Karać pana Bosaka? Nasz ci on!

Sejm po prawej

Przed telewizorami i w kinach gromadzą się widzowie by z zapartym tchem śledzić obrady Sejmu. I zaiste, dech im zaparło gdy wczoraj zobaczyli salę sejmową. Po jej prawej stronie dało się dostrzec puste ławy i dwa bilbordy z podobiznami byłych posłów, którzy w ten symboliczny sposób uczestniczyli w posiedzeniu. Można domniemywać, że gdyby nie siedzieli w więzieniu, to także byliby nieobecni, ponieważ siedząc samotnie w pustej sali mogliby nabawić się stanów lękowych. Rzut oka na przeciwną stronę nie pozostawia złudzeń, że jeśli chodzi o lekceważenie przez posłów obowiązków zacierają się różnice miedzy koalicją a opozycją, ponieważ i jedni, i drudzy mają je głęboko w de. W ustawie z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora (Dz.U. 2022 poz. 1339) można przeczytać, że

Posła i senatora obowiązuje obecność oraz czynny udział w posiedzeniach Sejmu lub Senatu oraz Zgromadzenia Narodowego, a także ich organów, do których zostali wybrani.

Sejm po całości

Pusta sala rozwiewa wszelkie wątpliwości — po 15 października praworządność wróciła do Polski, ale jak zwykle Sejm ominęła. Być może ma to związek z przekonaniem wybrańców narodu o swojej wyjątkowości. Ich nie mogą przecież obowiązywać przepisy. Nawet te, które sami sobie uchwalili. Co oczywiście nie przeszkadza im na każdym kroku zapewniać, że  niebywale ciężko pracują, wręcz zaharowują się na śmierć.

Poseł Radosław Lubczyk ma ferrari, porsche, bmw, kilka nieruchomości i dobrze prosperującą spółkę dentystyczną, która tylko w ostatnim roku zarobiła „na czysto” ponad pół miliona zł. Mimo to w ciągu ostatnich siedmiu lat parlamentarzysta pobrał z kasy Sejmu ponad 778 tys. zł z uwagi na swoją trudną sytuację majątkową.

Co z tym zrobili ludowcy pod wodzą kryształowego Władysława Kosiniaka-Kamysza? Za karę umieścili posła na liście, a wyborcy docenili zaradność i wybrali ponownie. Teraz poseł wywołał skandal, ponieważ opowiedział się po stronie homoseksualistów zamiast ich potępić w czambuł.

Jeśli chodzi o Kosiniaka-Kamysza to ma on sumienie, które nie tylko nie pozwala mu pomóc skrzywdzonemu dziecku, ale także  potępiać niegodziwości. Dlatego jesteśmy przeciw odwołaniu pana marszałka Bosaka. Potępiamy radykalnie i głosował nasz przedstawiciel na komisji etyki eee działanie pana Brauna, jes, będziemy głosować za uchyleniem immunitetu pana Brauna, ale uważamy, że nie ma pojęcia odpowiedzialności zbiorowej w tym wypadku. Oczywiście środowisko polityczne ponosi odpowiedzialność za pana Brauna, wywodzi się on z Konfederacji, jest on jednym z liderów Konfederacji, Konfederacja ponosi pełną odpowiedzialność za działania pana Brauna, ale nie możemy obwiniać jednego przedstawiciela tylko i wyłącznie tej formacji, tylko całą formację i karać dlaczego pana Bosaka, a nie jakiegokolwiek innego posła? To by było po prostu nielogiczne i będziemy głosować przeciwko odwołaniu eee pana marszałka Bosaka. Uważam, że dobrze, że jest przedstawiciel Konfederacji w prezydium, o to zabiegaliśmy, to była inicjatywa Trzeciej Drogi, to była inicjatywa PSL-u, żeby była Konfederacja obecna w prezydium, my taki wniosek składaliśmy, yyyy uważam, że PiS też powinien zgłosić kandydata na wicemarszałka, szkoda, że do tej pory tego nie zrobił. Jasno, prosto, zwięźle i zrozumiale.

Trudno nie docenić rozsądku Kosiniaka-Kamysza. Biorąc bowiem sprawę na chłopski rozum trzeba mieć świadomość, że nigdy nie wiadomo co się w przyszłości stanie. Nie można wykluczyć, że jakiś działacz czy poseł PSL-u coś skręci i co wtedy? Domagać się dymisji Kosiniaka-Kamysza, obarczać go odpowiedzialnością? Nie godzi się! Nie uważam, że, że tutaj karać trzeba dzisiaj pana marszałka Bosaka za to, że pan Braun zachowuje się w tak sposób skandaliczny, niegodny, łamiący prawo. Każdemu może przytrafić się nieszczęście, dlatego nie można obarczać winą dowódcy za działania żołnierzy!

Trzecia Droga stoi twardo na gruncie na dwóch nogach. Drugą jest marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Okazuje się, że wszystko można o nim powiedzieć, ale nie to, że poważnie traktuje to, co mówi. Najpierw zadeklarował, że jeżeli Konfederacja uzna, że pan Braun nadal powinien mieć miejsce w jej szeregach, to nie powinno być miejsca dla przedstawiciela Konfederacji, z panem Braunem na pokładzie, w Prezydium Sejmu. Potem oznajmił, że ja zagłosuję przeciw odwołaniu wicemarszałka Bosaka. Najważniejsze jest poważne traktowanie swoich deklaracji i wyborców. Mamy tutaj dwa dobra. Pierwszym jest załatwienie sprawy pana Grzegorza Brauna, a drugim dobrem jest to, żeby prezydium Sejmu obradowało w takim składzie, który będzie najlepszy dla Sejmu i trzeba wybierać między tymi dwoma wartościami. Od dłuższego czasu wielu staje przed wyborem mniejszego zła. Hołownia spośród dwóch dóbr do wyboru wybrał oba, więc zostawi kolesia w spokoju. Odpowiedzialność? W Sejmie!? Niechaj narody wżdy postronni znają, że Polacy owszem, antysemityzm potępiają, lecz z potępianiem nie przesadzają. Trzecia Droga i Koalicja Obywatelska uratowała Bosaka, a on z wdzięczności zagłosował przeciw pociągnięciu Brauna do odpowiedzialności.

Tymczasem Andrzej Duda, który niestety w dalszym ciągu jest p.rezydentem, korzystając z pobytu zagranicą w Davos, poskarżył się na polski rząd Verze Jourovej. Opowiedział jej o ciężkiej doli więźniów politycznych, Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, którzy zostali skazani za pogląd, iż jeśli się ma władzę, to można, a nawet trzeba jej nadużywać, można nie przestrzegać prawa, fałszować dokumenty w celu skorumpowania polityków po to, by ich wyeliminować z polityki, a także robić wiele innych bezprawnych rzeczy. Ku rozpaczy Andrzeja Dudy Vera Jourova nie podzieliła jego punktu widzenia. Nie okazała także odrobiny współczucia dla wypłakującego się jej w mankiet polityka, który zamiast załatwić sprawę zgodnie z prawem w kraju, usiłuje nakłonić ją do interwencji jak nie przymierzając targowiczanin jakowyś. Jeszcze mniej zrozumienia Jourova wykazała dla lamentów dotyczących mediów publicznych.

Prawo i Sprawiedliwość zdobyło władzę przedstawiając się jako partia sprawcza, silna, która sprawnie i szybko radzi sobie ze wszystkimi problemami i położy kres, jak to zgrabnie ujął prezes Kaczyński, imposybilizmowi. Teraz coraz wyraźniej widać, że to partia nieudaczników i mazgajów, którzy sami nic nie potrafią poza jojczeniem, krytykowaniem i szukaniem pomocy na zewnątrz. Przez osiem lat każde niepowodzenie tłumaczyli wszechmocą, czyli winą Tuska, przez którego nic nie mogą w Unii załatwić, oskarżali unijnych polityków o niestworzone rzeczy, teraz padają przed nimi na kolana i błagają o pomoc. Rządzili w miarę sprawnie, co nie znaczy dobrze, ponieważ mieli większość. Gdy ją utracili okazali się nieporadni jak niemowlę we mgle. W ohydnym procederze obwiniania polskich władz o łamanie prawa bierze udział Andrzej Duda zapominając, że sam jest odgrywającą kluczową rolę częścią władzy.

Trudno sobie wyobrazić kraj, którego prominentny przedstawiciel sam wielokrotnie firmujący bezprawie i łamiący konstytucję jeździ po świecie i oskarża rząd, który sam powołał, o łamanie prawa? Dzięki Dudzie nie trzeba sobie wyobrażać…

Dodaj komentarz