Oddam całego siebie za friko!

Konik polny skacząc to tu, to tam zapędził się w pobliże kuźni. Patrzy, a tam kowal pięknego rumaka podkuwa. Czym prędzej przyskoczył i swoje odnóże podsuwa kowalowi pod nos. Pa. Kukiz czepił się jak pijany płotu jednego pomysłu, a w zasadzie idée fixe, a tak naprawdę pretekstu do podejmowania określonych działań i usprawiedliwiania ich. Otrzymawszy od losu swoje pięć minut, postanowił skorzystać z okazji i też łapę po frukta wyciąga. Moje porozumienie programowe z PiS polega na tym mniej więcej, że najpierw Zjednoczona Prawica uchwala jedną z naszych ustaw, a potem my w zamian kilka ich projektów. Potem znowu najpierw nasza, później blok ich. Jeśli partia Kaczyńskiego dochowa tej umowy, wszystko się ułoży po myśli dla Kukiz’15, to będę rozważał start w kolejnych wyborach, ale pod warunkiem wpisania do programu wyborczego PiS postulatu ordynacji mieszanej na wzór niemiecki.

Warto, a nawet należy zdawać sobie sprawę, że Pa. Kukiz poświecił się dla idei i kraju. Ja kilka ostatnich lat swojego życia poświęciłem Polsce. Przecież ja poświęciłem karierę, poświęciłem pieniądze, poświęciłem wygodne życie. Właśnie na tym to polega, że swoim przykładem daję ludziom wiarę w to, że trzeba, że warto, że Polska jest nasza. I to jest prawda! Trudno nie zauważyć, że wraz ze zjednoczoną prawicą traktuje Polskę jak swoją własność. Nigdy ich nie zawiodę. Nigdy w życiu tego ducha, tego ognia nie dam zgasić. Nigdy! Nawet gdyby przygasał oddam całego siebie! Nikt nie jest w stanie mnie kupić. Święta prawda! Po co kupować starą, brzydką pannę bez posagu, która za darmo oddaje się każdemu? Dlatego jeśli Prawo i Sprawiedliwość będzie dotrzymywało tej umowy tak, jak dotrzymuje jej do tej pory, będzie się wywiązywało z dotrzymywania tej umowy i jeśli będzie sytuacja taka, że przed kolejnymi wyborami kolejne nasze postulaty Prawo i Sprawiedliwość wpisze do swojego programu, to wtedy nie wykluczam tego startu z list Prawa i Sprawiedliwości, bo ja nie mam pieniędzy na to. Nie mam pieniędzy, więc mnie podsponsorujcie, bo ja nie dla korzyści tylko dla Polski poświęcam się.

Roztrząsanie przypadków osobnika, który deklaruje, że nikt nie jest w stanie mnie zmusić do postępowania wbrew sumieniu demonstrując sumienie z gumy, przypomina jako żywo roztrząsanie obornika. Tyle że ta szlachetna, acz aromatyczna substancja gwarantuje obfity plon, a Kukiz nie gwarantuje niczego. Najpierw zarzeka się, że na mój głos PiS nie będzie mogło liczyć jeśli Mejza zostanie w rządzie, nawet kosztem sędziów pokoju. Są rzeczy świętsze, są rzeczy ważniejsze. Gdy Mejza w rządzie pozostał, Kukiz głosując z nim ręka w rękę poparł kontrowersyjny lex TVN. W maju zeszłego roku robił wszystko by uratować państwo przed Kaczyńskim, teraz płaszczy się przed nim, by ten ratował jego karierę polityczną: Robię wszystko co mogę by uratować państwo przed autorytaryzmem i przed nowym Jaruzelskim, którym jest Kaczyński!

Można ubolewać, że ludzie bez właściwości i zasad decydują o przyszłości milionów, ale wola suwerena jest święta. Tym bardziej że działał całkowicie suwerennie, nikt go do niczego nie zmuszał. Skoro uznał, że tak wybitnie nijakie jednostki zagwarantują mu pomyślność i dobrobyt, to… ma dokładnie to, czego oczekiwał. Z drugiej jednak strony…

Premier Donald Tusk w chwilach trudnych i przełomowych zwykle zapadał się pod ziemię, by przeczekać najgorsze. Gdy taktyka strusia nie zdawała egzaminu, a problem nabrzmiewał zamiast zniknąć, pojawiał się i oznajmiał, że we środę, w przyszłym tygodniu, za tydzień, za miesiąc powie jakie podejmie kroki i kiedy. Od tego czasu zaszła ogromna, powiadają, że dobra zmiana w kraju, a Tusk pozostał sobą. Z właściwą sobie przenikliwością dostrzegł wreszcie problem, o którym media trąbią od tygodni. 17 grudnia portal money.pl informował o gigantycznych podwyżkach cen prądu i gazu, a już 30 grudnia Tusk zareagował stwierdzając, że właśnie dzisiaj dotarły do nas informacje ze wspólnot mieszkaniowych, ze spółdzielni mieszkaniowych, jak naprawdę będą wyglądały rachunki gazowe u tysięcy polskich rodzin. I tak wszyscy cierpimy w Polsce, bo jest ta podwyżka gazowa ponad 50% dla każdego gospodarstwa, ale okazało się, że oni przygotowali taką koszmarną ustawę, tak mając kompletnie gdzieś zwykłe, polskie rodziny, że w tysiącach polskich domów te podwyżki to będą podwyżki o kilkaset procent. Ustawa o rekompensatach została przyjęta 9 grudnia. Projekt poparła calusieńka PO niemal jednogłośnie (przeciw była jedynie Klaudia Jachira). Trudno nie zapytać dlaczego towarzysze Tuska najpierw popierają populistyczny bubel prawny, a później jej lider rozdziera szaty i leje krokodyle łzy?

Aby nie być gołosłownym i uświadomić Polakom jakiego piwa nawarzyły PiS wraz z Platformą, Lewicą, PSL-em i Kukizem, lider PO przytacza kilka przykładów. Oto pewna pani z Radomia, ulica Marii Gajl 33 i tam mieszka samotna matka z dwójką dzieci w tym lokalu, 25 metrów kwadratowych. W styczniu ma zapłacić 350 zł, a płaciła 88 zł. To jest 400% podwyżki. Mamy adres samotnej pani emerytki, mieszka w Wawrze, na ulicy Włókienniczej i lokal na 54 metry kwadratowe. Płaciła w grudniu, i tak dużo, 195 zł, a wiecie, ile w styczniu ma zapłacić? 1609 złotych! To jest podwyżka o 825%. Para emerytów z Warszawa, ul. Dymna 25. Płacili 231 zł za gaz do tej pory, od stycznia zapłacą 1500 zł i to jest podwyżka o 650%, Czy wyście powariowali? — pyta Donald Tusk i ostrzega, że przecież ludzie nie przeżyją takich, takich podwyżek! Co w tej sytuacji robić? Nic nie robić. Usiąść wygodnie, głęboko oddychać i poczekać, ponieważ lider opozycji poznał już problem i ma przygotowaną ustawę gazową, która może te idiotyzmy tak niebezpieczne dla ludzi zmienić. Może zmienić to co poparli, ale nie ma gwarancji, że zmieni. Poza tym pośpiech jest wskazany przy łapaniu pcheł, idiotyzmy mogą poczekać. Dlatego ustawę gazową dostaniecie to na początku nowego roku, czyli na dniach. Ale pan, panie Morawiecki, już dzisiaj musi pan zapewnić publicznie wszystkich Polaków, wszystkie polskie rodziny, że te podwyżki nie wejdą w życie, że nie będą tego, tego płacili. Tu nie ma ani dnia czasu. Z uwagi na to, że nie ma ani chwili do stracenia poprawki złożymy już na początku I kwartału bieżącego roku.

Wydawać by się mogło, że jeśli pali się dom, to bezzwłocznie przystępuje się do gaszenia, a nie grozi, że jak natychmiast nie przestanie płonąć, to zostanie w niedalekiej przyszłości zroszony wodą z hydrantu. W tej sytuacji, aby życzenia noworoczne nie brzmiały jak szyderstwo, życzę by towarzyszyła nam wszystkim nadzieja, a nie wszechogarniające poczucie beznadziei. Bo teraz znowu, jak w czasach  minionych, nie trzeba być prorokiem, żeby odpowiedzieć na pytanie jaki będzie ten nowy rok 2022? Na pewno będzie lepszy, niż 2023, ale znacznie gorszy niż 2021.

Dodaj komentarz