Mnie, mnie, wybierzcie mnie!

Dywagacje mają zaszczyt przedstawić sztukę, którą upływ czasu negatywnie zweryfikuje, pod tytułem „Przyjdzie na to czas”.

Występują:
Prezydent
Dowódca armii

dowódca:
Pani prezydent! Nieprzyjaciel zbliża się do Warszawy!

prezydent:
Są dwa warunki, pod którymi zdecyduję się na walkę  w tej sytuacji: walka musi być bezpieczna dla Polaków i musi być prowadzona zgodnie z polskim prawem i Konstytucją.

dowódca:
Ale nieprzyjaciel jest już niebezpiecznie blisko stolicy!

prezydent:
Jeżeli będziemy wiedzieli kiedy dotrze do Warszawy, na jakich zasadach i jakimi siłami, wówczas wszyscy poznają moją opinię.

dowódca:
Jeśli nieprzyjaciel będzie posuwał się w takim tempie, to dotrze do stolicy 10 maja.

prezydent:
W takim razie decyzję o tym, czy należy wziąć udział w walce podejmę 7 maja.

kurtyna…

***

Zbliżają się wybory. Co poszczególni kandydaci mają swoim wyborcom do przekazania? Mówią co będą robili gdy zostaną wybrani? Przedstawiają programy? Snują plany na przyszłość, przekonują do siebie? Skąd! Odmieniają PiS przez wszystkie przypadki, roztrząsają ze szczegółami wszystkie słabe strony partii rządzącej, punktują potknięcia, krytykują rozwiązania, za którymi później głosują, z rzadka proponują własne, jeszcze gorsze. Ostatnio zajęli się terminem wyborów.

Moim zdaniem wybory 10 maja są fizycznie nie do przygotowaniaprzekonuje Kosiniak-Kamysz, który z zapałem bierze udział w czymś, czego fizycznie nie da się przygotować. Dlaczego wchodzi w buty organizatorów i zajmuje się organizacją głosowania?  Co zrobi gdy obóz rządzący faktycznie zda sobie sprawę z tego, że wyborów nie da się zorganizować w tym terminie i decyzją premiera, prezydenta, marszałek Sejmu lub prezesa UODO przesunie termin wyborów na 17 lub 22 maja? Wybory powinny być przełożone i tu nie mam żadnych wątpliwości, ale jeżeli zostawimy rządzących samych z wyborami i Andrzeja Dudę w komfortowych warunkach, to mu tylko ułatwiamy rządzenie przez kolejne pięć lat. Jeśli przełożą wybory o tydzień to Kosiniak-Kamysz uzna nowy termin czy będzie kontynuował jeremiadę  jednocześnie legitymizując bezprawie?

Kandydatka koalicji populistycznej deklaruje z kolei, że nie bierze. Nie biorę udziału w wyborach 10 maja, w wyborach, które są niebezpieczne dla Polaków i przeprowadzone przez pseudo usługę pocztową. A co z wyborami 17 lub 22 maja? Weźmie w nich udział czy nadal będzie kręcić nosem? Beata Szydło, która nie kandyduje, liczy na to, że wybory odbędą się w terminie. Liczymy na to, że wybory będą 10 maja. Wszystkie przygotowania ku temu zmierzają. To jest potrzebne Polsce. Takie ramy czasowe daje nam Konstytucja. Przy okazji skrytykowała postawę opozycji: Nam dzisiaj jest potrzebna zgoda i jedność. Tego typu próby, które są tylko i wyłącznie politycznymi wrzutkami, atakami, stają jednoznacznie po jednej stronie sporu politycznego są niepotrzebne. Ta histeria, która została wywołana przeciwko przeprowadzeniu tych wyborów korespondencyjnych, naprawdę narobiła już bardzo dużo zła. Teraz tonujmy.

Szaleje epidemia. Organizacja wyborów w czasie jej trwania to narażanie życia i zdrowia wyborców. Nie może być tak, że stajemy się ofiarami determinacji prezesa, żeby za wszelką cenę, wnosząc nie urny wyborcze, ale być może inne urny do życia publicznego, prezes Kaczyński przeprowadził wybory, które nie powinny się odbyćgrzmiał kandydat lewicy Robert Biedroń. I właśnie dlatego, że tak być nie może, że tylko szaleniec może organizować wybory w dobie pandemii, trzeba iść na te wybory i trzeba głosować, trzeba w nich uczestniczyć dlatego, żeby zbierać też dowody na nikczemność tej władzy, żeby później mieć także pretekst do tego, żeby je podważać. Beata Szydło w pełni popiera stanowisko Biedronia zapewniając, że głosowanie na niego jest całkowicie bezpieczne: Te wybory przede wszystkim będą bezpieczne. Będą możliwe do przeprowadzenia i bardzo wielu ludzi pracuje nad tym, żeby tak mogło się stać. Nie warto pytać co przez ostatnie lata Biedroń podważał i z jakim skutkiem skoro nie zdradził nawet ani gdzie trzeba iść, ani po co gdziekolwiek chodzić, skoro pakiety wyborcze poczta dostarczy wyborcy do skrzynki. Nie wyjaśnił także w jaki sposób należy zbierać dowody. Nadziewać na szpileczkę i umieszczać w gablocie? Dokumentować i umieszczać na YouTube proces wyjmowania pakietu za skrzynki, otwierania, oddawania głosu, zaklejania, wrzucania?

Najdalej w przekonywaniu, że w tym szaleństwie jest metoda poszedł kandydat „niezależny” Szymon Hołownia. Ów zacny jegomość tak się zaplątał w zapewnianiu, że nie wolno mu zrezygnować, że utonął w oparach absurdu. Oczywiście mogą zrobić tak, żeby Andrzej Duda osiągnął spektakularne poparcie 120% głosujących przy 300 procentowej frekwencji. Wzorce ustrojowe, którymi się kierują mogą nas w łatwy sposób do tego doprowadzić, ale może się też zdarzyć tak, że obywatelom, wolnym obywatelom Rzeczpospolitej Polskiej uda się przykryć tę mniejszość jak powiedziałem czapkami. Skąd czapki? Z głębokiego przekonania. Moje głębokie przekonanie jest takie, że trzeba pójść, przykryć ich czapkami, zabezpieczyć się oczywiście odpowiednio i wygrać sfałszowane [sic!] wybory. Po co? Po to, żeby je wygrać, potem doprowadzić do zmiany prawa na takie, które jest uczciwe i na uczciwą ordynację, na uczciwy kodeks wyborczy, złożyć urząd i wygrać te wybory jeszcze raz w uczciwym wyścigu… Człowiek, który nie rezygnuje z kandydowania zrezygnuje z urzędu! Kto w to uwierzy? Zaprzyjaźniony przedszkolak spadł z krzesła ze śmiechu, na szczęście na miękkie podłoże, usłyszawszy co Hołownia wygaduje. Właśnie dlatego tego kandydata nie można mierzyć jedną miarą z innymi, ponieważ nie ma takiej miary.

Tłumaczenia ludzi cierpiących na niedostatek zasad, przyzwoitości i rozsądku, że nie wolno rezygnować, że trzeba legitymizować bezprawie, wspierać je do samego końca to prezent dla Andrzeja Dudy o jakim zapewne nawet nie marzył. W omawianym przypadku ma wprost zastosowanie zasada sformułowana przez Józefa Stalina, że „совершенно неважно, кто и как будет голосовать, но вот что чрезвычайно важно, это — кто и как будет считать голоса”, czyli „nieważne kto i jak zagłosuje, ważne kto i jak policzy głosy”. Co poczną niezłomni kandydaci, gdy władza uzna wybory za w pełni demokratyczne i uczciwe, a nowo wybrany prezydent Andrzej Duda zostanie zaprzysiężony na kolejną kadencję, z uwagi na epidemię od razu, a nie w sierpniu? Odwołają się do Sądu Najwyższego, który właśnie jest przygotowywany na to wydarzenie? Właśnie z uwagi na to rozsądni, przyzwoici, uczciwi ludzie coraz liczniej i głośniej deklarują, że w tej farsie brać udziału nie zamierzają. Pozostali i owszem, wezmą udział tyle, że nie zagłosują ani na Hołownię ani na nikogo innego. Sondaże świadczą o tym bardzo dobitnie.

Słowa, którymi dałoby się wyrazić pogardę dla takiej postawy nie nie nadają się do przytoczenia. Ciekawe jak sobie ci ludzie bez właściwości wyobrażają swoją przyszłość polityczną? W czym są lepsi od Dudy?

Dodaj komentarz


komentarze 4

  1. Wszyscy kandydaci bez wyjątku są irytujący w swoich głupich zachowaniach, w swojej bezmyślności. Pasują do ich opisu wierszyki dla przedszkolaków Jana Brzechwy

    „Matołek raz zwiedzał zoo
    I wołał co chwila: „O-o!”
    „Jaka brzydka papuga!”
    „Żyrafa jest za długa!”
    „Słoń za wysoki!”
    „A po co komu te foki?”
    „Zebra ma farbowane żebra!”
    „Tygrys
    Chętnie by mnie stąd wygryzł!”
    „Na, a zajrzyjmy pod daszek:
    Żółw – tuś, bratku, tuś!”
    „A to? Ptaszek.
    Niezły ptaszek –
    Struś!”
    Wreszcie zbliża się do wielbłąda,
    Uważnie mu się przygląda
    I powiada wskazując na niego przez kraty:
    „Owszem, niezły. Niczego! Szkoda tylko, że garbaty!”
    ……………………………

    Małpy skaczą niedościgle,
    Małpy robią małpie figle,
    Niech pan spojrzy na pawiana:
    Co za [ kandydat], proszę pana!
    …………………………………..

    Pan pomidor wlazł na tyczkę
    I przedrzeźnia ogrodniczkę.
    „Jak pan może,
    Panie pomidorze?!”

    Oburzyło to fasolę:
    „A ja panu nie pozwolę!
    Jak pan może,
    Panie pomidorze?!”

    Groch zzieleniał aż ze złości:
    „Że też nie wstyd jest waszmości,
    Jak pan może,
    Panie pomidorze?!”

    Rzepka także go zagadnie:
    „Fe! Niedobrze! Fe! Nieładnie!
    Jak pan może,
    Panie pomidorze?!”

    Rozgniewały się warzywa:
    „Pan już trochę nadużywa.
    Jak pan może,
    Panie pomidorze?!”

    i to by było tyle o…. kandydatach

        1. Na paprotkę Schetyny nie chcą głosować nawet członkowie PO. W normalnych wyborach po zakończeniu epidemii Duda nie miałby co marzyć o zwycięstwie w I turze, ale Kidawa-Błońska (7%) przegrywa z Szymonem Hołownią (15%) a także z Władysławem Kosiniak-Kamyszem (12%). Statystycznie remisuje z Robertem Biedroniem i Krzysztofem Bosakiem (obaj po 6%). Podobny sposób na marginalizacje partii znalazł tow. Miller Leszek zgłaszając równie zdolną Magdalenę Ogórek.