. W istocie więc uważam, że do żadnych czynności prawnych nie doszło, bo to chcę z całą mocą podkreślić.

Tutaj p.rezydent dowiódł w sposób nie pozostawiający żadnej wątpliwości, że nie stoi na straży konstytucji, nie jest niezależnym arbitrem broniącym praw obywateli tylko działaczem partyjnym, dla którego interes partii i jej członków ma absolutny priorytet. Żeby zrozumieć jak nisko upadł doktor prawa należy uświadomić sobie, że minister Adam Bodnar nie odwołał prokuratora krajowego Dariusza Barskiego. Stwierdził jedynie, że jego powołanie było nieskuteczne, ponieważ zostało dokonane na podstawie dawno nieobowiązującego przepisu. Tymczasem doktor prawa peroruje: Proszę państwa ustawia [sic!] stanowi jasno: odwołanie prokuratora krajowego może nastąpić wyłącznie po konsultacji, która ma być przeprowadzona pomiędzy premierem a prezydentem, wymaga zgody prezydenta, wymaga zgody prezydenta na piśmie. Prezydent odwraca kota ogonem, próbuje zrzucić z siebie odpowiedzialność, ponieważ ustawa stanowi jasno: powołanie prokuratora krajowego może nastąpić wyłącznie na podstawie obowiązujących przepisów. W przeciwnym razie jest nieważne z mocy prawa. Bezczelnością jest żądanie konsultacji w sytuacji, gdy się wcześniej bezmyślnie, bez sprawdzenia stanu prawnego, złożyło podpis pod powołaniem. Głowa państwa zachowuje się jak dziecko w piaskownicy, któremu zabrano zabawkę nie należącą do niego. Wstyd!

Być może niezbyt rozgarnięty, acz twardy elektorat z podziwem będzie patrzył na niezłomnego Dudę, który pokazał Tuskowi miejsce w szeregu każąc mu na siebie czekać. Można jednak podejrzewać, że zdecydowana większość uzna takie postępowanie nie za oznakę siły, lecz słabości i przejaw braku kultury. W tej sytuacji pozostaje tylko zadedykować słowa nieodżałowanego profesora mniemanologii stosowanej Jana Tadeusza Stanisławskiego cytującego swoją mamę. Sprawa dotyczyła nieco innego zagadnienia, ale dzięki staraniom Andrzeja Sebastiana Dudy znowu zyskała na aktualności. Jest to poniżej mojej godności — powiedziała mama — żebym ja się miała jeszcze zastanawiać nad tym, czy cham przywali mi prawą łapą czy lewą nogą. Niech cham głowi się sam, cham ma mały móżdżek, to się spoci z wysiłku i niech ten smród trochę świat powącha. O to, żeby świat miał co wąchać postarali się sami zainteresowani.

Zastępcy Prokuratora Generalnego skierowali list do Przewodniczącej Komisji Europejskiej i Europarlamentarzystów, w którym wskazali, że w ostatnich latach przedstawiciele Komisji Europejskiej wielokrotnie zwracali uwagę na kwestie związane z przestrzeganiem praworządności w Polsce, natomiast jak podkreślili Komisja milczy w sytuacji gdy ta praworządność jest ostentacyjnie łamana.

W obronie bezprawnie powołanego na stanowisko prokuratora krajowego wystąpił Trybunał Konstytucyjny, który w tempie iście ekspresowym wydał oświadczenie.

Trybunał Konstytucyjny 15 stycznia 2024 roku wydał postanowienie tymczasowe, w którym postawił nakazać Prokuratorowi Generalnemu i wszystkim organom władzy publicznej powstrzymanie się od jakichkolwiek działań uniemożliwiających wykonywanie przez Dariusza Barskiego uprawnień, zadań i kompetencji przysługujących prokuratorowi Prokuratury Krajowej w stanie czynnym oraz pełnienia funkcji Prokurator Krajowego w tym powstrzymania się od realizacji i wykonania postanowień pisma Prokuratora Generalnego z dnia 12 stycznia 2024 roku.

Przejęte przez PiS najważniejsze instytucje w państwie działając wspólnie i w porozumieniu robią wszystko, by PiS mimo utraty władzy nadal ją sprawowało. O co chodzi tym razem? O stwierdzenie niezgodności z konstytucją przepisu, w oparciu o który powołano prokuratora krajowego.

Trybunał Konstytucyjny nakazał wykonanie powyższych działań do czasu wydania ostatecznego orzeczenia w sprawie skargi konstytucyjnej o zbadanie zgodności art. 47 § 1 i 2 ustawy z dnia 28 stycznia 2016 roku Przepisy wprowadzające ustawę – Prawo o prokuraturze […] rozumianego w ten sposób, że prokurator pozostający w dniu wejścia w życie ustawy z dnia 28 stycznia 2016 roku Przepisy wprowadzające ustawę – Prawo o prokuraturze, w stanie spoczynku może wrócić na swój wniosek do służby na ostatnio zajmowane stanowisko lub stanowisko równorzędne jedynie w okresie dwóch miesięcy od dnia wejścia w życie tejże ustawy tj. w okresie od 4 marca 2016 roku do 4 maja 2016 roku z art. 60 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji.

Jak widać radosna twórczość polegająca na dopasowywaniu prawa do bieżących potrzeb trwa w najlepsze i strażnikowi konstytucji kompletnie nie spędza snu z powiek. Przypomnieć jednak wypada, że takie samo postanowienie tymczasowe dotyczące kopalni Turów zostało przez ten sam Trybunał uznane za niezgodne z konstytucją i zignorowane, co skutkowało koniecznością płacenia milionów euro kary.

Żeby podjąć pracę trzeba udowodnić przydatność, przejść procedurę kwalifikacyjną, badania lekarskie. Żeby zostać posłem czy prezydentem wystarczy na wiecach trochę powrzeszczeć i naobiecywać gruszek na wierzbie. Teoretycznie to wyborcy zatrudniają polityków, wynajmują ich, płacą im, żeby podejmowali działania w ich imieniu. Czy jednak można winić polityków, że są durniami albo cynikami mającymi jedynie swój interes na widoku? Przecież to wyborcy któryś raz z rzędu postawili na ludzi niegodnych. Można dać się nabrać raz ale raz po raz? Najwidoczniej nie wszystkich uczyła mama, by się nie bać chama, bo cham to jest cham i boi się sam.

Jeszcze nie zginęła i nigdy nie zginie —
Trzymajmy się razem, nie dajmy ześwinić.
Nie dajmy się naszczuć, zagryzą się sami,
Trzymajmy się bracia i nie dajmy schamić.
Trwajmy jak w Zbarażu z Bogiem i narodem —
Siłą nas nie wezmą, nie zdobędą głodem.

Dodaj komentarz