Święta tradycja

Gdy  do wieczerzy siadacie kołem na którymś piętrze wieżowca,
To zostawiacie puste nakrycie dla zbłąkanego wędrowca.
Nie szkodzi talerz pusty postawić, ten gest nic nie kosztuje,
Gdy obcy zbłądzi w te okolice to się go psami poszczuje.

Puste miejsce przy zastawionym stole pełnym darów nieba.
To żaden problem, pustej zastawy zmywać nawet nie trzeba.
Puste miejsce, pusta tradycja — obcego tu się nie wpuszcza.
Mech mu posłaniem, ścięty pień stołem, a domem prastara puszcza.

Zdrowia, szczęścia pomyślności, Bóg się właśnie rodzi,
Nie chcą wpuścić niemowlęcia, o co tutaj chodzi?
Wszystko wkoło wysprzątane, pokój za pokojem,
A niemowlę, choć jest Bogiem, pachnie oślim gnojem.
W Boga wierzę, ale bardziej chcę mieć czyste ręce,
Więc na miejscu mu pomogę, niech siedzi w stajence.

Dodaj komentarz