Obniżyć globalną temperaturę

Chiny dotknęła niespotykana fala upałów. Na Półwyspie Arabskim temperatura przekraczała dzisiaj 40° C. W Europie powysychały rzeki. Dla odmiany ⅓ Pakistanu znalazło się pod wodą. Pakistan zamieszkuje 230 milionów ludzi, zwanych Pakistańczykami, na wyposażeniu których znajduje się 160 bomb atomowych. Co na to politycy? Niewiele, a nawet nic zgoła. Dlaczego nie przedsiębiorą żadnych kroków zaradczych? Z prozaicznego powodu — walka z globalnym ociepleniem wymaga ofiar, zaciskania pasa, pogorszenia warunków życia. Dopóki koszty ponoszą jednostki, a większość cieszy się, że to nie im ulewny deszcz podtopił dom i zatopił samochód, nie im wiatr zerwał dach, a pożar strawił las i dom, dopóty ktoś, kto odważyłby się zadeklarować, że będzie walczył z globalnym ociepleniem przegraną w wyborach ma jak w banku. Dziwić może postawa przywódców chińskich. Być może wynika to z faktu, że dzierżymordy zwykle są kompletnie i nieodwołalnie odklejeni od rzeczywistości.

Polscy politycy negują zmiany klimatyczne, choć trudno ich nie zauważyć i nie poczuć. Janusz Kowalski bez owijania w bawełnę przyznaje, że nawet gdyby wyborcom PiS-u zwaliło się niebo na głowę, to oni nadal będą uważać, że to wina polityki Unii Europejskiej. Pamiętajmy też o zdrowym rozsądku, bo polityka energetyczna najbardziej uderzy w wyborców Prawa i Sprawiedliwości. Jeżeli prawica chce przegrać wybory, to będzie realizowała scenariusz polityki mainstreamu Unii Europejskiej — wyjaśnił.

Europosłanka Beata Kempa poszła jeszcze dalej. Na konferencji prasowej odbywającej się w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim wyjaśniła, że to wszystko, co dzieje się w parlamencie Europejskim w kwestii tak zwanej emisyjności i pakietu „Fit for 55” zmierza — jak twierdzą pomysłodawcy — do tego, aby obniżyć temperaturę związaną z globalnym ociepleniem, chociaż o 1,5° C. Takim pomysłom Beata Kempa i jej towarzysze mówią stanowcze „nie!” To jest zwykłe szaleństwo i jeśli mamy likwidować gospodarki takich państw jak Polska, likwidować branżę motoryzacyjną, to dzisiaj trzeba się zastanowić, jak dalece mamy brnąć w ideologię, o której mówi przewodniczący Frans Timmermans. W naszej ocenie, nie możemy pozwolić na jakiekolwiek działania, które uderzą w nasze społeczeństwo. Niemal równo rok temu, w połowie września, Joe Biden zadeklarował, że musimy dokonać inwestycji, które spowolnią nasz wkład w zmiany klimatu, dziś, a nie jutro. Dlaczego? Z prozaicznego powodu — szkody gospodarcze spowodowane zjawiskami pogodowymi w zeszłym roku przekroczyły 100 miliardów dolarów. W Polsce z raportu „Ubezpieczeniowy Nawigator – wyzwania pogodowe” wynika, że

Straty wywołane ekstremalnymi zjawiskami występującymi w Polsce są rokrocznie liczone w milionach złotych, a w okresie pięcioletnim osiągnęły ponad miliard złotych. Raport łączy wiedzę merytoryczną z zakresu edukacji o klimacie i ubezpieczeniach z praktycznymi poradami ubezpieczeniowymi, które przydadzą się każdemu mieszkańcowi Polski.

Co to jest miliard dla władzy, która obraca setkami miliardów? Niestety, Beata Kempa opowiadała o destrukcyjnej polityce rujnującej polską gospodarkę pod koniec czerwca, a już na początku września widać, że to bynajmniej nie polityka Unii Europejskiej, ale nieudolnego rządu polskiego prowadzi do katastrofy jakiej Polska jeszcze dotąd nie doświadczyła. Oparcie energetyki na węglu i zablokowanie rozwoju alternatywnych źródeł energii doprowadziło do tego, że większym i mniejszym przedsiębiorcom zagląda w oczy widmo bankructwa, ponieważ podwyżki cen energii sięgają kilkuset procent. Przykładowo

Prezes piekarni SPC Janusz Kazimierczuk wylicza z kolei, że w przypadku jego firmy koszty energii wzrosły z 400 tys. zł w grudniu 2021 r. do 2,3 mln zł w lipcu 2022 r.

Wzrost o 475%. A przecież już na początku czerwca media donosiły, że znany restaurator z Chorzowa nie wytrzymał. W materiale wideo podzielił się swoją opinią o rządzących: Przedsiębiorcy przez was mają piekło. Polskie rodziny mają piekło. Węgiel do góry, prąd do góry, gaz do góry, woda do góry, wszystko idzie do góry, Kredyty idą do góry, a wy pieprzycie o jakiś tarczach antykryzysowych, antyrządowych, które pomagają, pytam się: w czym pomagają? Bo ja od was nic nie chcę, nie chciałam i nie będę chciał, nawet tarczy żeśmy nie wzięli za czasów pandemii, którą żeście wprowadzili i w dupie macie Polaków i normalnych obywateli, którzy pracują po to, żeby pokazać, że Polaka jest pięknym krajem. Wy ją niszczycie, wy ją deptacie, wy ją macie jako skarbonkę bez dna i myślicie sobie, że my jako przedsiębiorcy będziemy wiecznie na to wszystko się bacznie przyglądać i będziemy mówić, że jest pięknie, jest kolorowo. I tak dalej w tym duchu. Co tak rozsierdziło restauratora? Rachunek za prąd. Płacił 5.000 zł miesięcznie, ma płacić 14.000 zł miesięcznie. To niecałe 200%, więc trudno zrozumieć co go tak zdenerwowało.

Indywidualni odbiorcy zostali z końcem sierpnia 2022 roku poinformowani, że od stycznia 2022 roku ceny gazu wzrosły o 83%, a stawki opłat dystrybucyjnych o 3,6%. Z kolei na stronie PGNiG można przeczytać datowana na koniec sierpnia informację, że

W pierwszym półroczu 2022 r. GK PGNiG miała 78,37 mld zł przychodów, o 214 proc. więcej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Koszty operacyjne wzrosły o 208 proc. proc. rok do roku – do 66,5 mld złotych. Wynik EBITDA wyniósł 15,07 mld zł i był wyższy niż rok wcześniej o 190 proc., z kolei EBIT sięgnął 11,92 mld zł, co oznacza wzrost o 249 procent. Zysk netto GK PGNiG wyniósł 4,84 mld zł i był wyższy niż w tym samym okresie 2021 r. o 99 procent.

W tym samym czasie, pod koniec sierpnia, PGNiG podpisuje z Industrial and Commercial Bank of China Europe umowę kredytową na kwotę 120 mln euro, a z Bankiem Gospodarstwa Krajowego zawiera umowę kredytową do kwoty 4,8 mld zł. Jak widać nie tylko państwo nie potrafi funkcjonować bez zadłużania się, spółki państwowe także. Na szczęście widać światełko w tuneliku. Rząd PiS-u rozpoczął starania o pieniądze. Nie, nie chodzi o pieniądze z Krajowego Programu Odbudowy, które leżą i czekają, wystarczy spełnić kilka warunków, ale o biliony złotych, które Polsce należą się od Niemiec za krzywdy jakie wyrządziły w latach 1939-1945. Pieniądze z reparacji mają dodatkowo tę przewagę nad pieniędzmi z KPO, ze nie wymagają spełniania żadnych warunków i należą się od ręki.

Domaganie się od Niemiec pieniędzy za zbrodnie sprzed osiemdziesięciu lat w obliczu toczącej się za miedzą wojny z całych sił wspiera Donald Tusk. Na Twitterze napisał, że nikt, ale to nikt nie poróżni go z PiS-em w tej sprawie.

Nikt nas nie będzie dzielił w sprawie reparacji. Zamiast cynicznej kampanii politycznej, oczekujemy precyzyjnego harmonogramu prac dyplomatycznych.

Nikt ich nie będzie dzielił. Sami ze sobą się podzielą.

Według danych ministerstwa finansów dług sektora instytucji rządowych i samorządowych stanowiący jeden z elementów kryterium fiskalnego z Maastricht wyniósł na koniec I kwartału 2022 r. 1.415.777,6 mln zł. Kwota reparacji została ustalona na 6.200.000,0 mln zł. Pytanie brzmi: ile Kaczyńskiemu i Tuskowi zajmie roztrwonienie tych pieniędzy? Pierwsze pół biliona długu zaciągano 15 lat. Pożyczenie kolejnego pół biliona zajęło Tuskowi 8 lat. PiS w siedem lat pożyczył bez mała bilion (pół biliona oficjalnie, drugie pół poupychane w różnego rodzaju funduszach (bez)celowych). W tym tempie 6 bilionów uzyskanych od Niemiec wystarczy na góra jedną kadencję.

Dodaj komentarz