Wsiąść do pociągu…

Wakacje są. W wakacje ludzie przemieszczają się z miejsca na miejsce, jeżdżą stąd tam i stamtąd tu. Tak się złożyło, że atrakcje przyciągające przyjezdnych jak smok, smog, Wawel i Nowa Huta mam pod nosem, więc postanowiłem wsiąść do pociągu byle jakiego i udać się gdzieś hen w siną dal. Po głębokim namyśle uznałem, że najlepszym wyborem będzie jakaś atrakcyjna miejscowość nad morzem. Nie uległem pokusie, by udać się nad Adriatyk lub inne zagraniczne morze i wybrałem nasze, polskie, choć dwa razy droższe, ponieważ jestem prawdziwym polskim patriotą. Ustaliwszy destynację (nie mylić z destylacją, bo tę zakończyłem wcześniej), którą okazała się Ustka, do uzgodnienia pozostała kwestia transportu. Ponieważ latanie ostatnio jest na cenzurowanym postanowiłem skorzystać z usług kolejowego przewoźnika narodowego. Udałem się więc na stronę, a ściślej wszedłem na portal pod swojsko brzmiącą nazwą virail.pl, który w swojsko brzmiącej polszczyźnie obiecał, że mi pomoże.

virail pomoże Ci znaleźć rozkłady jazdy i ceny dla wszystkich połączeń kolejowych na trasie z Ustka do Kraków.

Skorzystałem z pomocy i popełniłem czeski błąd wpisując w pole ‚od’ Ustka, a w pole ‚do’ Kraków. Skutki były opłakane. Dowiedziałem się, że Kraków od Ustki dzieli odległość 544 km, a ponadto

Trasa z Ustka do Kraków jest obsługiwania codziennie przez 32 pociągów/pociągi/pociąg odjeżdżające z do stacji Ustka i przyjeżdża do na stacjach of Kraków Sidzina, Kraków Płaszów, Kraków Zabłocie, Kraków Główny, Kraków Bonarka, Kraków Łagiewniki
Średni czas podróży wynosi 20 h 23 min. Pierwszy pociąg odjeżdża o godz. 08:05. Ostatni odjazd pociągu jest o godz. 18:14.

Przeczytawszy to zawezwałem przed swe oblicze zaprzyjaźnionego przedszkolaka by nie bacząc na okres kanikuły zrobił coś pożytecznego i policzył to i owo. Młody człowiek podrapał się w głowę i zażądał danych, które mu dostarczyłem. Zadanie wyglądało następująco: Punkt K od punktu U dzieli 544 km. Na pokonanie tej trasy pociąg potrzebuje 20 godzin. Z jaką średnią szybkością porusza się on po wyznaczonym torze? Młodzieniec dziarsko zabrał się do obliczeń i już po minucie podał odpowiedź: Pociąg porusza się ze średnią szybkością  27 km/h. Jest to aż ponad 4 razy więcej niż osiąga człowiek chodząc.

Znając szybkość i liczbę połączeń (32 pociągów/pociągi/pociąg) postanowiłem poznać szczegóły. Portal wypluł trzy reklamy i komunikat:

Brak wyników dla wybranych filtrów wyszukiwania

Podziękowawszy za fatygę udałem się na prowadzony przez zarządcę narodowych linii kolejowych portal pasażera (portalpasazera.pl), by zaczerpnąć informacji u źródła. Wpisałem w odpowiednie pola odpowiednie nazwy miejscowości i dowiedziałem się, że mogę dojechać do Ustki w rekordowym czasie 14 godzin, co oznacza że pociąg popędzi ze średnią szybkością bez mała aż 39 km/h. Analiza rozkładu jazdy wykazała, że mam dwie opcje. Mogę wsiąść do pociągu odjeżdżającego o godzinie 20:35 i pojechać do Ustki lub wsiąść do pociągu o godzinie 20:35 i dojechać do Ustki z trzema przesiadkami. Zaciekawiony alternatywą postanowiłem zgłębić szczegóły, ponieważ podróż w obu wariantach trwa tyle samo — 14 godzin i 3 minuty, a i pociąg jest ten sam. Kliknąwszy „Szczegóły połączenia” dowiedziałem się, iż wsiadłszy w Krakowie do pociągu o patriotyczno-narodowej nazwie „Korsarz” powinienem wysiąść w Bydgoszczy, poczekać godzinę, wsiąść do pociągu „Powiśle” i pojechać nim do Gdyni. Tam poczekać nieco ponad 10 minut i wsiąść do pociągu Przewozów Regionalnych nie posiadającego nazwy. Dojechawszy tym pociągiem do Słupska muszę poczekać 40 minut i zabrać się do Ustki pociągiem o patriotyczno-narodowej nazwie… „Korsarz”. Tak, tym samym, z którego wysiadłem w Bydgoszczy! Alternatywa zaiste niebywale alternatywna.

Gdy powiedziało się ‚a’, to wypada także powiedzieć ‚b’, czyli wrócić. W odpowiednie pola wpisałem ‚Ustka’ i ‚Kraków’ i… wyniki przeszły najśmielsze oczekiwania. Okazało się, że z Ustki bezpośrednio do Krakowa nie jeździ nic. Owszem, jest pociąg o patriotyczno-narodowej nazwie „Korsarz”, i ma nawet wagony bezpośrednie do… Inowrocławia. Do Krakowa minimalna liczba przesiadek wynosi 1, a w przypadku „Korsarza” 3 i 2. Co ciekawe podróż z powrotem z trzema przesiadkami trwa krócej niż z dwiema i o bez mała dwie godziny krócej niż bez przesiadek tam.

Osobną kwestią są ceny, jakie sobie narodowy przewoźnik śpiewa. Szybciej i taniej można nad morze dolecieć. W „Dzienniku Zachodnim” znalazłem informację, z której wynika, iż

samolotem dolecimy do Gdańska i szybciej i taniej, niż jakimkolwiek innym środkiem transportu. Ale raczej nie jest to propozycja dla urlopowiczów. To dobry pomysł dla tych, co chcą skoczyć nad morze na dwa, trzy, cztery dni. Można to zrobić za 68 zł z przesiadką w… Oslo albo Sztokholmie.

Dopóki ktoś nie zostanie zmuszony do skorzystania z usług narodowych instytucji, takich jak narodowy przewoźnik czy narodowa służba zdrowia, dopóty nie będzie miał pojęcia jak fatalnie działają. Dopiero bolesne zderzenie z rzeczywistością pozwala z większym zrozumieniem podchodzić do lotów marszałka sejmu z rodziną i kolegami.

Dodaj komentarz


komentarze 4

  1. Zdziwienie. 20 godz do Krakowa? Na początku lat 60.tych XX wieku ze Słupska (Ustka jest 17 km dalej) do Krakowa jechało się ok.12 godzin. Wagony ciągnął parowóz śmierdziuch.

    Głośny śmiech mię opanował  :-). Informacje o połączeniach są podobne do sposobu zarządzania krajem. Też mało co wiadomo, też dziwni niedouczeni ludzie rządzą.

    W sobotę rano wybrałam się z kijkami nad morze. Średnia prędkość chodu (czyli moja) starszej pani to 5,3 km/godz. Może byłaby większa, ale musiałam stać przy szlabanie w oczekiwaniu na przejazd pociągu. Elektryczna lokomotywa ciągnęła 12 wagonów. Pustych, bo głów pasażerów nie było widać. Ale jeśli otrzymują oni takie informacje jak przedstawiono, to i dziwić się nie ma co.

    Nie wiem czy obecnie, w ramach kolejnego usprawnienia, po kolejnej zmianie zarządu kolei i wypłaceniu sutych odpraw odchodzącemu zarządowi, pociągi Z Kołobrzegu do Krakowa kursują codziennie. W PRL to była norma, ale ludzie tylu aut nie mieli, benzyna bywała reglamentowana, to kolej „miała wzięcie”. Tak wygląda proponowany przejazd przez PKP „Intercity” 00259007738791074133

    1. Rzadko jeździłem koleją. Miałem szczęście, bo tuż przed tym, nim potrzebowałem przemieszczać się bardziej intensywnie udało mi się rozprawić z chorobą lokomocyjną. Z mojej miejscowości dawnej do obecnej pociąg jechał pięć godzin. A pospieszny był droższy od autobusu i też jechał godzinę dłużej niż on.

      Nie wiem czy zwróciłaś uwagę, że gdyby jechać z trzema przesiadkami i gdyby nie konieczność oczekiwania, to na miejscu byłoby się o prawie dwie godziny wcześniej niż bez przesiadek. A pociąg nie jechał przez Wrocław, Poznań Łódź, Białystok i Lublin.

        1. Nie, po prostu pojechałem na wycieczkę szkolną. Wszyscy jechali do Warszawy, a ja do rygi. Podobno wyglądałem jak nalepka na denaturacie. W drodze powrotnej już nie chorowałem. Jeszcze raz mi się zdarzyło zwrócić śniadanie, a dziś mogę nawet siedzieć tyłem do kierunku jazdy.