Manipulanci w mediach

KOD, czyli Komitet Obrony Demokracji, przypuścił bezprecedensowy, bezpardonowy atak na wolne, niezależne media. Na celownik wziął tak popularne portale jak gazeta.pl, interia.pl, onet.pl, dziennik.pl, fakt.pl i inne. Pretekstem stała się „edukacja obywatelska w zakresie rozpoznawania manipulacji w mediach”. Przybliżające problem plakaty można sobie pobrać za darmo w siedzibie KOD-u i powiesić gdzie się chce.

Manipulacja

O tym, że media przestały pełnić swą informacyjną rolę, uwierzyły, że są władzą, nie w smak im jednak czwarte miejsce, chcą być pierwszą, dywagowaliśmy sobie wielokrotnie. Zamiast informować urabiają opinię publiczną albo za pomocą manipulacji, albo uprawiając propagandę. Gdyby dotyczyło to wyłącznie mediów rządowych i sprzyjających władzy problemu nie byłoby. W czasach minionych przecież nikt nie miał co do roli reżimowych publikatorów wątpliwości. Tyle, że wtedy nie było mediów uchodzących za wolne i niezależne (poza wydawnictwami podziemnymi, do których nie wszyscy mieli dostęp). Dziś manipulacją i propagandą parają się zarówno media sprzyjające władzy jak i jej niechętne.

Gdy poważnie potraktować ostrzeżenia z plakatów KOD-u liczba źródeł informacji zmniejszy się drastycznie. Szczególną uwagę należy bowiem zwrócić na przykład na sensacyjny tytuł, zwłaszcza zwierający pytanie (»Doda zapomniała o majtkach?!«). Często pismak (na miano dziennikarza takie indywiduum nie zasługuje) już w tytule zawiera opinię na dany temat. Nagminne jest ocenianie wypowiedzi, w żargonie pismackim zwanych „słowami”. Owe „słowa” mogą być „mocne”, „ostre”, „skandaliczne”, „niedopuszczalne”. Oczywiście jedna i ta sama wypowiedź zależnie od sympatii politycznych pismaka będzie albo „mocna”, albo „skandaliczna”, podczas gdy w rzeczywistości jest po prostu niekulturalna.

Znacznie groźniejsza od opinii, z którą można się przecież nie zgodzić, jest manipulacja. Plakat wyróżnia trzy jej cechy. Tekst jest manipulacją jeśli
• sugeruje, że zdarzyło się coś innego niż w rzeczywistości;
• przypisuje ludziom (najczęściej złe) intencje;
• gra na emocjach.

Można dorzucić odwracanie uwagi od faktycznych przyczyn zjawiska i skupianie się na czynnikach nieistotnych lub drugorzędnych. Równie często można trafić na pseudonaukowy bełkot wykorzystujący niewiedzę odbiorcy. Doskonałym przykładem jest artykuł »Co ma wpływ na zmiany klimatyczne? Na pewno nie człowiek«. Warto zwrócić uwagę, że jest pod nim podpisany prof. Piotr Wolański z Politechniki Warszawskiej oraz Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych PAN, doktor honoris causa Azerbejdżańskiego Państwowego Uniwersytetu Ropy Naftowej i Przemysłu w Baku. Ponieważ pisze ewidentnie na zamówienie, pod tezę, więc nie dziwi, że swoje wywody ilustruje na przykład wykresem dotyczącym epoki lodowcowej. To tak, jakby ktoś podważał dzieło Kopernika powołując się na Świętą Inkwizycję. Tymczasem z wywodami profesora w sprzeczności stoją nawet ustalenia… Polskiej Akademii Nauk, której ten „uczony” jest członkiem. Szanująca się instytucja naukowa pozbyłaby się kogoś, kto podważa ustalenia nauki nie w oparciu o swoje badania, lecz dyletanctwo. Niestety, polska nauka i jakość kadr to… zupełnie inna bajka.

Komitetowi Obrony Demokracji wtóruje portal radia RMF, który sam ma sporo za uszami (»Czwarta dawka szczepionki przeciw Covid-19? Jest głos ministerstwa«). Portal radzi

  • korzystaj ze sprawdzonych, rzetelnych źródeł;
  • szukaj potwierdzenia informacji w kilku źródłach;
  • sprawdzaj profile, z których pochodzą dane posty — czy są prowadzone regularnie, jakie treści się na nich znajdują;
  • nie zestawiaj ze sobą głosów nauki z postami rodziny czy znajomych w mediach społecznościowych;
  • pamiętaj, że każdy człowiek ma ograniczoną wiedzę i działa na podstawie różnych schematów; sprawiają one, że mamy problemy z dochodzeniem indywidualnie do tego, jaka jest prawda.

Właśnie. Nie ma ludzi wszystkowiedzących. Gdyby byli media straciłyby rację bytu. Na szczęście zbliża się rewolucja i w tej dziedzinie. Rozwój technologii sprawi, że rozpowszechnianie informacji zostanie zautomatyzowane. Przecież czujniki same informują o intruzie, pożarze czy katastrofie kolejowej. Dziś dostawcy treści zbierają informacje, selekcjonują je, przykrawają i opakowują tak, by były zgodne z poglądami właściciela lub redakcji. To oznacza, że każde medium jest mniej lub bardziej tendencyjne. Teoretycznie decyduje rynek, praktycznie wielu odbiorców szuka nie tyle obiektywnych informacji ile potwierdzenia swoich przemyśleń. Czy media manipulujące czytelnikami, uprawiające propagandę przetrwają? Automat przecież także zgromadzi informacje, lecz to odbiorca będzie musiał zdecydować co chce wiedzieć. Będzie mu się chciało?

Symbolem wolnych mediów stała się telewizja TVN, w której obronie stanęło mnóstwo ludzi w całej Polsce. Czy równie gorliwie będą bronić portali, które manipulują informacjami i których rzetelność stoi pod coraz większym znakiem zapytania? Czy liczba użytkowników którzy mają dość tytułów typu »Śluz ślimaka w kosmetykach? Wiemy, dlaczego go pokochasz!« rośnie czy maleje?

Dodaj komentarz